Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Brandon Sanderson - Zaginiony metal

Brandon Sanderson - Zaginiony metal

Informacje o książce

dots Tytuł : Zaginiony metal (Mistborn: The Lost Metal)
dots Autor: Brandon Sanderson
dots Ilość stron: 544
dots Wydawnictwo: MAG
dots Rok wydania: 2022
dots Cena: 55 PLN
dots Autor recenzji: Piotr „Klemens” Kociubiński
dots Data recenzji:
dots Ocena: 65/100


Waxillium Ladrian, stróż prawa z Dziczy, który został senatorem w wielkim mieście, przez lata podążał śladem tajemniczej organizacji zwanej Kręgiem, którą kierowali jego nieżyjący wuj i siostra, a która porywała ludzi pochodzących z rodzin Allomantów. Kiedy detektyw Marasi Colms i jej partner Wayne natrafiają na magazyn broni przeznaczonej dla Bilming, jednego z zewnętrznych miast, pojawia się nowy trop. Konflikt między stolicą Elendel a zewnętrznymi miastami przynosi korzyść Kręgowi, ich macki sięgają teraz Senatu Elendel, a Bilming jest jeszcze bardziej uwikłane.

Po tym, jak Wax odkrywa nowy rodzaj materiału wybuchowego, który ma bezprecedensową niszczycielską moc, i uświadamia sobie, że Krąg z pewnością już go zna, nieśmiertelny kandra wyjawia, że moc Harmonii nie sięga Bilming. To znaczy, że miasto uległo wpływom innego boga – Trella, którego wyznaje Krąg. A Trell nie jest jedyną istotą przybywającą z szerszego cosmere – Marasi zostaje zwerbowana przez ludzi spoza świata, obdarzonych dziwnymi umiejętnościami i twierdzących, że ich celem jest ochrona Scadrialu… za wszelką cenę.

Wax musi zdecydować, czy odłożyć na bok swój konflikt z Bogiem i znów stać się Mieczem, wykutym przez Harmonię. Jeśli nikt nie odważy się zostać bohaterem, którego potrzebuje Scadrial, planetę i miliony jej mieszkańców czeka gwałtowny i tragiczny koniec.


Brandon Sanderson to człowiek o niezwykle bogatej wyobraźni. Początkowo dałem się mu oczarować z uwagi na jego nowatorstwo w kreacji nowych uniwersów, różniących się takim czy innym szczegółem od wszystkich innych światów fantasy wykreowanych przez innych autorów, może na pierwszy rzut drobnym, który jednak stanowił o osi samej opowieści. Przy okazji opowieści o Waxie i Waynie dowiódł on jednak, że potrafi twórczo rozwinąć własne pomysły, pozwolić im ewoluować w nowy sposób. Czy jednak do pewnego stopnia.

Lektura pierwszej części „Zaginionego metalu” skłania do przypuszczenia, że autor postanowił nieco „pobawić się” wykreowanymi wcześniej – i polubionymi przez siebie – postaciami, jednak w sposób niemodyfikujący w jakimkolwiek stopniu uniwersum. O ile poszczególne rozdziały potrafią sprowadzić na twarz czytelnika uśmiech (dotyczy to jednak głównie tych traktujących o Waynie), choć dość przewidywalnie, trudno je traktować w kategoriach czyniących zadość rozbudzonym – czy wręcz rozbuchanym – oczekiwaniom czytelnika.

Brandon Sanderson   Zaginiony metal 081303,1


Przedmiotowa książka stanowi zwieńczenie drugiego cyklu osadzonego w omawianym uniwersum, chyba mimo wszystko nieco rozczarowujące swoim kształtem. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że ów minicykl rozpoczął się na zasadzie jednorazowego spin-offu, który okazał się dużym sukcesem, a przez to rozwinął dalej. Autor w posłowiu przekonuje, iż od samego początku miał on przyjąć kształt drugiej serii, jeśli jednak tak miało być w istocie, to łatwo o wrażenie, że podzielonej na mniejszą liczbę pozycji.

Co więcej, coraz czytelniej dąży on do unifikacji swoich uniwersów, dotychczas dość tajemniczo łączących się konceptem mocno niedookreślonego cosmere. Pomysł może nie jest nowatorski, a zarazem łatwo o zrozumienie dlań, mam jednak wątpliwości, czy najbardziej zażarci fani prozy amerykańskiego pisarza liczyli właśnie na zaistniały kształt.

Lektura „Zaginionego metalu” wywołała u mnie ambiwalentne uczucia. Z jednej strony czekałem na ponowne spotkanie z dawnymi przyjaciółmi, z drugiej jednak po jego zakończeniu miałem wrażenie uczestniczenia w zjeździe absolwenckim po latach, którego najsympatyczniejszym momentem okazała się chwila rozstania. Nie wykluczałbym jednak, że czytelnikowi dane będzie po raz kolejny odwiedzić Elendel, zwłaszcza iż autor zostawił tu sobie kilka całkiem wygodnych przejść.


Piotr „Klemens” Kociubiński
E-mail autora: klemens(at)sztab.com
Autor: Klemens


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow