Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Fallout: New Vegas

Fallout: New Vegas

Informacje o grze

dots Nazwa gry: Fallout: New Vegas
dots Gatunek: cRPG
dots WWW: http://fallout.bethsoft.com/index.html
dots Producent: Obsidian Entertainment
dots Dystrybutor: Cenega Poland
dots Cena: 149,90 PLN
NecorVision 2: Przeklęta Kompania


Jak wiadomo, nawet najbardziej opornym na naukę języków obcych, angielskie słówko „new”, tłumaczy się jako „nowe”. Niestety, nie tym razem. Fallout: New Vegas sprawia wrażenie jedynie dodatku do Fallouta 3. Świetnego, poprawiającego największe bolączki oryginału rozszerzenia, które w gruncie rzeczy nie wnosi do serii nic nowego. Wszystkie największe zalety New Vegas zostały w rzeczywistości zaczerpnięte z leciwego już Fallouta 2. Inna sprawa, że tak właśnie miało być.

Jak na komputerowego rpg-a przystało, grę rozpoczynamy od stworzenia bohatera. Pretekstem do takiego zabiegu staje się krótki pobyt rekonwalescencyjny w Goodsprings. Tak jak i w poprzednich częściach Fallouta, tak i w New Vegas naszą postać tworzymy w oparciu o system S.P.E.C.I.A.L. Wszystko pozostało takim, jakim zapamiętaliśmy to z Fallouta 3, niestety łącznie z beznadziejnym generatorem twarzy. Choć z drugiej strony dodaje on grze realizmu – każda samodzielnie stworzona postać wygląda tak jakby wychowywała się wewnątrz nuklearnego leju. Co ciekawe, dotyczy to tylko postaci gracza, bo oblicza wszystkich NPC wyglądają co najmniej dobrze. Tworzenie postaci wiąże się bezpośrednio z rozpoczęciem głównego wątku fabularnego. Nasz niewiele pamiętający bohater dowiaduje się, że był kurierem. W trakcie wykonywania jednego ze zleceń spotkał na swojej drodze niejakiego Bennego, który w zamian za przedmiot przesyłki miał do zaoferowania jedynie kulkę w łeb. Dosłownie. Tutaj też do naszego dziennika dodane zostaje pierwsze zadanie – odnaleźć Bennego. Zadanie to jest jedynie początkiem o wiele większej intrygi. Zaczynamy więc podobnie jak w Fallout 3, z tą różnicą, że zamiast ojca poszukujemy naszego niedoszłego zabójcy. Na szczęście nie jest to jedyna różnica – kolejną i to chyba najważniejszą jest to, że w przeciwieństwie do części poprzedniej, fabuła Fallout: New Vegas jest nieliniowa. Nawet bardzo nieliniowa. Już po paru godzinach gry wszystkie wybory związane z kolejnością i sposobem wykonania questów pozostają w rękach gracza. Co więcej, często nawet w obrębie jednego zadania mamy do wyboru kilka sposobów rozwiązania problemu.

Dobrym przykładem będzie tutaj uszkodzony kolektor słoneczny – zadanie to można rozwiązać, jeżeli nasza postać dysponuje dostatecznie wysokim poziomem umiejętności naprawy. Jednak jeżeli z mechaniką nie radzimy sobie najlepiej, z pomocą przychodzi umiejętność nauki, która pozwala ułatwić naprawę. Dobrym pomysłem jest też zaopatrzenie się w odpowiednią broszurę, czasowo podnoszącą poziom wybranej umiejętności. Zupełnie innym wyjściem jest rozwiązanie zadania, które nie ma bezpośredniego związku z omawianym, czego skutkiem będzie uzyskanie zbędnych części zamiennych do uszkodzonego kolektora. Można też oczywiście poprosić o pomoc towarzysza. Podobne zróżnicowanie występuje w mniejszym bądź większym stopniu w większości zadań. Z resztą samym questom również nie sposób odmówić zróżnicowania. Zdarzają się co prawda klasyczne zlecenia typu przynieś/wynieś, ale są zdecydowane przyćmione całą doskonałą resztą. Nawet najprostsze zadanie jest podane w interesującej otoczce, idealnie wpasowującej się w klimat Pustkowia.

