Niedawno w Rosji odnotowano działalność w ramach tzw. samopomocy. Nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie fakt, że osoba dopuszczająca się jej… nosiła strój Batmana. Jest to niecodzienny dowód siły tej marki, której rzecz jasna nie mogło się oprzeć studio Telltale Games, racząc graczy produkcją osadzoną w mrocznym świecie miasta Gotham.
Początek jest ze wszech miar typowy – tępimy przestępców na gorącym uczynku włamania, używając wobec nich siły, acz – w odróżnieniu od nich samych – nie uciekając się do odbierania życia. Szybko jednak natykamy się na superłotra, a właściwie superłotrzycę w osobie Catwoman, walka z którą będzie bardziej wymagająca i z grubsza nierozstrzygnieta. Chwilę później zaś przywdziewamy garnitur, by w osobie Bruce’a Wayne’a rzucić się w wir celebryckiego życia socjety. Czy z tej tak wyeksploatowanej konwencji można wydobyć coś nowego?
O dziwo tak! Producenci postanowili bowiem właściwie zapomnieć o wszelakich filmach, serialach, a nawet komiksach, dokonując restartu opowieści, trzymając się jej ducha, lecz dokonując jej daleko posuniętej reinterpretacji. I tak choćby Pingwin nie jest żadnym groteskowym mutantem, a jego pseudonim uzasadnia wyłącznie kształt noszonej przez niego maski. Autorzy sięgnęli jednak również trzewi w postaci mitu założycielskiego, a mianowicie śmierci rodziców małego Bruce’a – i obeszli się z nim całkiem zręcznie.
|
Kobieta-kot, czyli wcielenie marzeń fetyszysty
|
Twórcy zamknęli właściwie wszystkie wątki główne, acz wyraźnie widać, że ich dzieło powstało z myślą o kontynuacji – o czym świadczy (dość) wyraźne zasygnalizowanie nowego przeciwnika, co też i liczne epatowanie adnotacjami w rodzaju „będzie o tym pamiętał”, podczas gdy w danej produkcji z tą osobą już się nie spotykamy.
Jak to bywa w przypadku produkcji
Telltale, nie mogło się obejść bez elementów zręcznościowych, które są banalnie proste i wybaczają większość błędów. Z kolei jeśli gracz uprze się zginąć, to w przypadku kolejnego podejścia czeka nań ta sama kombinacja klawiszy, żeby nie było zbyt trudno. Warto też odnotować – w kategoriach zalety właściwej dla szmoncesu o rabinie i kozie – iż autorzy porzucili „kombos” w postaci wielokrotnego szybkiego klikania w ten sam klawisz.
Gra opatrzona jest estetyczną oprawą audiowizualną, standardową dla produkcji
Telltale – nie ma więc co liczyć na hiperrealizm, a więc w przypadku gry osadzonej w komiksowym świecie jest to wybaczalne. Niestety, żadna ścieżka muzyczna nie zapada na dłużej w pamięć, na tym polu przed twórcami wciąż pozostaje duże pole do popisu.
Batman: The Telltale Series to udana adaptacja popularnego mitu, choć dla wielu osób może się ona jawić jako zbyt daleko zbaczająca od kanonu. Ta potencjalna słabość jest też jej siłą, produkcja bowiem uświadamia, że jakkolwiek ten superbohater mógłby faktycznie zaistnieć w znanej rzeczywistości, to tak naprawdę nikt by nie chciał nim być.
Metryczka
Grafika |
80% |
Muzyka |
65% |
Grywalność |
80% |
|
|
Ocena końcowa |
80% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Intel Core 2 Duo 2.4 GHz, 3 GB RAM, karta grafiki 1 GB GeForce GTS 450 lub lepsza, Windows 7 64-bit
|
|
Autor: Klemens
|
|
|