Każda przygoda ma swój kres – tak pojedyncza, jak też ich cały ciąg. W końcu nadszedł czas pożegnania z Rufusem, czyli niesamowicie sympatycznym bohaterem serii gier Deponia, na którą to okoliczność wskazuje już sam tytuł gry.
Jak zwykle rozpoczynamy zabawę kpiarskim tutorialem, wiele mówiącym już o głównym bohaterze i rodzaju humoru prezentowanym podczas rozgrywki. O dziwo później nie jesteśmy raczeni żadnym streszczeniem dotychczasowych przygód naszego protagonisty, w związku z czym można poczuć się odrobinę zagubionym. Wszystko to jednak traci na znaczeniu po tym, jak po chwilowym uśpieniu akcja przyspiesza, oferując graczowi pęd ku zniszczeniu – lub obronie przed tym.
|
Atutem gry są bardzo różnorodne łamigłówki (które można zresztą pominąć), przy czym właściwie każda ma drugie dno
|
Powiedzmy jednak sobie otwarcie – Rufus jest chodzącą katastrofą i aż zadziwiające jest, skąd przy całej masie wad jego charakteru potrafi się on zdobyć na altruizm, który potrafi niejednokrotnie zaprezentować.
Goodbye Deponia jest wysoce, ale to bardzo nieklasyczną przygodówką, o poczuciu humoru zdolnym wprawić w zakłopotanie Guybrusha Threepwooda – niech wysoce – nieco SPOILERUJĄCYM – przykładem będzie sposób podejścia głównego bohatera do pedofilii czy handlu ludzkim (kobiecym) towarem – prawda, że nie takich tematów się spodziewaliście sięgając po grę o tak kreskówkowej oprawie?
Jakkolwiek twórcy niejednokrotnie balansują na granicy dobrego smaku, to nigdy jednak nie przekraczają tej linii, z niezwykłą zrecznością przeplatając tematy dość ciężkie z całkiem komicznymi. Oczywiście wśród szeregu witzów nie mogło się obyć bez szeregu odwołań do (pop)kultury, przy czym jedne są ze wszech miar oczywiste, podczas gdy inne spostrzega się dopiero po pewnym czasie, niejako przypadkiem.
Jedną z wad drugiej odsłony serii –
Chaos on Deponia – był element zręcznościowy, dość irytujący i właściwie zbędny. Tym razem tego rodzaju „urozmaicenia” zostały graczom oszczędzone, no może poza jednym przypadkiem, ale dość zabawnym i nieproblematycznym.
|
Niech Wam nawet na myśl nie przyjdzie, iż nazwa waluty jest przypadkowa
|
Niestety, w przypadku
Goodbye Deponia żaden polski dystrybutor nie zdecydował się na polonizację, a szkoda, bo w przypadku poprzednich odsłon były one wykonane na bardzo wysokim poziomie, wiele zaś żartów słownych wymaga dość zaawansowanego wyrobienia językowego.
Goodbye Deponia jest naprawdę godnym zwieńczeniem serii, która bardzo mi przypadła do gustu. Paradoksalnie gra potrafiła zaskoczyć „wyciskaniem łez” w kompletnie nieprawdopodobnych chwilach, a jej zakończenie okazało się wysoce niebanalne. Nie można uczciwie zwać się miłośnikiem klasycznych przygodówek bez znajomości całej tej serii.
Metryczka
Grafika |
85% |
Muzyka |
80% |
Grywalność |
90% |
|
|
Ocena końcowa |
85% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Core 2 Duo 2 GHz, 2 GB RAM, karta grafiki 256 MB (GeForce 8500 lub lepsza), 5 GB HDD, Windows Vista/7/8
|
|
Autor: Klemens
|
|
|