Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Robert Jordan, Brandon Sanderson - Bastiony mroku

Robert Jordan, Brandon Sanderson - Bastiony mroku

Informacje o książce

dots Tytuł : Bastiony mroku (Towers of Midnight)
dots Autorzy: Robert Jordan, Brandon Sanderson
dots Ilość stron: 1188
dots Wydawnictwo: Zysk i S-ka
dots Rok wydania: 2014
dots Cena: 49 PLN
dots Autor recenzji: Piotr „Klemens” Kociubiński
dots Data recenzji:
dots Ocena: 75/100


Świat nieuchronnie zmierza ku Tarmon Gai'don, Ostatniej Bitwie. Na północy rozpoczyna się ofensywa armii Cienia, hordom trolloków dowodzonych przez Myrddraale przeciwstawiają się, wciąż rozproszone, siły Światłości - Lan Mandragoran wznosi sztandar upadłego Malkier, Rodel Ituralde dowodzi desperacką i krwawą obroną Maradon. Choć Rand al'Thor, Smok Odrodzony, przeżył duchowy przełom, który zwiastuje nadzieję dla świata, wciąż ma przed sobą ogromną pracę do wykonania: militarną i polityczną. Egwene al'Vere zabiega o wielki sojusz królestw, niekoniecznie jednak w zgodzie z planami Randa, równocześnie musi zmagać się z wrogiem wewnętrznym, którym są Czarne Ajah kierowane przez Przeklętą Mesaanę ukrywającą się w Białej Wieży. Elayne Trakand umacnia władzę nad Caemlyn i sąsiednimi królestwami. Mat Cauthon staje wreszcie twarzą w twarz z prześladującym go gholam, a rozprawiwszy się z nim, rusza na straceńczą wyprawę do Wieży Ghenjei, żeby uwolnić przetrzymywaną tam Moiraine. Armia Perrina Aybary rośnie w siłę, ale on sam musi się zmierzyć w Świecie Snów z tajemniczym mordercą wilków. Tymczasem na południu wciąż trwa ofensywa Seanchan, a ich Imperatorowa snuje własne plany. Wedle Proroctw wkrótce ma się wszystko rozstrzygnąć...

Długo przyszło nam czekać na tłumaczenie kolejnej – już przedostatniej – odsłony cyklu ś.p. Roberta Jordana, a oczekiwanie było tym bardziej dotkliwe, że już za Oceanem nastąpiła premiera ostatniego tomu. Niemniej chwila ta wreszcie nastąpiła, a pierwszym znakiem wynagradzającym oczekiwanie jest objętość przedmiotowej pozycji, liczącej sobie grupo ponad 1100 stron.

Trochę czasu potrafi zabrać przypomnienie sobie dotychczasowych wydarzeń, w czym zresztą po trosze pomocny jest krótki słowniczek umieszczony na końcu książki (żeby tylko sobie zdać świadomość o jego istnieniu przed dotarciem doń wraz z rozwojem fabuły). Ale jako że to i tak mało, wielce pomocny jest tu także prolog, liczący sobie, a jakże, ponad 50 stron…

„Bastiony mroku” w równej mierze koncentrują się na wszystkich dotychczasowych postaciach - wyróżniony jest choćby Perrin Aybara, najmniej uwagi poświęcono zaś Nynaeve oraz Aviendhie, mniej też niż dotychczas będzie mojego (ale z pewnością nie tylko) ulubieńca, czyli Matowi Cauthonowi. W przypadku tego ostatniego „mniej” nie znaczy jednak „mało” – niech wymowną będzie choćby ta okoliczność, iż to on (między innymi) widnieje na okładce.

Robert Jordan Brandon Sanderson   Bastiony mroku 220337,1


Swego rodzaju żartem Brandona Sandersona (kończącego myśl Roberta Jordana) był chyba jednak sam tytuł książki – otóż wspomniane w nim bastiony mieszczą się w Imperium Seanchan, któremu poświęcony został w przedmiotowej pozycji raptem promil jej objętości.

Powoli domykają się wątki, z którymi czytelnik zmagał się od już całkiem dawna, niektóre wszakże w dość dla mnie sztuczny i nieprzekonujący sposób są przeciągane, jak choćby motyw M’Haela i Czarnej Wieży, który pewnie w detalach okaże się, a jakże, zaskakujący, niemniej jeśli idzie o samą esencję już od dawna jest czytelny.

Objętość książki tłumaczyłaby pewne usterki w tłumaczeniu gdyby nie fakt, jak długo powstawało te ostatnie. W konsekwencji różne „Slayery” obok „Zabójców” czy inne „skyfishery” potrafią razić, ale to i tak jest mało zważywszy na dość częste mylenie przez tłumacza osób Egwene i Eleyne – nie można tego określić innym mianem niż niedbalstwa. Obrazu nie poprawiają także stosunkowo częste literówki.

„Bastiony mroku” pochłonęły mnie – tak ze względu na swoją rozkoszną objętość, jak też i literacką jakość. Mimo powyższego kręcenia nosem i licznych postękiwań stanowią godną pozycję i nijak nie sposób im zarzucić obniżania lotów serii, która nieodmiennie szybuje niezwykle wysoko.


Piotr „Klemens” Kociubiński
E-mail autora: klemens(at)sztab.com
Autor: Klemens


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow