Remnant: From the Ashes to trzecioosobowa przygodowa gra akcji, w której naszym zadaniem, jak to w shooterkach bywa, jest masowa eksterminacja niemilców za pomocą wymyślnych broni.
Na
Remnanta wraz z narzeczoną trafiliśmy zupełnie przypadkowo, mało marketingowego szumu spowodowało, że twórcy
Darksiders 2 i
3 skryli się ze swoim dziełem i czekali cierpliwie na atak portfela graczy, i to w sezonie ogórkowym jakim jest lato w branży growej.
Remnant tworzony był wyraźnie pod wpływem serii
Dark Souls, tak samo jak i
Darksiders 3, co zarzucali firmie fani, ale od początku.
Świat stoi w obliczu zagłady zdominowany przez żywy organizm, jakim jest The Root. Ostatnim bastionem wolności okazuje się Krypta 13 położona na wyspie. My jako wybrańcy oczywiście dostajemy się na wyspę, która jak się okazuje również zaczyna być oblegana przez potwory nasyłane tonami przez The Root.
Po chwili rozeznania w sytuacji otrzymujemy ekwipunek, wybieramy jedną z 3 klasy postaci i lecimy z eksterminacją. Ta odbywać może się na 3 sposoby, obrażenia wręcz zadawane są zaś maczetami, buławami czy włóczniami. W praktyce przydają się jedynie do rozbijania skrzynek, w których skrywa się nasza waluta obiegowa czyli scrap. Naszym podstawowym argumentem udowodnienia swojej racji są natomiast karabiny, shotguny, snajperki i pistolety. Standardowo w składziku inventory mamy również sloty na pierścienie, naszyjniki, zbroje, hełmy i buty, które będąc z jednego setu dają nam rozmaite buffy. Wszystko podkuwamy do + iluś, tak jak to miało miejsce w
Dark Souls za pomocą coraz bardziej egzotycznych i trudnych w pozyskaniu materiałów. W naszym arsenale występują również obrażenia magiczne generowane przez nasze emblematy. Emblematy to nic innego jak specjalne magiczne umiejętności montowane w ekwipunek. W miarę zadawanych przez nas obrażeń daną bronią dana umiejętność ładuje się i w końcu pozwala nam wyzwolić drzemiącą w niej moc, jest zaś ich sporo i dzielą się na defensywne i ofensywne, jak krąg leczenia lub wypuszczenie roju żądlących os.
Umiejętności odpowiednio dobrane mogą robić ciekawe comba, jak np. wypuszczenie roślinki zwabiającej wrogów a następnie spalenie tłumu za pomocą miotacza ognia, w który przekształca się nas smg na czas trwania umiejętności.
Jeżeli jesteśmy przy umiejętnościach koniecznie trzeba wspomnieć o pasywkach odkrywanych w różnych sytuacjach i momentach gry. Pasywek jest wiele i mają różne zastosowanie. Zdobywając poziom zamiast ładować w standardowy podział „siła, zręczność, inteligencja” punkty rozdajemy w traity typu bonus do życia, staminy, pancerza czy np. zwiększenia szybkości przeładowania. Jak już wspomniałem jest tego wiele, dzięki czemu buildów można zrobić sporo.
W grze mamy dwa paski które nas interesują to jest pasek życia i staminy, która definiuje ile jesteśmy w stanie przebiec lub co bardziej trafne przerollować. Uniki i rollowanki to kwintesencja walki podczas starć regularnych oraz tych z bossami.
Remnant: From the Ashes - recenzja
|
|
|
|
|
| | 1 | 2 | następna >>
|
Nazwa gry: Remnant: From the Ashes
