Pierwszy Batman ze stajni Telltale był wysoce intrygującym daniem, dowodzącym nieprzemijającej sprawności fabularzystów zatrudnionych w danym studio, których praca była w stanie nawet przysłonić zbędność czy niedoskonałość poprzednich elementów. W konsekwencji nadzieje wobec sequelu żywiłem znaczne – czy Telltale im sprostało?
Naturalnie tego rodzaju opowieść rozpoczyna się swego rodzaju cliffhangerem, być może nieco obrazoburczym dla niejednego z miłośników komiksów tudzież starszych produkcji filmowych z Człowiekiem-Nietoperzem w roli głównej, dokonane zostało to jednak z pewnym smakiem oraz dozą naturalności.
Oś fabuły koncentruje się wokół osoby Johna Doe, czyli Jokera sprzed przemiany. Podejście twórców wobec tego arcywroga Batmana jest jednak bezpretensjonalne i niebanalne, czynią oni bowiem z niego… przyjaciela Bruce’a Wayne’a – a przynajmniej tak mogłoby się wydawać na początkowym etapie.
Szkoda jednak, iż autorzy odeszli od swego pierwotnego konceptu z części pierwszej, w której John jawił się nade wszystko jako postać tajemnicza i niekoniecznie szczera. Scenarzyści postanowili bowiem tym razem nie rozgrywać jego manipulatorskiej karty, śmiem jednak twierdzić, że z uszczerbkiem dla tworzonej przez siebie postaci.
|
Nie chodzi o pazurki (choć też)
|
W ogóle najpoważniejsze zarzuty można postawić właśnie pod adresem psychologicznego prawdopodobieństwa konstrukcji postaci oraz rozgrywających się wydarzeń. Autorom niestety zabrakło pomysłów na równie ciekawe reinterpretacje osób Harley, Bane’a czy Freeze’a, a i Człowiek-Zagadka jawi się zbyt staroświecko. Trudno teraz o jakąkolwiek ambiwalencję uczuć, jaka towarzyszyła wcześniej poznaniu historii życia Pingwina, jak też jego przeobrażenia się w tegoż.
W konsekwencji gra nie bawi w takim samym stopniu jak część pierwsza. Podobnie jak ona składa się ona bowiem głównie z dialogów – inne sfery rozgrywki mają wybitnie służebny charakter, nie sposób pozbyć się wrażenia, iż deweloperom najzwyczajniej zabrakło ku nim serca, choć na szczęście ustrzegli się grzechu przesady, popełnionego przy okazji
sequela minecraftowego cyklu. A że historia nie jest aż tak porywająca…
Jak zwykle oprawa audiowizualna produkcji cieszy oko oraz – w nieco mniejszym stopniu – ucho, tym niemniej twórcy wyraźnie wyzbyli się jakichkolwiek ambicji ku uczynieniu swej gry hiperrealistyczną bądź po prostu piękną. Efekt końcowy wpisuje się jednak w komiksową konwencję, wysoce w tym przypadku wszak właściwą.
Pierwsza odsłona serii Batmana była bodaj pierwszą produkcją z tą postacią, w przypadku której osoba Bruce’a Wayne’a jawiła się ciekawsze od jego alter ego w kostiumie. Niestety, efektu tego nie udało się powtórzyć, tak że Strażnik Gotham tak w masce, jak i pod krawatem jest jednakowo nudny.
Metryczka
Grafika |
85% |
Muzyka |
70% |
Grywalność |
60% |
|
|
Ocena końcowa |
65% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Intel Core 2 Duo 2.4 GHz, 3 GB RAM, karta grafiki 1 GB GeForce GTS 450 lub lepsza, 15 GB HDD, Windows 7(SP1) 64-bit
|
|
Autor: Klemens
|
|
|