Z pewnym zaskoczeniem wypada zauważyć, iż ostatnimi czasy jako twórcy nieszablonowych, fikuśnie kolorowych i autentycznie zabawnych na niebanalny sposób dali się poznać… Niemcy, czyli naród stereotypowo kojarzący się co prawda z rzetelnością i solidnością, ale też i brakiem pewnej finezji. Przejawami prawdziwości pierwszej tezy są serie Deponia, jak i The Book of Unwritten Tales. Ta ostatnia, poza „podstawką” doczekała się również wcale udanego spin-offu, ze sporymi nadziejami sięgałem więc po sequel.
Zaczynamy, no właśnie, nieszablonowo – a mianowicie spadamy z wielkiej wysokości, bez żadnego spadochronu, nasze zadanie zaś sprowadza się do uniknięcia gwałtownego zatrzymania przyspieszenia grawitacyjnego poprzez przetworzenie go na energię cieplną i wszystkie inne postaci skutkujące rozrzuceniem szczątków na jak największym obszarze.
|
Bywa naprawdę pięknie - oprawa graficzna jest wielkim atutem recenzowanej produkcji
|
Później zaś jest tylko lepiej – dowiadujemy się, że Wilbur zostaje oskarżony o zamordowanie Arcymaga, księżniczka Ivo ku swemu (i nie tylko) zdziwieniu odkrywa, że… nie jest sama, a to tylko początek, więc braku polotu twórcom scenariusza również nie sposób zarzucić. Co ciekawe, pomimo absurdalności szeregu rozwiązań, całość potrafi się koherentnie skompletować, graczowi ani przez moment nie towarzyszy uczucie deus ex machiny…
Wszelakiego rodzaju i autoramentu rodziców należy jednak przestrzec, że gra bynajmniej nie jest tak niewinna, jak mogłaby się jawić przy okazji obcowania z oprawą wizualną bądź bajkowym enturażem. Przemoc co prawda jest czysto symboliczna, jak w kreskówkach, a wszelkie wulgaryzmy są starannie „wypikane”, niemniej jednak mają miejsce. Co więcej, gracz erotyki „w stanie czystym” nie uświadczy (chyba że za takowy uznać – zwykły! – pocałunek), ale słowo „seks” padnie kilkukrotnie. Kategoria wiekowa nie jest więc przypadkiem!
Skoro już wspomniałem o oprawie audiowizualnej – ta doprawdy jest prze-pięk-na – całość mieni się barwami, a i motywy muzyczne są dobrane starannie, choć śmiem twierdzić, że nie porywają, raczej nie wywołują skojarzeń skłaniających do ich odsłuchiwania przy okazji pracy z chociażby edytorem tekstu. Niemniej jednak przeszukiwanie pikseli (w sumie zbędne z uwagi na opcję podświetlenia hotspotów) dawno już nie było tak przyjemne.
Na słowa uznania zasługuje też gra aktorska dubbingowców – gracz bynajmniej nie ma do czynienia z odczytywaniem frazesów z kartki, a ton potrafi powiedzieć więcej niż słowa, czasami potrafiąc autentycznie rozbawić w sytuacji, gdy dane sformułowanie mogłoby zostać zrozumiane wieloznacznie.
|
Podróż w czasie (i historii gier przygodowych) to jeden z zabawniejszych i oryginalniejszych subquestów
|
Niestety, od czasu do czasu graczowi dane będzie uświadczyć pewnych baboli. Tytułem przykładu mniej więcej od połowy fabuły zostałem pozbawiony możliwości wczytania dowolnego stanu gry, lecz musiałem poprzestać na ostatnim. Nadto czasami silnik się gubił i postacie zaczęły wykonywać zapętlone czynności, na które jedynym panaceum było zrestartowanie produkcji. Niemniej jednak były to na tyle rzadkie przypadki, że mogły wywołać irytację, ale już nie uczucie frustracji.
The Book of Unwritten Tales 2 pomimo upływu pewnego czasu od premiery z pewnością zalicza się do grona najatrakcyjniejszych obecnie przedstawicieli gatunku klasycznych przygodówek point’n’click (z niezbyt dużą ilością łamigłówek, i to raczej o charakterze pomijalnych). Zakończenie zaś jest na tyle otwarte, że zdziwiłbym się, gdyby seria nie doczekała się „trójki”, do powstania której recenzowana produkcja ze wszech miar uprawnia.
Metryczka
Grafika |
95% |
Muzyka |
65% |
Grywalność |
90% |
|
|
Ocena końcowa |
90% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Intel Core 2 Duo 2.0 GHz, 2 GB RAM, karta grafiki 512 MB GeForce 8800 GT lub lepsza, 13 GB HDD, Windows XP(SP3)/Vista/7/8.
|
|
Autor: Klemens
|
|
|