Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Wolfgang Hohlbein - Thor. Saga Asgard

Wolfgang Hohlbein - Thor. Saga Asgard

Informacje o książce

dots Tytuł: Thor. Saga Asgard (Thor)
dots Autor: Wolfgang Hohlbein
dots Wydawca: Telbit
dots Rok wydania: 2011
dots Ilość stron: 832
dots Cena: 49,90 PLN


Dookoła góry i śnieg, wiatr wyje wśród szczelin skalnych. A w środku tej nieprzyjaznej krainy budzi się on. Po chwili stwierdza, że nic nie pamięta, nie wie kim jest ani skąd się tu wziął. A potem spotyka ogromnego białego wilka, który - o dziwo - go nie atakuje. Następnie przez przypadek trafia na rodzinę, która miała pecha i jej wóz się wywrócił. Ale czy można mówić o przypadku, gdy na ogromnej białej pustyni tak szybko trafiają na siebie ludzie?

Tak w skrócie prezentuje się początek „Thora” – powieści Wolfganga Hohlbeina, będącej pierwszą częścią sagi „Asgard”. Nasz bohater, w wyniku wyjątkowych zdolności bojowych i zamiłowania do młotów, zostaje nazwany właśnie tak jak władca piorunów z dalekiej Północy. Okazuje się jednak, że posiada on także inne, zdumiewające zdolności, a jego siła jest, delikatnie rzecz ujmując, olbrzymia. Czyżby był on ziemskim wcieleniem boga? Gdy trafia do ukrytego pośród skał Midgardu – schronienia dla wszystkich uciekinierów, dość szybko jego zdolności zostają zauważone. Tym bardziej, jeżeli weźmie się pod uwagę, że wojownicy Posłańców Światła – tajemniczej nacji, zdobywającej ogniem i mieczem kolejne pobliskie krainy – także posiadają ogromną siłę…

Akcja powieści cały czas toczy się wokół postaci głównego bohatera. Próbuje on odkryć, kim tak naprawdę jest, jaką ma przeszłość i dlaczego trafił w takie a nie inne miejsce. W podróży towarzyszy mu Urd, kobieta z przewróconego wozu, wraz z dwójką jej dzieci – Lifem i Elenią. Dość szybko między dorosłymi rodzi się uczucie, natomiast Thor próbuje do siebie przekonać rodzeństwo i jakoś zastąpić im ojca, który zginął z ręki jednego z Posłańców Światła. Swojego zainteresowania Thorem nie ukrywa Bjorn – jarl Midgardu oraz jeden z jego żołnierzy, Sverig. Tyle, że ten drugi chciałby, z nie do końca wiadomych przyczyn, zaszlachtować głównego bohatera i wcale nie ukrywa swoich nieprzyjaznych uczuć. Jak się z czasem okażę, te dwie postaci także będą miały spory wpływ na rozwój fabuły…

No właśnie. „Thor” to grube, liczące ponad 800 stron tomisko. Czy autorowi udało się przyciągnąć i zaciekawić czytelnika na tyle, by przebrnąć przez tak opasłą księgę? Moim zdaniem fabuła jest nieprzewidywalna i posiada klimat tajemnicy. Czytając książkę czułem się właściwie jak główny bohater, gdyż, nawet pomimo znajomości mitów skandynawskich, moja wiedza na temat otaczającego go świata była tak samo nikła. w rezultacie właściwie każda nowa lokacja stanowiła także nową zagadkę. Odczuwałem także silne poczucie wyobcowania, nie tylko z powodu odpychającej niektórych wyjątkowości bohatera, ale także dlatego, że kraina, w której dzieje się akcja powieści, to właściwie jedna wielka śnieżna pustynia, gdzie zimy są coraz dłuższe, plony coraz uboższe, a populacja coraz mniejsza. Praktycznie poza dwoma osadami w tej rozległej krainie nigdzie nie było dane spotkać Thorowi większych grup ludzi. no, chyba że ktoś lubi towarzystwo wilków, bo tych akurat jest pod dostatkiem.

