Wciąż mało? Od czasu do czasu w grach fabularnych raczeni jesteśmy takimi czy innymi łamigłówkami, lecz we
Wrath of the Righteous niektóre z nich potrafią przyprawić miłośników gatunku o niemałą konfuzję, jeśli nie ból głowy. Owszem, zdecydowanej większości z nich daleko do stopnia wyzwań właściwych dla przygodówek mystopodobnych, z reguły wymagają one uważnej lektury gromadzonych po drodze „śmieci” w postaci różnych notatek etc.
Tu niestety ujawnia się jedna z większych wad rzeczonego tytułu, a mianowicie brak jakiegokolwiek spolszczenia. Mam świadomość kwestionowalności tego rodzaju zarzutu, poniekąd stanowiącego pokłosie rozpieszczenia przez rodzimych deweloperów, jak też szereg obcych wydawców, zwłaszcza że angielszczyzna tytułu jest współczesna i niespecjalnie udziwniona, zaś niektórzy rodzice doznają uspokojenia na wieść, iż ich pociecha jednak nie przeczyta o „seksie bez szczytowania” (w obcych języku brzmi to zawsze mniej nieprzyzwoicie). Niemniej jednak wielość, złożoność i ważkość tekstów, z którymi konfrontować się będzie gracz, dla wielu polskich użytkowników może okazać się jednak jeśli nie nieprzebijalną ścianą, to z pewnością przeszkodą znacznie ograniczającą satysfakcję płynącą z obcowania z daną produkcją.
Częsty przedmiot sporu między miłośnikami gatunku cRPG stanowi kwestia wyższości turowego modelu walk nad tymi rozgrywanymi w czasie rzeczywistym (i vice versa), którą autorzy drugiego
Pathfindera rozstrzygają spektakularnie… oferując oba do wyboru wedle życzenia szanownego klienta, przy czym w każdej chwili może on zmienić swą decyzję. Sam zdecydowanie częściej decydowałem się na wariant z aktywną pauzą (głównie przez ogromny sentyment do wymienionych we wstępie dzieł bazujących na silniku Infinity), lecz w przypadku niejednego bardziej złożonego starcia byłem wdzięczny za możliwość skopania wrażym niemilcom rzyci z podziałem na tury.
Trudno mi sobie wyobrazić, by ktokolwiek mógł również narzekać na oprawę omawianego tytułu, który oferuje miłośnikom rzutu izometrycznego wszystko to, co tygryski lubią najbardziej. Wszystko? Tak naprawdę wiele więcej, chociażby bowiem przy okazji wizyty w Alushinyrrze zaimplementowali oni niecodzienną technikę, zgodnie z którą struktura lokacji ulega zmianie zależnie od orientacji kamery. Czego jak czego, ale „ożenienia” cRPG z mechaniką
Monument Valley kompletnie się nie spodziewałem.
No, może trochę szkoda, że muzyka nie zachwyca aż tak bardzo jak miało to miejsce w przypadku motywów Marka Morgana, Michaela Hoeniga czy Jeremy’ego Soule’a, ale daleka jest od rzemieślniczych stanów średnich. Tylko że… pisząc poprzednie zdanie około tydzień po zakończeniu zasadniczej rozgrywki uświadomiłem sobie, iż pod nosem nucę sobie motyw z rzeczonej gry.
|
Czytania i decyzji nam nie zabraknie
|
Pisząc kilka miesięcy temu recenzję
Solasty zastanawiałem się, czy nie poważyć się na twierdzenie, że może to być cicha bohaterka sezonu, ostatecznie jednak się na to nie zdecydowałem, za co jestem wdzięczny swemu przeszłemu ja. W pełni podtrzymując wcześniejszą ocenę stworzyłem bowiem sobie pole dla zachwytów nad nowym
Pathfinderem, który w pełni na nie zasługuje. Po tych dobach spędzonych z
Wrath of the Righteous czuję się bowiem tyleż zmęczony, co i autentycznie ujęty, przypominając sobie emocje towarzyszące mi gdy kontemplowałem napisy końcowe
Tronu Bhaala. I widział Pan, jakie to było dobre.
Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/game/pathfinder_wrath_of_the_righteous
Metryczka
Grafika |
90% |
Muzyka |
85% |
Grywalność |
85% |
|
|
Ocena końcowa |
85% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Procesor Intel Core i7-920 2.67 GHz, 8 GB RAM, karta grafiki 4 GB GeForce GTX 1050 Ti lub lepsza, 50 GB HDD, Windows 10 64-bit
|
|
Autor: Klemens
|
|
<< poprzednia | 1 | 2
|