Prawowity władca znika. Shikanoko zostaje skazany na życie wyrzutka w Ciemnym Lesie, pół człowieka, pół jelenia. Jednak potężni panowie, którzy teraz rządzą Ośmioma Wyspami, stają się ofiarami podejrzliwości i choroby, a królestwo pustoszą susze i głód. Jedynie Shikanoko może przynieść krajowi uzdrowienie, osadzając na Lotosowym Tronie prawdziwego cesarza. A tylko jedna osoba może sprowadzić go z Ciemnego Lasu...
Zakończeniu
„Cesarza Ośmiu Wysp” daleko było do satysfakcjonującego, choć nie wzbudzało ono aż takiego wzburzenia, jakie zwykło cechować twórczość
George’a R.R. Martina. Zarazem autorkę pierwszej powieści cechowała na tyle duża zręczność, że powstanie kontynuacji jawiło się nawet nie jako konieczność, co oczywistość.
Skutkująca zadowoleniem lektura
„Pana Ciemnego Lasu” wymaga dość wnikliwej znajomości poprzedniej odsłony cyklu, moment nawet niewielkiej nieuwagi nie pozwoli bowiem dostrzec wszystkich niuansów fabularnych i charakterologicznych, którymi książka jest przepełniona. Po książkę tą warto więc sięgnąć natychmiast po zakończeniu poprzedniej.
Inaczej wszakże niż poprzednio autorka nie wprowadza do osnowy swej historii nowych postaci, nie w stopniu większym niż to konieczne. I słusznie, bo i tak mnogość personaliów może czasami jawić się jako przytłaczająca, niczym przy okazji próby odtworzenia fabuły
„Mody na sukces”.
Brytyjce należy też oddać, że całkiem zręcznie powiązała ze sobą różnorakie fabularne rozgałęzienia, potrafiła zręcznie zadzierzgnąć poszczególne wątki w dość satysfakcjonujący kilim zwieńczenia, pozornemu chaosowi nadając uporządkowanie przeznaczenia. Co ciekawe, nawet sięgnięcie przez nią po deus ex machinę – nienachalną zresztą – da się psychologicznie uzasadnić.
„Pan Ciemnego Lasu” nie zniewala czytelnika, jak też nie skłania go ku tezie o wybitności całego cyklu, podnosi jednak jego ocenę i wartość.
Lian Hearn nie jest
Jamesem Clavellem w spódnicy, a Shikanoko daleko do maestrii Gaijina, momentami jednak podczas lektury można odnieść wrażenie roztaczającego się wokół zapachu wiśni.
|
Autor: Klemens
|
|
|