Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Margaret Weis, Tracy Hickman - Smoki Krasnoludzkich Podziemi

Margaret Weis, Tracy Hickman - Smoki Krasnoludzkich Podziemi

Informacje o książce

dots Tytuł: Smoki Krasnoludzkich Podziemi (Dragons of the Dwarven Depths)
dots Autorzy: Margaret Weis, Tracy Hickman
dots Ilość stron: 510
dots Wydawnictwo: Zysk i S-ka
dots Rok wydania: 2010
dots Cena: 35 PLN


Tanis półelf, Flint Fireforge, Sturm Brightblade, Caramon i Rastlin Majere, Riverwind i Goldmoon, Tasslehof Burrfoot, Elistan, Tika Waylan - jeśli mówią Wam coś te nazwiska, znaczy, że jesteście już obeznani ze światem Dragonlance, jeśli zaś nie... cóż, najwyższa pora sięgnąć po tę serię.

W „Smokach Krasnoludzkich Podziemi” mamy do czynienia z kontynuacją wątków rozpoczętych w „Smokach Jesiennego Zmierzchu”, po pokonaniu Verminaarda, bohaterska drużyna, wraz ze sporą grupą uciekinierów udaje się do pewnej doliny, by tam szukać schronienia. Poczucie bezpieczeństwa jest obecne, jednak każdy zdaje sobie sprawę, że jest to tylko chwilowe - w każdej chwili mogą zostać zaatakowani przez armie smokowców. Tanis uważa, iż jedynym miejscem, które faktycznie może dać uchodźcom bezpieczne schronienie, jest krasnoludzkie królestwo Thorbardin. Próbuje on przekonać Flinta, że ich jedynym wyjściem jest wyruszenie na poszukiwanie tajnego wejścia do twierdzy króla Duncana. Sprawa wcale nie jest łatwa, nasi bohaterowie będą musieli przekonać mieszkańców Thorbardinu, że nie są najeźdźcami i proszą jedynie o schronienie dla uchodźców. To z grubsza treść fabuły, w międzyczasie przewija się wątek poszukiwania przez Sturma relikwii o nazwie Młot Kharas, który to ma zdolność tworzenia nowych smoczych lanc oraz zjednoczenia wszystkich krasnoludzkich klanów.

MWSmokiKrasnoludy 144718,1


Pierwszy pozytyw, jaki można powiedzieć o tej pozycji to fakt, że w początkowej fazie ma wiele odniesień do poprzednich części, dzięki czemu nawet nowicjusz w świecie Dragonlance jest w stanie się odnaleźć i uniknąć frustracji dotyczącej nieznajomości poprzednich wątków. Akcja jest dość statyczna, ale nie brakuje w niej elementów dynamicznych, wciągających, trzymających w napięciu. Wszystko jest dobrze wyważone: opisy, dialogi, przemyślenia bohaterów. A jeśli już o nich mowa - to chyba największy atut książki - główni bohaterowie to zestawienie różnych kultur, ras, zachowań, temperamentów. Mamy tu Tanisa półelfa - przywódcę, dobrego przyjaciela, osobę rozdartą wewnętrznie, lecz myślącą trzeźwo i biegłą w walce, Rastlina - rozgoryczonego, schorowanego mag, który mimo wszystko wzbudza moją sympatię, Caramona i Tikę - dobrodusznego, prostolinijnego wielkoluda, brata Rastlina oraz jego ukochaną, zaradną dziewczynę o ciętym języku. Kolejną parą jest Riverwind i Goldmoon - na początku wydarzeń jesteśmy świadkami ich ślubu, mieszkańcy Równin, ludzie spokojni i waleczni, Sturm Brightblade - rycerz solamijski, niezwykle honorowy, kurczowo trzymający się kodeksu, Flint Fireforge - dumny krasnolud, maruda i jednocześnie oddany przyjaciel. Na koniec zostaje nam Tas Burrfoot - przezabawny kender, którego postać uatrakcyjnia wszystkie wydarzenia. Zestawienie tych postaci niesie ze sobą wiele interesujących dialogów, akcji, trochę dramatyzmu, sporo humoru - po prostu świetnie skonstruowani bohaterowie, których przygody nie mogą nie zainteresować.

„Smoki krasnoludzkich podziemi” są świetną pozycją, jak zresztą cała seria Dragonlance, której jestem fanką. Fabuła jest interesująca, niczego nie jest za dużo ani za mało. Znajdziemy tu zarówno interesujące dialogi i przemyślenia, pełną dynamiki akcję, plastyczne opisy niezwykłego świata - wszytko to, co dobre fantasy zawierać powinno. Książki z tej serii cechuje również spora szczegółowość, nie ma tu mowy o potraktowaniu czegokolwiek „po łebkach”, każda jedna rasa jest dokładnie przedstawiona, konstrukcja bohaterów jest tak dobra, że niekiedy ma się wrażenie, iż nie są to jedynie postaci fikcyjne, a świat Dragonlance jest dokładnie skonstruowany, nie znajdziemy tu niedomówień, nieścisłości - wszystko dopięte jest na ostatni guzik. Język i styl nie pozostawiają po sobie negatywnych wrażeń, są łatwe w odbiorze, nie zauważyłam również żadnych szczególnych literówek czy błędów druku, co ma niewątpliwie duże znaczenie. Cóż więcej mogę powiedzieć - pozycja jest po prostu godna przeczytania, a jeśli ktoś się jeszcze waha, proponuję zapoznać się z innymi recenzjami serii Dragonlance.


Karolina „Villemo” Ziółkowska
E-mail autora: karolina_ziolkowska1(at)o2.pl
Autor: Villemo


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow