Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Wolfgang Hohlbein - Córka Węża Midgardu. Saga Asgard

Wolfgang Hohlbein - Córka Węża Midgardu. Saga Asgard

Informacje o książce

dots Tytuł :Córka Węża Midgardu. Saga Asgard (Der Tochter der Midgardschlange)
dots Autor: Wolfgang Hohlbein
dots Ilość stron: 512
dots Wydawnictwo: TELBIT
dots Rok wydania: 2012
dots Cena: 44,90 PLN
dots Autor recenzji: Wojciech „Dziadó” Kuczyński
dots Data recenzji:
dots Ocena: 45/100


Na drugą część „Sagi Asgard” czekałem z zapartym tchem. Pierwsza część – „Thor” – zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Świetny klimat i całkiem wciągająca fabuła starczyły, by zdobyć moje serce. Gdy tylko dostałem do ręki „Córkę Węża Midgardu”, byłem przekonany, że czeka mnie kolejna literacka uczta. A mogłem żyć w słodkiej niewiedzy i nie sięgać po tę książkę…

„Córka Węża Midgardu” to druga cześć cyklu Wolfganga Hohlbeina, niemieckiego twórcy fantasy. To obszerne tomisko, liczące ponad 500 stron, opisuje historię Kathariny, małej sieroty, zamieszkującej wioskę nad Renem. Pogardzana przez wszystkich mieszkańców, toczy swój smutny żywot aż do dnia, w którym do wioski wpada banda zbójów wyglądających jak wikingowie i puszcza osadę z dymem, a przy okazji wyrzyna wszystkich jej mieszkańców. Wszystkich – poza Kathariną, która unika śmierci tylko przez czysty przypadek. Była ona bowiem w tym czasie na zamku grafa Ellsbuscha, do którego należała jej wioska. Sam zamek tez poszedł z dymem, ale dziewczyna jakimś cudem uniknęła konfrontacji z wikingami. Rusza ona w drogę do lorda Pardeville, by prosić go o pomoc… I w ten sposób zaczyna się ta zawiła historia, pełna zwrotów akcji… oraz nudy.

Przedtem jednak trzeba odpowiedzieć na pytanie – co ta książka ma wspólnego z jej poprzednią częścią – „Thorem”? tu jednak nie mogę za dużo powiedzieć, ponieważ fakt ten ujawnia się dopiero mniej więcej w połowie powieści. Zapewniam jednak, ze powiązania z bohaterami poprzedniej części są. Od razu jednak uprzedzam – samego Thora nie uświadczymy, poza tym wiele wskazuje na to, że akcja „Córki…” dzieje się co najmniej parę lat po wydarzeniach z „Thora”. Śmiało mogę jednak stwierdzić, że powiązania fabularne między oboma częściami są na tyle słabe, że można przeczytać „Córkę…” bez znajomości poprzedniej części „Sagi Asgard” - i niewiele się straci.

WHCWM 212220,1


Czas na gorzkie żale. Gdy zaczynałem czytać tę powieść, byłem pełen dobrych myśli. Z czasem jednak w mojej głowie narastał pewien przerażający wniosek, który w końcu niemal rozsadzał mi głowę – to jest niemal to samo, co w „Thorze”! Należy jednak rozumieć to stwierdzenie nieco inaczej, niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Chodzi mi o to, że w tej powieści panuje dokładnie taki sam klimat, co w jej poprzedniczce. Ale przecież życie nad Renem wygląda zupełnie inaczej, niż w zimnych skandynawskich górach! Znowu tu cały czas nam towarzyszy klimat wyobcowania – w tej kwestii Hohlbein jest mistrzem, bo potrafi sprawić, że nawet gdy akcja się rozgrywa w tłumnie zamieszkiwanym mieście, to odnosi się wrażenie, jakby poza głównymi bohaterami reszta ludzi była zbiorowiskiem nierealnych zjaw. O ile w „Thorze” taki klimat był wręcz wskazany i świetnie budował napięcie, o tyle tu pasuje jak pięść do nosa i po prostu mnie męczył. Poza tym można znaleźć wiele podobieństw w schemacie fabularnym obu opowieści: przeważa motyw wędrówki, przyjaciele co chwila zmieniają się we wrogów i na odwrót, poza tym Każdy Przywódca Jest Głęboko Wstrząśnięty Bieżącymi Wydarzeniami (w skrócie KPJGWBW) i co chwila jest coraz bardziej wstrząsany. Ta schematyczność powoduje, że nawet ciągłe zwroty akcji (oho! A jednak ten zły pan to krewny tej dobrej pani, więc nie jest złym, ale dobrym!) nie są w stanie zapewnić godziwej rozrywki.

Co do samych bohaterów powieści, to są oni wyjątkowo denerwujący, przynajmniej ci główni i z pierwszego planu. Sama Katharina jest rodzajem takiego dziecka, które co prawda doświadczyło bardzo wiele złego od życia, ale gdy się widzi, jaki ma wkurzający charakter, to się człowiek wcale temu nie dziwi. Wydaje sie, że takie dziecko, które przez całe życie było pozostawione same sobie i przeżyło tyle lat, powinno być sprytne i przebiegłe, tymczasem dziewczynka jest czasem tępa aż do bólu i zastanawia mnie, jakim cudem nie zeżarły jej wilki w nocy albo nie połamała kręgosłupa, spadając z dachu stodoły. Co do reszty bohaterów – cóż, są nieco lepiej skonstruowani, ale mnie osobiście część z nich także denerwowała, głównie przez swoją niedomyślność. Nie lubię książek, w których to ja rozwiązuję jakąś intrygę przed wszystkimi bohaterami.

Czy ta powieść ma jakieś plusy? Cóż, przeczytałem ją w całości bez przerywania jej, co oznacza, że jednak jest strawna. Zaznaczę jednak, że ja jestem dosyć specyficznym typem czytelnika, który przeczyta niemal wszystko, co ma choćby szczątkową fabułę. Myślę jednak, że jeżeli komuś się podobał „Thor”, to w „Córce…” też znajdzie coś wartościowego.

O tłumaczeniu i stronie technicznej będzie krótko. Translacja autorstwa Jerzego Jerchy jest dobra, ale też wydaje mi się, ze to nie była szczególnie trudna pozycja do przetłumaczenia. Literówek parę się zdarzyło, ale w tej chwili to niestety norma. Okładka tak samo brzydka, jak w przypadku „Thora”, ale mogło być gorzej.

Niestety nie ma tu za bardzo czego podsumowywać, a chcę mieć litość dla tej książki i nie powtarzać jej wad. Mam nadzieję, że kolejna część cyklu będzie inna niż jej poprzedniczki, bo inaczej się okaże, że w uniwersum Hohlbeina żyją sami pustelnicy, a niemalże depresyjne poczucie osamotnienia to tam norma. Jeżeli ktoś czytał „Thora” i nie szkoda mu prawie 50 zł, to może sięgnąć po tę książkę. Reszcie zalecam sięgnięcie po nią tylko w akcie desperacji, gdy nie ma się nic sensownego do czytania albo cierpi się na ciężką wikingofilię.


Wojciech „Dziadó” Kuczyński
E-mail autora: dziado(at)gmail.com
Autor: Dziadó


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow