Jednym z wielu fenomenów japońskiej kultury (a właściwie jej popularnej odmiany) jest umiłowanie dla różnorakich wizualnych powieści (visual novel), gdzie gracz swymi decyzjami może ukształtować snutą historię. Dodajmy do tego jeszcze otoczkę właściwą zasadniczo dla hard sci-fi, ale też i fantasy, w końcu podsypmy całość znaczną ilością romansowego klimatu właściwego dla produkcji anime – i mamy do czynienia z Norn9: Var Commons.
Na niestandardowość dla europejskiego gracza rzeczonej pozycji wskazuje już zresztą sam jej tytuł, nie tłumaczący absolutnie niczego, a wręcz pogłębiający tylko zainteresowanie. Chwilę później zaś gracz zostanie skonfrontowany z widokami właściwymi tak dla miłośników technologicznych wizji, co i wiktoriańskich wnętrz i ubiorów.
|
Już wyobrażam sobie te rumieńce nastolatek...
|
Zgodnie z klasyką gatunku gracz może podążyć śladami jednej z trzech niewiast – o różnych cechach tak wyglądu, jak i charakteru, a następnie dokonać wyboru męskiego „ciacha”, na które będzie zastawiał sidła uczucia. Po zapoznaniu się z wszystkimi zakończeniami odblokowane będzie jeszcze jedno, jakoby prawdziwe.
Może to ma męska natura daje o sobie znać, poszczególne wątki nie zostały jednak napisane w sposób porywający czy nawet przekonujący. Jeśli tak jest w istocie, to o białogłowych można powiedzieć, że lubują się w mężczyznach, którzy postępują wbrew ich woli, często stosując przymus.
|
Jeśli ktoś ma wątpliwości co do adresata - a właściwie adresatek - tej produkcji
|
Norn9 jest pruderyjnie wolny od jakichkolwiek scen seksu czy nawet nagości (z wyjątkiem jednego ujęcia odsłoniętych na basenie męskich torsów), ale i tak dla europejskiej mentalności może być zaskakujący (unikając raczej jednak szoku), zwłaszcza przy okazji sugestii różnych zachowań czy pragnień, właściwych wręcz dla BDSM…
Uważam, że fabuła nie jest porywająca ani specjalnie intrygująca, opowieść nie wyzwala tylu emocji, co przy okazji
Virtue’s Last Reward czy
Steins;Gate. Miałkość opowieści zaś właściwie przesądza o słabości pozycji z gatunku visual novel. Co gorsza, tak naprawdę mało które zakończenie frapuje…
|
Ten naturalny kolor włosów...
|
Norn9 jest utrzymany w klasycznej stylistyce audiowizualnej właściwej dla gatunku. O ile jednak grafika – jakkolwiek nie odbiega od standardów – jest wcale wdzięczna, to niestety żaden z utworów składających się na ścieżkę muzyczną nie zapada w pamięć.
Recenzowana pozycja niestety jest dość klasycznym produkcyjniakiem, obiecując więcej, niż właściwie jest – a mianowicie symulatorem randkowania w postmodernistycznym świecie utrzymanym w klimacie retro (uff, jakkolwiek to zabrzmiało). Nie można jej zupełnie zdeprecjonować, jej twórcy mimo wszystko są biegli w swym rzemiośle, zabrakło jednak autentycznego artyzmu.
Metryczka
Grafika |
75% |
Muzyka |
50% |
Grywalność |
50% |
|
|
Ocena końcowa |
60% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
|
Autor: Klemens
|
|
|