„Mawiano, że starsze Duchy porywajÄ… dzieci, by prać im umysÅ‚y i szkolić na bezwzglÄ™dnych wojowników. Twierdzono, że ich dusze zastÄ™puje siÄ™ demonami, po to by byli bezwzglÄ™dni w boju, że do ich ciaÅ‚ wplata siÄ™ zaklÄ™cia. Mówiono wreszcie, że ciaÅ‚a Duchów poddawane sÄ… nieodwracalnym przemianom, dziÄ™ki czemu ich zmysÅ‚y sÄ… wyostrzone poza zdolnoÅ›ci zwykÅ‚ych Å›miertelników. W każdej bajce, legendzie czy plotce jest ziarno prawdy.”
Kentaro miał w życiu jedno zadanie: chronić swoją Panią. Zawiódł.
Dostał drugą szansę i powinien wykorzystać ją mądrze. Chronić swoją nową rodzinę. Stanąć przeciwko dzikim najeźdźcom niszczącym kraj, wszak jeden Duch wart jest więcej niż setka samurajów. Poniechać zemsty na jedynym człowieku zdolnym ocalić Nippon przed barbarzyńską nawałą.
Tak, Kentaro powinien postąpić właśnie w ten sposób.
Niestety, o czym nie wspominają legendy, Duchy pozostają ludźmi. I potrafią i kochać i nienawidzić. Jak każdy, tylko znacznie mocniej.
Kultura Japonii fascynuje ludzi Zachodu bardziej niż historia Syjamu, Korei czy Tybetu. Jak siÄ™ zdaje, stanowi to wypadkowÄ… szeregu czynników – wielowiekowego dobrowolnego odizolowania Archipelagu od reszty Å›wiata, ciÄ…gÅ‚oÅ›ci jej historii ustrojowej (choć naciÄ…ganej), a w koÅ„cu też diametralnej odmiennoÅ›ci w szeregu sfer. W konsekwencji Europa nie tylko jest skÅ‚onna chÅ‚onąć tamtejszÄ… twórczość, lecz również samodzielnie jÄ… imitować.
Lektura pierwszych stron
„Czerwonego lotosu” niby uÅ›wiadamia czytelnika, że ma do czynienia z fantastykÄ… a nie powieÅ›ciÄ… historycznÄ…, lecz i tak nieco czasu zabierze mu peÅ‚ne zrozumienie faktu, iż akcja książki bynajmniej nie rozgrywa siÄ™ w Japonii, którÄ… można byÅ‚o poznać chociażby na kartach autorstwa
Jamesa Clavella. OczywiÅ›cie „klon” jest bardzo zaawansowany – wypeÅ‚niony realiami, terminologiÄ… czy nazwami osobowymi budzÄ…cymi jednoznaczne konotacje (Nippon…), niemniej jednak pojawiajÄ…ce siÄ™ tu czy ówdzie pewne ewidentne odstÄ™pstwa, choć również inspirowane (MÄ™drzec) niejako przywoÅ‚ujÄ… czytelnika do porzÄ…dku.
Książka poczÄ…tkowo sprawia wrażenie pisanej wedle wielokrotnie już eksploatowanej (i wyeksploatowanej) sztancy, acz dość szybko autor jÄ… porzuca, można powiedzieć, iż w iÅ›cie martinowskim stylu. SÄ™k w tym, że jednoczeÅ›nie popada w drugi banaÅ‚, później zaÅ› w kolejny – w tym swoim zaskakiwaniu czytelnika okazuje siÄ™ maÅ‚o zaskakujÄ…cy…
Nie sposób nie odnieść wrażenia, iż główną słabością przedmiotowej pozycji jest niepełne wykorzystanie potencjału wykreowanych postaci. Gdy
Arkady Saulski tylko zacznie nieco bardziej rozwijać charakterystykę którejkolwiek z nich, wzbogacać ją o własną historię, to można być niemal pewnym, że za chwilę zostanie ona przez autora porzucona.
„Czerwony lotos” to próba zmierzenia siÄ™ ze swoistym podgatunkiem europejskiego spojrzenia na Orient. Polskiemu pisarzowi nie można odmówić trudu ukierunkowanego na stworzenia dzieÅ‚a nieco bardziej ambitnego, a zarazem strawnego dla czytelnika od pierwszej strony. Efekt koÅ„cowy jest jednak dość pyrrusowy – co na to bushido?
|
Autor: Klemens
|
|
|