My, ludzie XXI wieku lubimy o sobie myśleć, że jesteśmy inni niż nasi przodkowie, nade wszystko mądrzejsi. Bardzo często jednak mylimy tylko zaawansowanie technologiczne z inteligencją i umiejętnością rozróżnienia tego co ważne od bagatelek. Czasami zaś wystarczy byle rozmowa, by dostrzec w drugim człowieku samego siebie, a przynajmniej kogoś bardzo do siebie podobnego.
Akcja
The Gallery rozgrywa się w tytułowej pinakotece w przeddzień (oraz u zarania) wystawy portretów, której głównym punktem ma być prezentacja nowego obrazu przedstawiającego szefa (czy też szefową) rządu. Jako że jednak żyjemy w niespokojnych czasach, przedmiotowa inicjatywa przyciąga uwagę również tych osób, których obecność akurat skłonni bylibyśmy uznać za zbędną.
Niestandardową cechą omawianej produkcji jest fakt, że prezentuje ona dwie opowieści, jedną osadzoną w epoce wczesnego thacheryzmu, drugą zaś w okresie johnsonowskiego Brexitu, w przypadku pierwszej z nich naszym protagonistą będzie kobieta (adwersarzem zaś mężczyzna), w drugim zaś wcielimy się w nowomodnego reprezentanta płci męskiej (zmagającego się z napastnikiem płci odmiennej).
Tak naprawdę jednak obie historie się ze sobą splatają, szereg dialogów i wydarzeń się ze sobą pokrywa, choć nie niewolniczo, czasami dostrzeżemy dość przekorne różnice czy niuanse rzucające nieco odmienne światło na drugą opowieść. Tutaj jednak szczególnie daje się odczuć pewna powtarzalność, wręcz cyrkularność ludzkich losów, niekoniecznie specjalnie naciągana, choć nieco marzyłaby mi się większa fabularna spójność właściwa dla takiego
„Atlasu chmur”.
Trochę jednak szkoda, że twórcy nie do końca sobie poradzili z jednym z fundamentalnych problemów powieści graficznych i filmów interaktywnych, jakim często bywa nieintuicyjność dokonywanych wyborów, niejednokrotna nawet nie tyle nieoczywistość ich konsekwencji, co zupełna przypadkowość. Może jednak propagatorzy teorii chaosu mają rację?
Trudno postawić z kolei jakiekolwiek zarzuty omawianej pozycji pod względem warsztatowym. Aktorstwo jak na tak niszowe i niskobudżetowe dziełko jest o wiele więcej niż satysfakcjonujące, podobnie rzecz się ma ze zdjęciami czy montażem, a nawet efekty CGI nie wyglądają zupełnie pokracznie. Nie jest to jednak „tylko” rzemieślnicza rzetelność, całość została bowiem stworzona z niewątpliwym dodatkiem artyzmu.
The Gallery to jeden z ciekawszych przedstawicieli FMV ostatnich lat, stroniący od dyskotekowego efekciarstwa, rozsądnie operujący tempem i niebanalizujący scenariusza. Mało tego, nawet jest zdolny do skłonienia ku refleksji.
Metryczka
Grafika |
80% |
Muzyka |
75% |
Grywalność |
70% |
|
|
Ocena końcowa |
75% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Procesor 2 GHz, 2 GB RAM, karta grafiki kompatybilna z DirectX 11, 18 GB HDD, Windows 7 64-bit
|
|
Autor: Klemens
|
|
|