Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Umberto Eco - Temat na pierwszą stronę

Umberto Eco - Temat na pierwszą stronę

Informacje o książce

dots Tytuł : Temat na pierwszą stronę (Numero Zero)
dots Autor: Umberto Eco
dots Ilość stron: 189
dots Wydawnictwo: Noir sur Blanc
dots Rok wydania: 2015
dots Cena: 29 PLN
dots Autor recenzji: Piotr „Klemens” Kociubiński
dots Data recenzji:
dots Ocena: 55/100


Pan Colonna, główny bohater powieści, to typowy „człowiek bez właściwości”, a mówiąc dosadniej - życiowy nieudacznik. Pięćdziesiątka na karku i żadnych znaczących dokonań na koncie. Może jednak niespodziewana propozycja, jaką składa mu pewnego dnia 1992 roku niejaki Simei, zapoczątkuje tak długo oczekiwany przełom? Przez rok Colonna ma być świadkiem przygotowań do publikacji pierwszego numeru nowego dziennika, a potem opisać je w (rzecz jasna bestsellerowej) książce. Jego relacja nie musi ściśle trzymać się faktów, jako że ów dziennik, „gotowy mówić prawdę o wszystkim”, w gruncie rzeczy jest blefem, mają więc one drugorzędne znaczenie.

Colonna, świetnie zdając sobie sprawę z oszustwa, decyduje się wziąć udział w eksperymencie i odegrać powierzoną mu rolę. Na początek poznaje barwną i dość przypadkowo dobraną grupę dziennikarzy „przyszłej” gazety. Jest wśród nich inteligentna trzydziestoletnia Maia Fresia (której wejście w życie Colonny ma nieoczekiwane i całkiem miłe konsekwencje...), jest wyspecjalizowany w zadawaniu głupich pytań Cambria; powiązany z tajnymi służbami Lucidi; a także Braggadocio, wzorcowy dziennikarz śledczy, nieustannie tropiący rozmaite afery i spiski.

Wszyscy oni dyskutują o zawartości nowej gazety: horoskopy powinny być optymistyczne, krzyżówki łatwe, nekrologi natchnione, sformułowania jasne i nie wymagające od czytelnika zbędnego namysłu. Jednak najistotniejsze jest, jak odwracać uwagę czytelnika od spraw, które dla mocodawców pisma są niewygodne, tudzież jak kierować uwagę czytelnika - tylko poprzez sugestie, nigdy wprost - na sprawy, które są niewygodne dla wrogów tychże mocodawców.

Tymczasem niezmordowany Braggadocio dopracowuje szczegóły swojego odkrycia, jest bowiem przekonany, że udało mu się połączyćw logiczną całość najmroczniejsze tajemnice najnowszej historii Włoch: domniemania, że Mussolini przeżył, a zabity został jego sobowtór; zamach stanu planowany przez księcia Borghese; terror Czerwonych Brygad; przypuszczalne zabójstwo Jana Pawła I; afery banku watykańskiego. A wszystko to pod nieustanną kontrolą tajnej prawicowej organizacji Gladio, loży masońskiej P2, mafii, CIA, Watykanu i tajnych służb. Teza Braggadocia, choć solidnie skonstruowana, wydaje się wyssana z palca. Ale tyko do czasu...


Umberto Eco to zapewne jedem z najbardziej „udanych” profesorów odnajdujących się na polu beletrystyki, przynajmniej od czasów Tolkiena. Stał się on swego rodzaju bohaterem popkultury ze względu na ogromny sukces „Imienia róży” (w niemałej części ze względu na ekranizację z Seanem Connerym), co chyba wcale aż tak bardzo mu nie odpowiada, albowiem nie jest on chętny jakimkolwiek spłyceniom posiadanej przezeń wiedzy.

„Temat na pierwszą stronę” w odróżnieniu od wcześniejszych dzieł Włocha (no, z zastrzeżeniem na rzecz „Tajemniczego płomienia królowej Loany”) nie jest osadzony w mniej czy bardziej odległej historii, przynajmniej nie w potocznym rozumieniu tej ostatniej – akcja książki rozgrywa się na początku lat 90. minionego wieku, gdy Italią targają skandale polityczno-korupcyjne, a telefony komórkowe mają jeszcze walor nowinkarstwa. Są to jednak czasy przeżyte przez autora, ale też i większość czytelników, którzy śmiało potrafią się w nich odnaleźć.

Umberto Eco   Temat na pierwsza strone 213719,1


Trochę jednak nadużyłem tej „współczesności” recenzowanej pozycji, albowiem Eco pozwala sobie na nieustanne retrospekcje sięgające do czasów Mussoliniego (a właściwie ostatnich jego chwil), jak też dziejów powojennych Włoch.

Nowa sceneria jednak w żaden sposób nie kamufluje autorstwa książki, całość bowiem przesycona jest niezwykle charakterystyczną atmosferą kompletnie niewiarygodnych spisków, które w zupełnie zadziwiający sposób nie wiadomo kiedy z wymysłów chorego umysłu przeistaczają się w groźną rzeczywistość.

Eco nie pozostałby sobą, gdyby nie czerpał przyjemności twórczej towarzyszącej samego epatowania mniej czy bardziej wymyślnym słownictwem – czytelnik, podobnie jak przy okazji „Cmentarza w Pradze”, raczony jest zdaniem ciągnącym się przez dwie strony, obfitującym w fantazyjną tytulaturę. O ile w przypadku tej pierwszej pozycji wywoływało to rozbawienie z konceptu, teraz jest już nużące ze względu na powtórzenie „sztuczki”.

Umberto Eco przyzwyczaił do rozbudowanych pozycji, stanowiących tyleż ucztę intelektualną, co i zaspokajającą pragnienie usłyszenia „pięknego kłamstwa”. „Temat na pierwszą stronę” jest jednak utworem słabszych od dotychczasowych w dorobku pisarza. Miast pięknej szkatułki, kryjącej w sobie saragosskie skarby, szybko natkniemy się na niespecjalnie nawet ukryty kupon…


Piotr „Klemens” Kociubiński
E-mail autora: klemens(at)sztab.com
Autor: Klemens


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow