„Znajdź ÅšwiÄ…tyniÄ™ Stalowego Pióra. StaÅ„ do walki z Hakaimono, zamknij go na powrót w mieczu i zwróć wolność Tatsumiemu. Przekaż swój fragment zwoju czekajÄ…cym na niego strażnikom. I to bÄ™dzie koniec.”
Nic prostszego, prawda? Wyścig do bram Świątyni Stalowego Pióra trwa.
Yumeko, młodziutka zmiennokształtna kitsune, niesie do świątyni bezcenny fragment Zwoju Tysiąca Modlitw, by uchronić świat przed powrotem potężnego, niosącego zagładę smoka.
Demon Hakaimono pragnie zwoju, by uwolnić siÄ™ po tysiÄ…cach lat niewoli i… siać zagÅ‚adÄ™. ZamkniÄ™ty w ciele mÅ‚odego Tatsumiego, nie cofnie siÄ™ przed niczym, by osiÄ…gnąć swój cel.
Gdy ścieżki Yumeko i opętanego Tatsumiego przetną się ponownie, w cesarstwie zapanuje chaos.
Niedawno miałem okazję na niniejszych łamach popastwić się nad dziełkiem pióra
Julie Kagawy, bazującym na modnej, japońskiej egzotyce. Człowiek to jednak dziwna istota, nieraz bowiem choć się czymś brzydzi, to jednocześnie wzbudza to u niego fascynację. Takoż i niżej podpisanemu przyszło sięgnąć po drugą odsłonę cyklu zainicjowanego
„Cieniem Kitsune”.
Mało odkrywczym spostrzeżeniem będzie konstatacja, iż rzadko się zdarza, by sequel jakością dorównywał pierwowzorowi. Historia zna jednak również przypadki, gdy dopiero przy kolejnych odsłonach serii autor autentycznie wypłynął na głębokie wody. Skoro jednak mogło to się przydarzyć takiej
J.K. Rowling przy okazji jej opowieści o pewnym młodocianym czarodzieju, to może i podobnie rzecz się mogła przedstawiać w przypadku historii Yumeko i Tatsumiego? Otóż nie.
„Dusza miecza” powiela wszystkie uprzednie grzeszki - historia jest niemal każdorazowo przewidywalna, postacie zaÅ› zostajÄ… odmalowane bardzo jednolitymi kolorami, stanowiÄ…cymi jakże daleko posuniÄ™te uproszczenie ludzkiej zÅ‚ożonoÅ›ci. Próżno szukać u nich jakichkolwiek oznak dojrzewania, podobnie jak obce sÄ… one pióru samej autorki.
Co gorsza jednak, tekst wzbogaca się o nowe przywary. Ot, choćby rozważania nieziemskiego, demonicznego bytu Hakaimono są tak żenująco ludzkie (by nie powiedzieć, iż dziecięce), że aż komiczne. Własnym oczom również nie wierzyłem, jak bardzo autorka starała się być nowocześnie prawomyślna, nagle zupełnie zapominając o dziedzictwie Nipponu, obecnym - czy to sensownie, czy to niekoniecznie z sensem - z pozostałych stron.
Lektura
„Duszy miecza” byÅ‚a mojÄ… drugÄ… szansÄ…, którÄ… obdarzyÅ‚em autorkÄ™, albowiem w przeszÅ‚oÅ›ci zdarzyÅ‚o mi siÄ™ wrÄ™cz haniebnie nie docenić niewÄ…tpliwego mistrzostwa (z zawstydzeniem wskazujÄ™ tu choćby na prozÄ™
Stanisława Lema). I wystarczy, trzeciej szansy nie będzie.
|
Autor: Klemens
|
|
|