Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Morrowind: Prolog
Otworzył drzwi na mały korytarz, na którego końcu było zejście do piwniczki, na prawo zaś jadalnia. Wszedłem do niej i zorientowałem się, że w jestem w niej sam, że nie śledzą mnie oczy żadnych żołnierzy. Zebrałem szybko myśli i rozwinąwszy dokument, przyjrzałem się czerwonej pieczęci z godłem Cesarskim. Dziwny, zawiły, trudny do podrobienia symbol, pomyślałem… nawet trudno powiedzieć, co przedstawiał… Poszukałem wzrokiem drugiego wyjścia z budynku. Znajdowały się tuż obok wejścia do tej jadalni. Ominąłem zastawiony stół i szafkę z półkami, na których stały naczynia i sztućce.

Otworzyłem drzwi i wyszedłem na bardzo mały, otoczony wysokim murem podwórzec. Nie było tu właściwie nic, prócz drewnianej beczki i drzwi do kolejnego budynku. Wysoki kamiennym mur o dosyć gładkich ścianach, uniemożliwiał wdrapanie się nań. Co czeka mnie za kolejnymi drzwiami? Przyjrzałem się beczce. Ciekawy jej zawartości, podszedłem do niej z nadzieją, że nikt mnie przez ten mur nie widzi, i otworzyłem pokrywę. Przyglądałem się przez chwilę ciemności w beczce, po czym sięgnąwszy do środka, wymacałem jakiś mały przedmiot. Chwyciłem go w dwa palce i wyciągnąłem. Pierścień… przyjrzałem się mu dokładniej… miał jakieś dziwne symbole… Szkoda, że nie miałem pojęcia o magicznych pierścieniach, a ten był z pewnością magiczny. Takie runiczne symbole nie widnieją na byle jakim pierścieniu. Schowałem przedmiot do kieszeni spodni i podszedłem do drzwi. Możliwe, że za nimi spotkam owego kapitana, któremu mam dać dokumenty.

Chwyciłem już klamkę, gdy ktoś ją nacisnął z wewnętrznej strony i otworzył, ku mojemu zaskoczeniu, drzwi. Stanął w nich wysoki mężczyzna w złotej, bogatej zbroi i złotych nagolennikach. Przyglądał mi się z pysznym spojrzeniem, odsuwając się i dając mi wejść. Nie podobała mi się jego mina, czułem, że spotkanie to będzie jedną z mniej przyjemnych rzeczy, jakie mnie dzisiaj spotkały.

- Jestem Sellus Gravius. Witaj. A teraz szybko, nie owijając w bawełnę… proszę usiądź i słuchaj… - powiedział mężczyzna. Zaskoczyła mnie jego szybka wypowiedź, pogubiłem się w niej, ale wolałem nie prosić, o go o powtórzenie słów. Nie usiadłem na krześle. Skoro już tak szybko przeszedł do tematu, na pewno szybko skończy to, co ma mi to powiedzenia… przynajmniej miałem taką nadzieję… Sellus kontynuował - Ten pakiet został dostarczony wraz z informacjami o twym przybyciu. Zanieś go człowiekowi nazwiskiem Caius Cosades w mieście Balmora. Idź do oberży „Przy Południowym Murze” i spytaj, gdzie jest Caius Cosades -- będą wiedzieli, gdzie go szukać. Służ mu jak samemu Cesarzowi. Mam też list adresowany do ciebie i przekaz pieniężny na twoje nazwisko – tymi słowy dał do ręki sakwę z pieniędzmi. Próbowałem nadążyć za jego szybkim tempem mówienia, równocześnie zrozumieć to, co w ogóle do mnie mówi. – to mówiąc, sięgnął po leżącą na stole paczkę.

- Kradzież, naruszenie własności, napaść, morderstwo i zniewaga stanowią poważne przestępstwa; karą za ich popełnienie jest rekompensata finansowa lub pobyt w obozie pracy – kontynuował dowódca, zdawało się, jakby całej tej przemowy uczył się na pamięć – Jeśli popełnisz przestępstwo, oddaj się w ręce władzy, reprezentowanej przez Straż, i zapłać grzywnę. Jeśli nie masz wystarczająco dużo złota, trafisz do obozu pracy. Wierz mi, nie chcesz trafić do obozu pracy… - nie musiał mi tego przypominać. Od razu sobie przypomniałem katusze, jakich doświadczyłem w kopalniach… ciarki mnie przeszły, gdy ponownie to sobie wyobraziłem. – Na zakończenie, dodam coś o naszym cesarzu… - dodał po chwili żołnierz.

Nie spodziewałem się, że coś z tego z mówi, utkwi mi na długo w pamięci. Zdałem sobie sprawę tylko z tego, że w Morrowind nie będzie łatwo. Mimo że zasady twarde jak w innych krainach. Sellus Gravius odchrząknął nagle i ciągnął swoją wypowiedź… - Taaak… - przeciągnął dziwnie, jakby domyślił się, że nie mam pojęcia, kto jest obecnie cesarzem - Uriel Septim nadal jest Cesarzem. Według jego osobistych rozkazów miano cię zwolnić z więzienia i przetransportować tutaj. To wszystko bardzo tajemnicze. Ale tak już funkcjonuje Cesarstwo Tamriel. Cisza i tajemniczość - niech lewa ręka nie wie, co robi prawa. Wiesz już wszystko, co miałem ci przekazać. A teraz ruszaj!

Pokazał mi ręką kolejne drzwi, tuż naprzeciwko tych, którymi wszedłem. Miałem nadzieję, że będą to ostatnie drzwi, które zobaczą dzisiaj. Podszedłem do nich i wyszedłem na zewnątrz.

Stałem tak przez chwilę, wpatrując się w mieszkańców chodzących po placu, rozmawiających ze sobą. Zdałem sobie znowu sprawę z faktu, że już nie jestem więźniem… Czas rozpocząć nowe życie, wszystko rozpocząć od nowa w tej fantastycznej, pełnej tajemnic krainie. Rozglądałem się tak szczęśliwy, że pogrzebałem na zawsze bolesną przeszłość, że czułem się jakby nowo narodzony. A jak tu nie być szczęśliwym? Jestem wolny…


Khelben Arunsun
E-mail autora: khelben(at)wp.pl
Autor: Khelben Arunsun
<< poprzednia | 1 | 2 | 3 | 4


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow