Najnowsza pozycja Komudy jest pierwszym tomem planowanego cyklu „Orły na Kremlu” opowiadającym o Dymitriadach, czyli zbrojnego najazdu wojsk polskich na tereny Moskwy w czasach tzw. Wielkiej Smuty. Był to czas niezwykły w historii zarówno Polski jak i Rosji. Czas zderzenia się dwóch światów: sarmackiej Rzeczypospolitej wyrosłej na kulcie złotej wolności i zamkniętej w swych granicach Moskwy, równie tajemniczej, jak i niebezpiecznej.
Roku Pańskiego 1603 na terenach Rzeczypospolitej pojawia się młodzieniec podający się za cudownie uratowanego syna Iwana Groźnego, Dymitra. Część polskiej magnaterii widzi w tym możliwość wypowiedzenia wojny Rosji i zagrabienia jej legendarnych wręcz skarbów. Jeden z możnych, Jerzy Mniszech, wojewoda sandomierski, oddaje wręcz rękę swojej córki przyszłemu carewiczowi, w zamian za wsparcie militarne wyprawy Samozwańca i otrzymanie dwóch województw w nowo zdobytej Moskwie. Plan na pozór szalony wchodzi w życie w roku 1604, kiedy to w kierunku Rosji rusza grupa polskich rycerzy i Kozaków w celu jej podbicia i osadzenia na tronie carskim Dymitra I Samozwańca. Motyw wypraw na Moskwę wykorzystał dużo wcześniej pisarz specjalizujący się w powieści historycznej,
Kazimierz Korkozowicz, w trylogii
„Jeźdźcy Apokalipsy” opowiadającej o dziejach lisowczyków.
„Samozwaniec” jest powieścią przygodowo–awanturniczą z genialnie opisanymi pojedynkami, scenami batalistycznymi i miłosnymi z odrobiną fantastyki, na razie niestety tylko z tą odrobiną. Wyróżnia ją to, co u autora charakterystyczne, czyli absolutny brak patosu i idealizacji w opisie zarówno świata jak i postaci. Brak tu Skrzetuskich, Wołodyjowskich czy Ketlingów, nie ma w niej miejsca na rycerzy spod kresowych stanic broniących cnoty polskich białogłów.
Komuda stawia na prawdę historyczną, często okrutną. Trudno nam bowiem jako Polakom jest zaakceptować fakt, że nasza anielska jazda husaria w większości składała się z warchołów, pijanic i rębajłów myślących nie o ojczyźnie, lecz o gorzałce, sprzedajnych dziewkach i łupach wojennych.
W pierwszym tomie fantastyka niemal nie występuje. Obyczaje szlacheckie, stroje, nawet wydarzenia i postacie są w większości autentyczne. Postać Jacka Dydyńskiego, wyraźnie hołubiona przez autora ( pan Dydyński jest głównym bohaterem
„Diabła Łańcuckiego” i zbioru opowiadań
„Czarna Szabla”) jest również realna. Przerost historii nad fikcją jest formą książki.
Pisarz jako historyk wyspecjalizowany w czasach polskiej szlachty wykonał siermiężną pracę studiując pamiętniki, archiwalia i studia dotyczące czasów Pierwszej Dymitriady. Efektem tych studiów są stronice
„Samozwańca”, książki zarówna historycznej, jak i przygodowej.
Jacek Komuda tak opisuje swe najnowsze dzieło:
„Nie jest politycznie poprawnym dziełkiem, w którym bijemy się w piersi za grzechy przodków, ani pobożną, antymoskiewską agitką. Ukazuje zarówno wstrząsające okrucieństwo wojen polsko-moskiewskich, jak i posępną wielkość owych niespokojnych, ale jakże barwnych czasów, gdzie szabla i fantazja znaczyły więcej niż słowa na papierze”. Osoby zainteresowane czasami „płaszcza i szpady”, w wydaniu polskim „żupana i szabli” powinny bez chwili zastanowienia sięgnąć po tą pozycję. Ja osobiście niecierpliwie wyczekuje następnych części
„Orłów na Kremlu”.
|
Autor: Regis
|
|
|