Planescape: Torment to gra mojego życia. Polubiłem ją od pierwszego trailera. Dzisiaj, żeby obejrzeć zapowiedź filmową, wystarczy wejść do serwisu YouTube i znaleźć interesujący film. Jednak osiemnaście lat temu sieć internetowa była w powijakach, a trailer do gry znajdował się na płytkach z grą Baldur`s Gate, którą wtedy ogrywałem namiętnie. Jak się rzekło - dla mnie trailer był urzekający. Do tej pory pamiętam te pojawiające się literki na ekranie, które finalnie zmieniły się w tytuł gry. Dla tych, którzy akurat nie mają płytek z Baldurem pod ręką z tamtego okresu służę linkiem.
A później była udręka wielka czytaj: czekanie. Ówczesny dystrybutor, firma
CD Projekt, przygotowywała polską wersję językową. W czasopiśmie
CD Action pojawiły się nawet w dwóch numerach obszerne artykuły na ten temat. A ja łykałem każdą nową informację. W końcu nadeszła długo oczekiwana premiera, a nastolatkiem będąc nie bardzo miałem fundusze na grę. Kosztowała wtedy 160 PLN, ale wydanie było naprawdę wypasione. Duże pudełko z tłoczonymi literami, koszulka, instrukcja, podkładka i słownik terminów ze świata
Planescape oraz cztery płyty CD w fajnym etui to było naprawdę coś. Z zazdrością oglądałem pudełko w sklepie i zbierałem pieniążki. A łatwo nie było. Na szczęście czytałem czasopisma o grach. W jednym z nich był ogłoszony konkurs, w którym do wygrania był właśnie
Planescape: Torment. Z drżącą ręką wysłałem kartkę pocztową z kuponem i odpowiedzią na pytanie konkursowe. Jak wielka była moja radość, gdy okazało się, iż wygrałem wspomnianą grę możecie sobie tylko wyobrazić.
A później była udręka wielka czytaj: czekanie. Tym razem na przesyłkę. Paczka dotarła po jakiś czterech miesiącach. Gdy wreszcie odpakowałem pudełko, nie mogłem się nacieszyć. Do dziś ciężko pogodzić się z myślą, że była bratowa najzwyczajniej w świecie zepsuła i wyrzuciła mi pudełko od tej gry. Niemniej jednak niektóre elementy zestawu przetrwały do dziś. Dużo ważniejsza okazała się jednak zawartość wspomnianych płyt. Gdy bowiem gra w końcu się zainstalowała, to najzwyczajniej w świecie w nią wsiąkłem.
W odświeżonego
Tormenta grałem również przez dłuższy czas. I wiecie co?
Planescape: Torment jest jeszcze lepszy, niż go zapamiętałem. Oczywiście - jak to mam w zwyczaju - zacznę od narzekań. Odświeżona wersja gry posiada nowe menu główne, ale to nie jest jeszcze problem. Problemem jest to, że jedną z opcji w tym menu jest „wyjście z gry”, a powinno być „otchłań” tak jak to było w wersji nierozszerzonej i jak jest w wersji angielskiej. Przyznam, że ta drobnostka w sumie troszkę jakby wyrwała z klimatu tej gry. Drugą niedogodnością jest fakt, że w edycji rozszerzonej po naciśnięciu prawego przycisku myszy nie ma już menu kontekstowego jak było w oryginalne. Na początku bardzo trudno mi się było do tego przyzwyczaić. I owszem, wszystkie przyciski - dzięki temu, że rozdzielczość jest dostosowana do nowoczesnego sprzętu - są dostępne na interfejsie użytkownika, to jednak moim zdaniem dla fanów takich jak niżej podpisany rozwijane menu powinno zostać. Nie działają także zapisu stanu gry ze starej wersji gry.
Na szczęście w odróżnieniu od choćby
Baldur`s Gate EE nie zdecydowano się zrobić nowych i w moim odczuciu gorszych filmików przerywnikowych. Zostały stare, ale podbito im rozdzielczość, chociaż też nie wszystkim. Zdarza się więc, że czasami na ekranie podczas oglądania jakiegoś filmiku mamy czarne paski. Nie pokuszono się także o dodanie nowych bohaterów czy przygód do już istniejących. I bardzo dobrze, bo, powiedzmy sobie szczerze, przy wspomnianym
Baldur`s Gate EE nowe przygody i nowi bohaterowie byli po prostu słabi, nie wspominając już o tym, że ich nie zdubbingowano. No właśnie a propos dubbingu. Generalnie gram w gry w angielskiej wersji językowej. Są jednak cztery gry, w których polską wersję po prostu uwielbiam i z wielką przyjemnością gram w wersji zdubbingowanej. Są to gry z serii
Wiedźmin,
Baldur`s Gate (obie części),
WarCraft III i omawiany dzisiaj
Planescape: Torment. Lokalizacja i dubbing były i są w tej grze genialne. Nawet dzisiaj wrażenie robi to, że słychać nawet otoczenie jak choćby kupców nawołujących do zakupu ich towarów.
Planescape: Torment: Enhanced Edition - recenzja
|
|
|
| 1 | 2 | następna >>
|