Fallout New Vegas 185106,1


Akcja New Vegas została osadzona w 2281 roku (Fallout 3 to rok 2278) i rozgrywa się na terenie stanu Nevada, który w post-apokaliptycznym świecie Fallouta nazywany jest Pustkowiami Mojave. Centrum wydarzeń jest Nowe Vegas, czyli kojarzone przez wszystkich współczesne Las Vegas. Królestwo Hazardu nie poddało się ani próbie czasu, ani nawet wojnie nuklearnej. Dobrze prosperujące miasto wraz z pobliską Zaporą Hoovera szybko stało się łakomym kąskiem dla wszystkich zainteresowanych. Ze szczególnym upodobaniem ostrzą sobie na nie pazury dwie organizacje. Pierwsza to dobrze znana z drugiej części Fallouta, Republika Nowej Kalifornii. Druga to Legion Cezara – paramilitarna organizacja, która zgodnie z nazwą, wzoruje się na tradycjach Cesarstwa Rzymskiego. Oczywiście, jest też miasto Vegas i tajemniczy kierujący nim Pan House, który ma swoje własne plany dalece odległe od oddania miasta w łapy któregoś z najeźdźców. Poza tym mamy też szereg pomniejszych frakcji, w tym doskonale znane fanom Fallouta, Bractwo Stali. Bogactwo stronnictw i sieć zależności między nimi naprawdę cieszy.

Cieszą też konsekwencje podejmowanych decyzji. Poczynania gracza roznoszą się po okolicy lotem błyskawicy, co znajduje odzwierciedlenie w audycjach radiowych i komentarzach rzucanych przez napotkane osoby. Wiąże się z tym mocno rozbudowany system reputacji. Ogólna, zwana tutaj karmą nie ma w gruncie rzeczy większego znaczenia. Najważniejsze jest to, jak postrzegają nas mieszkańcy poszczególnych miejscowości i opinie, którymi cieszymy się (bądź też nie) u członków każdej z frakcji. Jest to o tyle ważne, że interesy różnych frakcji często stoją ze sobą w sprzeczności i zupełnie jak w życiu – nie sposób wszystkim dogodzić. Prędzej czy później doprowadzimy do sytuacji, w której będziemy mieli na pieńku z kilkoma organizacjami, a jej członkowie prędzej nafaszerują nas ołowiem niż zaproponują nam partyjkę karawany (wymyślona specjalnie na potrzeby Fallouta gra karciana – całkiem sympatyczna, ale przyswojenie zasad wymaga odrobiny cierpliwości). Warto przy tej okazji wspomnieć o ciekawym pomyśle związanym z umundurowaniem każdej frakcji. Jeżeli przywdziejemy na barki zbroję legionisty, cesarscy na pewno spojrzą na nas przychylniejszym okiem, przeciwnie żołnierze RNK.

Fallout New Vegas 185107,2


To, co może niepokoić, to fakt, że obszar gry sprawia wrażenie zdecydowanie mniejszego od tego, po którym szwendaliśmy się w Falloucie 3. I faktycznie – jest mniejszy, tyle tylko, że sumarycznie wychodzi mu to na lepsze. Zamiast rozległych, opustoszałych krajobrazów otrzymujemy teren mniejszy, ale za to zdecydowanie bardziej upstrzony wszelkiej maści lokacjami. Na dodatek trudno tu o dwie identyczne miejscówki – praktycznie każdy opuszczony budynek czy kopalnia charakteryzuje się czymś szczególnym, co sprawia, że swobodna eksploracja daję naprawdę dużo radości. Przeszkodą w beztroskim zwiedzaniu Pustkowia Mojave może być tylko podniesiony i dopracowany w stosunku do „trójki” poziom trudności. Moje pierwsze spotkanie z Super Mutantem skończyło się dla mojej postaci tragicznie, co mnie paradoksalnie ucieszyło. Wreszcie super mutanty są naprawdę SUPER. Jakże irytowały mnie pojedynki w Falloucie 3, gdzie widok trzymetrowego kolosa dzierżącego w obu rękach zardzewiały karabinek wywoływał raczej politowanie niż strach. Tutaj już nie ma tak łatwo. Podobnie Szpony Śmierci – nawet postacią na 28 poziomie (górny pułap to 30) pokonanie trzech Szponów Śmierci wymagało sporej ilości szczęścia. Zaznaczam przy tym, że gra pozwala w każdej chwili na zmianę poziomu trudności, można więc dostosować go do własnych upodobań.
| 1 | 2 | 3 | następna >>


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow