Przed czterdziestu laty pozaziemski wirus stworzył obdarzone nadludzkimi możliwościami istoty znane jako asowie i dżokerzy. Od tej pory toczą one walkę o swe prawa i szacunek
Akcja szóstego tomu cyklu Dzikie karty rozgrywa się podczas konwencji prezydenckiej Partii Demokratycznej w Atlancie. W centrum konferencyjnym Omni panuje groza. Fanatyczny przywódca religijny pragnie pozbawić dzikie karty wszelkich praw, a ukryty as władający potężną mocą zamierza wpłynąć na wynik konwencji. Na tym pełnym namiętności i intryg tle obserwujemy garstkę asów i dżokerów walczących o władzę nad krajem.
Biorąc pod uwagę fakt, iż konwencja kryminału z elementami thrillera przyjęta przy okazji
„Brudnych gier” nie udała się w pełni, dość zrozumiała jest pewna modyfikacja w tym zakresie. Tym bardziej zaś jest oczywista, gdy sobie uświadomić fakt momentu, w którym ona powstawała – a mianowicie tuż po roku wyborczym.
W konsekwencji autorzy uniwersum „Dzikich kart” raczą czytelnika political fiction, którego oś stanowi konwencja Partii Demokratycznej, mająca wyłonić kandydata w wyborach prezydenckich. Wybór jest jak najbardziej realny, gdyż pretendenci różnią się znacznie między sobą, co czyni ich rywalizację tym bardziej frapującą.
Naturalnie tego rodzaju powieści nie dla każdego są absorbujące, ale w przypadku
„Ukrytego Asa” efekt zaintrygowania udało się osiągnąć, choć z pewnością dla polskich czytelników niektóre szczegóły specyfiki amerykańskiego procesu wyborczego mogą być niezrozumiałe.
Nie zmienia to jednak faktu, iż książka ze wszech miar jest reprezentantką fantastyki – akcję przesycają „niesamowitości”, czy to pod względem postaci, ich zachowań czy skutków. Zarazem jednak całość skrywa pewną tajemnicę, co najmniej kilka niedokończonych wątków.
„Ukryty As” to jedna z najbardziej udanych pozycji z cyklu, sprawdzająca się pod niemal każdym względem. Zarazem niepostrzeżenie stanowi ona zapis epoki, w sposób niezamierzony wzbogacając książkę o walory historyczne.
|
Autor: Klemens
|
|
|