Cyberpunk 2077 w dacie premiery był grą nierówną, i to pod wieloma względami. Z pewnością tytuł ten cechował się licznymi niedoróbkami nade wszystkich o technicznym charakterze, lecz i stopień nasycenia takowymi był zależny od platformy, z której korzystaliśmy. Mimo niejednego feleru na trasie mojej podróży potrafił on jednak mnie ująć, nade wszystko klimatem Night City, wrażeniem realności eksplorowanego przeze mnie miasta. Nie wahałem się więc ani chwili nad zakupem dodatku Widmo wolności… jak i kilkumiesięcznym wstrzymaniem się z rozpoczęciem weń rozgrywki.
Świat – miasto – gry został poszerzony o dodatkową lokację, dzielnicę Dogtown, która bardzo umiejętnie została wpasowana w dotychczasową tkankę Night City. W konsekwencji gra nie traci na immersji, a dotychczasowe doświadczenia w pełni współgrają w konfrontacji z nowościami. Nie ma też właściwie żadnych przeciwwskazań, by olać – na jakiś czas – aktywności związane z
Phantom Liberty i podelektować się „podstawką”, bądź też by właściwie niemal w każdej chwili móc do niej wrócić.
|
Popularny celebryta i od razu +5 do sympatii
|
Nie da się jednak ukryć, że Dogtown to wyzwanie już dla zaawansowanych wyjadaczy, osoby dopiero początkujące niespecjalnie mają tam czego szukać. Dodatek został wyraźnie stworzony z myślą o swego rodzaju koneserach – oferowana przezeń zawartość jest umiarkowanie skromna, bardziej skupiono się na jakości niż ilości. W konsekwencji właściwie wszystkie questy – czy to główne, czy poboczne, czy też tzw. kontrakty – są bardziej rozbudowane, nie sprowadzają się do prostego „wejdź, przywal, wyjdź”, zdecydowanie nie były kreowane przez żadne algorytmy SI itp.
Co więcej, niektóre wątki ewidentnie potrafią poruszyć, wyraźnie widać, że scenarzystom pozwolono na naprawdę wiele, nade wszystko zaś nie postawiono nad nimi księgowych z marketingowymi biczami.
„Redzi” zdecydowanie nie zaliczają się do konserwatystów, lecz nie silą się również na polityczną poprawność (choć tej w istocie jest niemało, ale subtelnie serwowanej). Poszczególne opowieści nie stronią więc od różnorakich odcieni szarości.
|
Questy są mocną stroną dodatku, albowiem tworzone z pomysłem i jajem, a nie od sztancy
|
Czasami jednak irytuje schematyczność oraz liniowość, nieraz chciałoby się skręcić w zaułek, który autorom nie przyszedł na myśl bądź też został przez nich odrzucony (np. sprzymierzyć się z Hansenem). Ów niebagatelny feler rekompensuje jednak nowe oferowane zakończenie, choć pozostawiło mnie ono z pytaniem, dlaczego nie jest możliwe jego połączenie z co najmniej kilkoma innymi ścieżkami udostępnionymi przez „podstawkę”…
Autorzy starali się również nieco zrekompensować pewne braki podstawowej wersji, a właściwie niedotrzymane obietnice czy wyraźne „wycinki” towarzyszące edycji premierowej. W konsekwencji będziemy uraczeni questem związanym z pływaniem czy wymagającym ostrzału prowadzonego z pojazdu, lecz nie da się ukryć, iż elementom tym daleko do w pełni satysfakcjonującego rezultatu. Dobre jednak i to.
|
Niczym Cristo Redentor z Rio, czyli wciąż nie uniknięto pewnych bugów
|
Dawne żarty o Windowsie 98 przeinaczały jego hasło reklamowe na „stare błędy plus nowe” i sięgając po
Widmo wolności zastanawiałem się, na ile stosowne lekcje zostały odrobione przez
CDPR. Cóż, niewątpliwie jest dużo lepiej, lecz nie da się ukryć, iż wciąż można natrafić tak na felery raczej bawiące (np. skłonność V do przyjmowania postawy Chrystusa z Rio w czasie jazdy samochodem), co i znacznie bardziej ważkie (np. nieaktywowanie się zadania końcowego, pozwalającego zapoznać się z nowym zakończeniem). Cóż, kwartały minęły, lecz wsparcie techniczne dla tej monstrualnej gry wciąż jest potrzebne.
W przypadku
Wiedźmina 3 oba fabularne dodatki doń były dużymi sukcesami, niewątpliwie udanie implementując zupełnie nowe opowieści, nie niszcząc tkanki pierwowzoru.
Widmo wolności niewątpliwie nie zaburza immersji właściwej dla „gołego”
Cyberpunka 2077, niewątpliwie było również tworzone z sercem, ale i rzemieślniczą dbałością. I choć już teraz wiadomo, że sprzedało się znakomicie, mam wrażenie, iż wielu fanów pierwowzoru oczekiwało mimo wszystko czegoś więcej. Poprzeczka była zawieszona tak wysoko, że zapewne i Armand Duplantis by jej nie sprostał.
Metryczka
Grafika |
90% |
Muzyka |
80% |
Grywalność |
75% |
|
|
Ocena końcowa |
80% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Intel Core i7-12700 3.6 GHz / AMD Ryzen 7 7800 4.2 GHz, 16 GB RAM, karta grafiki 8 GB GeForce RTX 2060 Super / Radeon RX 5700 XT lub lepsza, 70 GB SSD, Windows 10 64-bit
|
|
Autor: Klemens
|
|
|