The Walking Dead: The Final Season

Informacje o grze Nazwa gry: The Walking Dead: The Final Season Gatunek: przygodówka Producent: Telltale Games/Skybound Games Dystrybutor: brak Cena: 159 PLN Recenzent: Piotr „Klemens” Kociubiński Ocena: 75%

Lata minęły, przeminęli deweloperzy – a seria gier przygodowych poświęconych historii (ostatecznie) Clementine doczekała się swego zwieńczenia. Cykl notował swoje lepsze i gorsze momenty, niewątpliwie mając wpływ tyleż na popularność samego uniwersum, co i konwencję pozycji produkowanych i rozpowszechnianych w epizodach, zwłaszcza w przypadku przygodówek. Interpretacji świata Żywych Trupów dokonanej przez Telltale Games nie sposób przecenić omawiając historię gatunku, jak jednak na tym tle prezentuje się sam ostatni sezon?

Niestety nieco zgodnie z dotychczasową manierą opowieść o Clementine rozpoczynamy w innym punkcie czasu, niż mieliśmy okazję się z nią ostatnio rozstać. Z jednej strony nieco to ułatwia wczucie się w jej osobę oraz utożsamienie się z jej losami, z drugiej wszakże vveterani cyklu mogą się poczuć nieco rozczarowani. Naturalnie elementy danej opowieści można z grubsza odtworzyć z porozrzucanych tu i ówdzie elementów, niemniej tak czy owak jest to swego rodzaju ersatz.

Nowa część, nowe znajomości, ale i tak poleje się krew

Po grze wyraźnie widać, że powstawała w warunkach presji czasowo-ekonomicznej. Z jednej strony dzieli się ona na mniejszą (w przypadku odsłon „pełnoprawnych”) niż dotychczas – bo cztery – liczbę epizodów, z drugiej wyraźnie widać, iż autorzy próbowali zaimplementować nowe mechaniki (jak kolekcjonowanie) czy przywrócić do łask stosowane wcześniej (jak nieco bardziej zręcznościowe poprzez urozmaicenie) moduły QTE. Te ostatnie stanowią jednak nic ponad substytut nowości, których gracze wyglądali najbardziej, a na które deweloperzy z tych czy innych przyczyn nie mogli sobie po prostu pozwolić.

W konsekwencji The Final Season upływa dość sprawnie pod hasłem „ja już znam tę piosenkę”, wywołując co żywsze skojarzenia choćby z produktami konkurencji. Dane nam będzie podjąć się trudu wychowania dziecka, dla którego będziemy autorytetem, na który wszakże musimy jednak sobie zapracować i liczyć się z perspektywami – oraz konsekwencjami – jego utraty.

Trupy też mają uczucia... Aby?

Niestety choć widać, że autorzy bardzo się starali, tworząc bardziej w warunkach pasji i pragnienia zadośćuczynienia wielkim oczekiwaniom – w tym własnym – tym niemniej końcowo scenariusz opowieści jest dość miałki i niestety nie dorasta do pięt opowieści o Lee. Nade wszystko produkcja ta nie wyzwala silnych emocji, momentami bazując jedynie na swoistym odcinaniu kuponów od wcześniejszych części. Co gorsza, prezentowanej historii brak choćby elementarnego rozmachu, lecz również i pewnego psychologicznego prawdopodobieństwa. Nie będę zdradzał szczegółów, gdybym jednak miał streścić główny wątek w dwóch zdaniach, to efekt końcowy byłby komicznie absurdalny.

Niewielkim zmianom uległa również oprawa audiowizualna, właściwie trudno określić je mianem innych niż kosmetycznych. O ile w przypadku grafiki dla mnie osobiście nie jest to feler, o tyle w przypadku muzyki gra prosiłaby się o nieco większa „epickość”, a chociażby odrobinę zapadającego w pamięć nowatorstwa.

To już koniec, mały

The Walking Dead: The Final Season to niezbyt zaskakujące pożegnanie z serią, którego z ulgą wypatrywali zapewne nie tylko miłośnicy cyklu, co i sami twórcy. Nie można go określić mianem niegodnego czy szargającego markę, acz mimo wszystko trudno nie uznać go – pomimo najlepszych chęci ze strony wszystkich zainteresowanych – za pewne rozczarowanie.

Grafika 80% Muzyka 75% Grywalność 70% Ocena końcowa 75%

10 20 30 40 50 60 70 80 90 100 10 20 30 40 50 60 70 80 90 100

PLUSY poszukiwania nowości rozwidlenia raz nawet zaskakuje

MINUSY nieco absurdalna fabuła brak epickiego zwieńczenia

Intel Core 2 Duo 2.8 GHz, 3 GB RAM, karta grafiki 1 GB GeForce GTS 450 lub lepsza, 15 GB HDD, Windows 7 SP1 64-bit