Uwypuklić jednak należy, iż zrozumienie wszystkich czy niemal wszystkich gagów będzie niemal niemożliwe – liczba nawiązań do kultury, popkultury, polityki mniej czy bardziej aktualnej, lecz na wskroś amerykańskiej (Al Gore!) jest doprawdy przytłaczająca. Momentami gracz nawet sobie nie uświadamia, że właśnie powinien trzymać się brzucha ze śmiechu.
Pozycja ta zgodnie z filmowymi kanonami jest również obrazoburczo obrazoburczy – ciężko przeklinające dzieciaki są normą, autorzy nie lękają się żadnej świętości (dosłownie), wyśmiewają wszystko i wszystkich. Niektóre z tych żartów potrafią wzbudzić prawdziwy wybuch śmiechu, inne wprawiają w zakłopotanie bądź wręcz poczucie niesmaku.
Podkreślić należy również fakt dobrej kinowej lokalizacji danego produktu – potencjalne wulgaryzmu czyni to siarczystszymi, lecz sama oryginalna angielszczyzna nie jest wolna od znacznych ilości slangu (także w wymowie), tak że nawet osoba „fluentna” mogłaby mieć pewne trudności. Szkoda tylko, iż czasami do tłumaczenia wkradły się ewidentne błędy, jak choćby nakazujące nam przyciskanie lewego klawisza myszy, podczas gdy tak naprawdę powinien być prawy…
|
Nazikrowy to dopiero zapowiedź oryginalnego bestiariusza gry
|
Do gustu przypadła mi oprawa audiowizualna gry. Jak wspomniałem wcześniej, kreskówkowa konwencja zdawała się tyleż oczywistością, co potencjalnym przekleństwem – jednakże w istocie stała się ona błogosławieństwem. Pozwoliła ona zakamuflować absurdalność rzeczonej produkcji, stworzyć potencjalnie przyjazne pierwsze skojarzenie, i drugie, i trzecie… Podobnie rzecz się ma z muzyką – ta zasadniczo jest niewinna niczym…w sumie w tej grze nic nie jest niewinne. Dość wskazać, że grzecznie towarzyszy ona graczowi w tle, jednocześnie niepostrzeżenie zapadając w pamięć.
Warto również podkreślić, że produkcja ta cechuje się bardzo niskimi jak na współczesnych przedstawicieli gatunku z kategorii AAA wymaganiami sprzętowymi. I w sumie jest to ze wszech miar logiczne, jej mechanika nie jest bowiem złożona bardziej niż pozycji sprzed dekady, zaś w epoce DVD i Blu-ray odtwarzanie cut-scenek nie powinno stanowić żadnego problemu.
|
Tak, nasze alter ego właśnie podgląda swoich rodziców
|
South Park: Kijek Prawdy okazał się dla mnie dużym pozytywnym zaskoczeniem – spodziewałem się prostackiego skoku na mój portfel, tymczasem tenże okazał się wręcz wyrafinowany i wysublimowany. Ocena końcowa jest więc może o pięć punktów na wyrost (biorąc choćby pod uwagę fakt niższego oszacowania takiego
Pillars of Eternity), stanowi jednak nagrodę za fakt, że powrót do gry nie był obowiązkiem lecz wypływał z najszczerszego pragnienia frajdy. Czas po raz kolejny zabić Kenny’ego!
Metryczka
Grafika |
90% |
Muzyka |
75% |
Grywalność |
85% |
|
|
Ocena końcowa |
80% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Core 2 Duo 2.0 GHz, 4 GB RAM, karta grafiki 512 MB (GeForce 8800 GT lub lepsza), 4 GB HDD, Windows XP(SP3)/Vista(SP2)/7(SP1)/8
|
|
Autor: Klemens
|
|
<< poprzednia | 1 | 2
|