Zaczyna się spokojnie – jedziesz samochodem, dookoła jest piękna rozmowa, kierowca jest rozmowny. Niestety, znajdujemy się w radiowozie, jesteśmy skuci kajdankami, a naszym rozmówcą jest policjant wiozący nas do więzienia do odsiadki kary za morderstwo. Mimo wszystko są to realia, za którymi szybko zatęsknimy…
The Walking Dead to opowieść o świecie, w którym z zupełnie tajemniczych względów zaczyna się szerzyć specyficzna – nazwijmy umownie – choroba, polegająca na przemianie żywych ludzi w bezmyślne zombie, dążące wbrew jakiemukolwiek instynktowi samozachowawczemu do zabijania innych ludzi i pożywiania się nimi. Priorytety tych, którzy jeszcze nie ulegli przemianie (ta zaś następuje po ugryzieniu przez jednego z zombich, niczym klasyczny wampiryzm), są banalnie proste – uciekać przed siebie i przetrwać.
Szybko jednak okazuje się, że często to nie zombie są największym zagrożeniem, lecz inni ludzie, którzy zaczynają postrzegać każdego obcego jako wroga – i nie jest to zachowanie bezpodstawne. Niejednokrotnie więc gracz zetknie się z kanibalizmem, zabijaniem osób choćby zupełnie potencjalnie podejrzanymi o nosicielstwo „zakażenia” czy też „zwykłe” napady rabunkowe.
Od razu trzeba to zaznaczyć – to nie jest gra lekka i przeznaczona dla osób o delikatnych nerwach. Słownictwo jest pełne wulgaryzmów, ale i tak napatrzymy się na wbijanie maczet w głowy etc. Twórcy zresztą wręcz przymuszają gracza u temu, jak choćby w scenie z przemienionym w zombie bratem głównego bohatera, którego trzeba aż czterokrotnie uderzyć kodeksowym „niebezpiecznym narzędziem”, by odzyskać odeń klucze potrzebne dla pchnięcia fabuły naprzód.
|
Lepiej grać o pustym żołądku
|
Rozgrywkę można podzielić niejako na trzy różne sfery – pierwsza polega na toczeniu (długich) dyskusji, w trakcie których konieczne będzie podjęcie różnorakich wyborów. Po prawdzie jednak, większość z nich ma charakter pozorny i w istocie niewiele zmienia bądź właściwie nic. Często zresztą położenie większego nacisku na relacje z jakąś postacią jest niejako zapowiedzią, że zaraz ona zginie. Druga sfera o typowe dla przygodówek „znajdź przedmiot i go zastosuj” – jest to jednak mało urozmaicone, a poziom trudności jest właściwie żaden. W końcu trzecia sfera to tzw. quick time events, czyli elementy zręcznościowe, z reguły jednak polegające na dostatecznie szybkim wciśnięciu odpowiedniego klawisza (przycisku). Osobiście jestem przeciwnikiem tego rodzaju rozwiązań w grach przygodowych i jakkolwiek w
The Walking Dead nie przysporzyły mi one niemal żadnych trudności, wzbudzały one raczej irytację niż zaciekawienie.
Atutem rzeczonej produkcji jest kreacja postaci – w czasie zabawy faktycznie można poczuć więź z osobami postawionymi na naszej drodze, jak też doznać autentycznych emocji, by wskazać chociażby na dumę związaną z postępami Clementine, czyli naszej przybranej córki. Odejście (metaforyczne) szeregu postaci faktycznie potrafi zaboleć.
|
Czasami znajdziemy azyl, ale trzeba zachować czujność, gdyż może się okazać, że wcale nie jest on taką bezpieczną przystanią
|
Kolejną zaletą gry jest jej oprawa audiowizualna – naprawdę przyjemnie się na nią patrzy, a odpowiedni motyw muzyczny w stosownym momencie autentycznie potrafi poruszyć te coś w okolicach osierdzia.
The Walking Dead to dojrzała opowieść w dojrzałej formie adresowana do dojrzałych graczy, jakkolwiek paradoksalnie to zabrzmi w kontekście opowieści o zombich. Mam jednak wątpliwości, czy chciałbym sięgnąć po drugą odsłonę serii, ze względu na rodzaj uczuć wyzwalanych przez pierwowzór.
Metryczka
Grafika |
90% |
Muzyka |
85% |
Grywalność |
85% |
|
|
Ocena końcowa |
85% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Core 2 Duo 2 GHz, 2 GB RAM (4 GB RAM - Vista/7), karta grafiki 1 GB (GeForce GTX 460 lub lepsza), 2 GB HDD, Windows XP/Vista/7
|
|
Autor: Klemens
|
|
|