Thor1 212048,1


Jednak, mimo wciągającego klimatu, fabuła jest ciut niedoskonała. Jej największym mankamentem są dłużyzny. Niektóre wydarzenia zostały tak drobiazgowo opisane, nie wspominając o niektórych wewnętrznych rozterkach bohatera, podczas których modliłem się po cichu, że dojdzie on zaraz do jakiejś błyskotliwej refleksji i uratuje ten monolog wewnętrzny, czyniąc go znaczącym dla wydarzeń. Pech jednak chciał, że moje modły nie zawsze były wysłuchiwane. Również okresy rekonwalescencji głównego bohatera były wyjątkowo nudne, a że Thor to narwaniec, więc nawet mimo byczej siły nierzadko kończył tak pogruchotany, że na jego miejscu normalny człowiek by umarł ze trzy razy, także kiedyś musiał się wyleczyć z tych wszystkich ran. Podczas kurowania się nierzadko miewał sny, ujawniające mu jego przyszłość. Za mało ich jednak było, by się nie nudzić tak samo, jak wielki skandynawski wojownik, leżący w łóżku i nie mogący się nawet ruszyć z powodu odniesionych ran. chciałem jednak zaznaczyć, że tę dłużyznę zacząłem odczuwać mniej więcej w połowie książki i szczerze mówiąc sam nie jestem pewien, czy ona bardziej nie wynikała z tego, że poprzednie wydarzenia toczyły się dużo szybciej i może autor chciał po prostu zwolnić nieco tempo przed finałem. Podsumowując – moim zdaniem można by skrócić te książkę o jakieś 80-100 stron. Ale nie więcej, bo wspomniana dłużyzna reprezentowała mniej więcej 1/10 całego tekstu powieści. Czyli jak na 800 stron niestety całkiem dużo.

„Thor” to powieść raczej dla tych lubujących się w walce. Mimo wątku miłosnego, powszechne są tu opisy, oddające w dosyć dosadny sposób, jaką miazgę potrafił uczynić z wrogów główny bohater. Ich sugestywność i bezpośredniość oddaje klimat walki o życie, podczas której nie dba się o to, by uśmiercić wroga w jak najbardziej humanitarny sposób, tylko by go jak najskuteczniej unieszkodliwić, najlepiej na stałe. A ciosy zadawane ogromnym żelaznym młotem bojowym na pewno pozostawiają paskudne obrażenia, o ile oczywiście ktoś przeżyje cios takowym. Tu jest kolejny kwiatek, do którego się przyczepię: z czasem Thor zdaje się istnym wikingiem-terminatorem, chodzącą pożogą, armią na dwóch nogach, wybijającą w pień całe wrogie oddziały, samemu odnosząc jakieś liche obrażenia. ja rozumiem, ze to domniemany bóg, ale „nec Hercules contra plures” ,a jeżeli główny bohater może krwawić, a co za tym idzie, umrzeć, więc nawet zdrowy rozsądek podpowiada, że nie powinien on wszędzie się pchać w najgorszy wir walki, gdzie średnio staje przeciwko mu dziesięciu dobrze wyszkolonych wojaków. Owszem, są tacy, którzy lubią tego typu bohaterów, siekących na oślep i wybijających hordy wrażych mężów, ja jednak wolę nieco bardziej realistyczne postaci , nawet w świecie skandynawskich mitów.

Co do tłumaczenia, to nie ma tu za bardzo o czym pisać, co trzeba traktować jako plus. Miłosz Urban za nie odpowiedzialny, odwalił kawał dobrej roboty, tłumacząc tak grubą książkę i nie robiąc przy tym większych gaf. Nie spotkałem się ani ze zdaniami-tasiemcami, ani z innymi dziwadłami językowymi, które gdzieś po drodze gubiłyby swój sens. A na całą powieść znalazłem tylko jedną literówkę, co także mnie mocno zdziwiło.

Parę słów o stronie technicznej. Jak zawsze powtórzę moje gorzkie żale – dlaczego okładka jest miękka? Przy tak grubej książce miękka okładka, a szczególnie grzbiet, zniszczą się w trymiga. No i druga sprawa to gramatura papieru. która jest ciut za niska. Najłatwiej to zaobserwować po druku prześwitującym na drugą stronę kartki. Na szczęście nie utrudnia to odczytania tekstu, ale estetycznie nie prezentuje się zbyt dobrze. To jednak wada, która niestety zaczyna dotyczyć coraz większej liczby publikacji, a wynika ona po prostu z chęci zaoszczędzenia.

Mimo tego, ze połowa mojej recenzji to samo wymienianie wad, to jednak muszę przyznać, że „Thor” to zaiste, dzieło geniusza fantasy. Nawet mimo dłużyzn wciągnęło mnie ono co najmniej tak jak „Kroniki Amberu” (które są dla mnie ideałem literatury fantasy),a dodając do tego klimaty mitologii nordyckiej, w których jestem rozkochany, dostałem idealną książkę na wakacje. Polecam ją każdemu, komu nie szkoda pieniędzy (a nie powinno być ich szkoda na TAKIE książki) i jest fanem literatury fantastycznej. A po drugą cześć sagi sięgnę na pewno.


Wojciech „Dziadó” Kuczyński
E-mail autora: dziado(at)gmail.com
Autor: Dziadó


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow