Czy któryś z Was, drodzy czytelnicy, nie lubi tego uczucia towarzyszącemu otworzeniu książki, przerzucania kartki za kartką, niepostrzeżenie podążając tropem myśli autora? Czy nie radują Waszych serc przepaściste tomy, skrywające w sobie światy i historie tętniące przygodami i barwami, których tak bardzo brakuje w codziennej szarówce, a które to grimuary w razie nagłej potrzeby mogą także pełnić rolę młotka tudzież innego elementu rynsztunku obronno-zaczepnego?
Ano wcale nie jestem aż tak bardzo przekonanych do retoryczności moich pytań, spora grupa miłośników słowa pisanego niestety ogranicza swoje zainteresowania wyłącznie do elektronicznych wizualizacji w rodzaju chociażby właśnie
Sztabu RPG, uznając, iż pozycje nieodnajdywane w
GoogleBooks po prostu nie istniejÄ…. Nie zawsze też Å‚atwo jest znaleźć czas i miejsce odpowiednie do korzystania czy to z tradycyjnych książek, czy też Internetu. I wÅ‚aÅ›nie dla tych osób – dojeżdżajÄ…cych codziennie autobusami, tramwajami czy innymi Å›rodkami lokomocji pomyÅ›lane sÄ… audiobooki, czyli tÅ‚umaczÄ…c „na nasze” książki do sÅ‚uchania.
Nie ukrywam, iż jako tradycjonalista podchodziłem do tego wynalazku z dość dużą rezerwą. Osobiście bowiem uważam, że nie tak łatwo skupić się na słowie mówionym co pisanym, ma ono bowiem zaskakującą zdolność do ulotności, a Mocy nabiera dopiero w chwili zmaterializowania się na papierze czy innym wizualnym nośniku. Zarazem z tej samej przyczyny wzbudziło to moją ciekawość, dlatego też nie tylko z recenzenckiego obowiązku sięgnąłem po dźwiękowy
„Blask fantastyczny” Terry’ego Pratchetta, książkÄ™ przeczytanÄ… przeze mnie wczeÅ›niej już przed laty.
PomysÅ‚ jest prosty – w rolÄ™ lektora wcieliÅ‚ siÄ™
Krzysztof (czy też
Krzysiek, jak sam siÄ™ przedstawia)
Tyniec, znany każdemu wychowanemu na dubbingowanych filmach
Disney’a dziecku aktor o charakterystycznym gÅ‚osie, zarazem wyraźnym i z dobrÄ… dykcjÄ…, a także rodzÄ…cym wrażenie kryjÄ…cej siÄ™ w nim nieustannie ironii i kpinie.
CaÅ‚e te niespeÅ‚na dziesiÄ™ciogodzinne „sÅ‚uchowisko” nagrane zostaÅ‚o w formacie MP3, w zwiÄ…zku z którego uniwersalnoÅ›ciÄ… „książkÄ™” można odtwarzać wÅ‚aÅ›ciwie w każdym odtwarzaczu wyprodukowanym w ostatnich latach. Jakość dźwiÄ™ku jest w peÅ‚ni zadowalajÄ…ca, wszak to nie jest żaden utwór symfoniczny.
Niestety, w trakcie „lektury” dość szybko dopadÅ‚o mnie poczucie monotonii, które bynajmniej nie wynikaÅ‚o ze sÅ‚aboÅ›ci ogólnej książki (poprzednio bawiÅ‚em siÄ™ przy niej przednio) czy znajomoÅ›ci fabuÅ‚y (ta bowiem wraz z upÅ‚ywem czasu byÅ‚a nieznaczna). Ludzki gÅ‚os bowiem nigdy nie jest w stanie nadążyć za pÄ™dem myÅ›li i choć
Pan Tyniec bardzo siÄ™ staraÅ‚, przy co ciekawszych fragmentach nie byÅ‚ po prostu w stanie nadążyć za mymi woÅ‚aniami „szybciej, szybciej!”. A reakcja organizmu na takie niezaspokojenie byÅ‚a obronna – popadniÄ™cie w drugÄ… skrajność i zobojÄ™tnienie na odbierane bodźce, co zmuszaÅ‚o mnie do przewijania nagrania do tyÅ‚u, i jeszcze raz…
„Blask fantastyczny” jest bardzo dobrÄ… książkÄ…, zbyt dobrÄ… jak na audiobook.
Bibliotece Akustycznej nie można zarzucić absolutnie żadnego zaniedbania, co jednak nie zmienia faktu, iż przyjemność z wysÅ‚uchania przedmiotowej pozycji nie dorównuje tej pÅ‚ynÄ…cej z klasycznej lektury, nawet przy „nowoczesnym” nastawieniu. JeÅ›li jednak w Twoim tramwaju nigdy nie ma miejsc siedzÄ…cych albo jeÅ›li codziennie pokonujesz pieszo znaczÄ…ce dystanse majÄ…c do czynienia wyÅ‚Ä…cznie z wÅ‚asnymi myÅ›lami, to wcale niezÅ‚ym pomysÅ‚em bÄ™dzie siÄ™gniÄ™cie po niniejszÄ… pozycjÄ™. Tylko ostrzegam – potrafi ona wywoÅ‚ać niekontrolowane wybuchy Å›miechu, niezrozumiaÅ‚e dla osób postronnych!
|
Autor: Klemens
|
|
|