Na zboczu góry Hakodate w północnej Japonii kawiarnia Donna Donna słynie z olśniewających widoków na port. Ale to nie wszystko. Podobnie jak urocza tokijska kawiarnia Funiculi Funicula, Donna Donna oferuje swoim klientom niezwykłą możliwość podróży w czasie.
Stare porzekadło głosi, iż jeśli coś nas cieszy, to jeszcze większej radości dostarcza tegoż dwukrotność, od tejże zaś jeszcze lepsza jest potrójna doza „uszczęśliwiacza”. Inni mędrcy powiadają jednak, że nie da się dwukrotnie wejść do tej samej rzeki, zaś lepsze często okazuje się wrogiem dobrego. W który nurt myślowy wpisuje się „kawiarniana” proza
Toshikazu Kawaguchiego?
Autor po raz wtóry musi się skonfrontować z wyzwaniem polegającym na fakcie, iż prawdziwa „magia”
książki otwierającej cykl kryła się w miejscu, ale tak naprawdę była to powieść o przynależnych doń osobach. Wątki zaś właściwe dla tych ostatnich na swój sposób uległy wyczerpaniu, w konsekwencji czego każda kolejna strona wydaje się dość karkołomnie uderzać we wcześniejsze pomysły.
Odpowiedzią autorskiego autora jest sięgnięcie po narzędzie właściwe dla wieku innych twórców literatury fantastycznej, poruszających zagadnienie podróży w czasie – a mianowicie przyjęcie coraz bardziej szkatułkowej konstrukcji całości, odwrócenie pierwszej zasady, polegającej w tym przypadku na tym, że dotychczasowi odwiedzający stają się odwiedzanymi, cel zaś w istocie przeinacza się w początek.
Niestety, całość na tym traci jeden ze swych zasadniczych atutów – a mianowicie urok prostoty skrywającej głębię.
„Zanim wyblakną wspomnienia” nie jest niestety ani książką prostą, ani specjalnie głęboką. Co prawda po chwilowym zagubieniu łatwo wrócić na „fabularny szlak”, mimo to osad dyskomfortu już pozostaje.
Omawiana książka sprawia niestety wrażenie marketingowej konieczności a nie literackiej weny przesyconej polotem. Nade wszystko zawodzi to, co było największym atutem poprzedniczek – nastrój, który sprawia wrażenie dość sztucznego, momentami wręcz nadętego.
|
Autor: Klemens
|
|
|