Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Black Geyser: Couriers of Darkness

Black Geyser: Couriers of Darkness

Informacje o grze

dots Nazwa gry: Black Geyser: Couriers of Darkness
dots Gatunek: cRPG
dots Producent: GrapeOcean Technologies
dots Cena: 107,99 PLN
dots Recenzent: Piotr „Klemens” Kociubiński
dots Ocena: 80%
Black Geyser: Couriers of Darkness


Moje pierwsze kontakty z grami cRPG przypadły na lata premiery pierwszych Falloutów, serii Baldur’s Gate, Planescape: Torment czy Arcanum (wcześniejsze kontakty z różnorakimi Isharami etc. pomijam, miały one bowiem w dużej mierze dziecięcy charakter widza), co uważam za jedną z podstawowych przyczyn mojego zakochania się w tym gatunku. Jestem daleki od utyskiwań na współczesność, wiele setek godzin skradły mi (czego nie żałuję w najmniejszym stopniu) również imponujące produkcje Bethesdy i szereg innych produkcji, nie ukrywam jednak, że gdzieś z tyłu głowy zawsze kołacze mi myśl, że „najbardziej erpegowymi erpegami” są te o rzucie izometrycznym, najlepiej z odrobiną „heroicznego” posmaku. Z pewnością nie jestem odosobniony w tej perspektywie, gdyż Black Geyser: Couriers of Darkness z pewnością nie powstało z myślą wyłącznie o mnie.

Zaczynamy od tego, co każdy tygrysek lubi najbardziej – czyli stworzenia postaci od podstaw, a więc swobodnie wybierając spośród ras (oczywiście, że krasnolud!), klas czy płci (choć tu twórcy są klasycznie konserwatywni), jak też rozdzielając punkty pomiędzy klasyczne atrybuty, w końcu decydując się na takie czy inne biegłości. Autorzy nie zdecydowali się na sięgnięcie po żaden ze znanych (czyt. kosztownych) systemów, lecz wykreowali swój własny, dzięki czemu mogli sobie pozwolić na odrobinę samodzielności (np. przez implementację fantazyjnych ras, jak feldegugowie), z drugiej jednak zmagając się z koniecznością samoograniczania.

Black Geyser Couriers of Darkness 074851,1
Mogą sobie być feldegugi, a i tak zakończy się na krasnoludzie


Historia zaczyna się zgodnie z „baldurowym” wzorcem, by nie rzec, że wręcz mrugnięciem oka wobec klasyka – a mianowicie śmiercią ojca wskutek napaści, i to dosłownie chwilę po tym, jak owo ojcostwo zostało nam ujawnione. Śmiem jednak twierdzić, iż nie wszystkie pomysły fabularne okazały się trafne i wykorzystane do końca – można odnieść wrażenie, że część z nich uległa modyfikacji w trakcie prac, czasami zaś zapomniano o „wyczyszczeniu” pozostałości. Nieco bardziej „współczesnym” elementem jest z kolei możliwość wyboru takiego czy innego zakończenia (choć bez przesady).

Generalnie scenariusz nie jest najmocniejszym elementem gry – dialogi rażą przeciętniactwem, konstrukcja zadań pobocznych nieraz jest zaś nudna jak flaki z olejem i w pewnym momencie przyłapałem się na tym, iż najzwyczajniej nie chciało mi się ich realizować. Owszem, czasami w ten sposób można przeoczyć możliwość przyłączenia do drużyny nowej postaci (Morska Wiedźma się tu kłania), niemniej jednak nieraz po zakończeniu rozgrywki zastanawiałem się, czy nie zmarnowałem znacznej ilości czasu.

Black Geyser Couriers of Darkness 074851,2
Żeby młodość wiedziała, żeby starość mogła...


Wpływ na powyższe utyskiwanie ma też ewidentny feler całości, jakim są absolutnie monstrualne i kompletnie niezrozumiałe czasy ładowania poszczególnych obszarów. Mój sprzęt bez problemu generował w czasie rzeczywistym na najwyższych ustawieniach uniwersa Cyberpunka, Red Dead Redemption 2 czy Elden Ring, ale w przypadku Black Geyser nieraz musiałem się nastawiać na obserwację planszy w czasie liczonym nawet nie w dziesiątkach sekund, co minutach.

Black Geyser: Couriers of Darkness - recenzja

| 1 | 2 | następna >>


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow