Chyba żaden inny konflikt zbrojny nie obnażył w większym stopniu kompletnej bezsensowności wojny. Pozbawione jakiejkolwiek chwały zmagania zbrojne, sprowadzające się do jak najbardziej masowego, wręcz taśmowego pozbawiania przeciwnika życia, często daleko spoza zasięgu wzroku. I jakkolwiek może się to wydawać dziwaczne, w takiej właśnie scenerii ulokowana została akcja gry nastawiona na nieco młodszego użytkownika, jaką jest Valiant Hearts: The Great War.
Fabuła koncentruje się wokół kilku postaci, przy czym gracz aktywnie może pokierować losami czwórki z nich – Emile’a Chillona, jego zięcia (niemieckiego pochodzenia) Karla, jak też amerykańskiego wolontariusza Freddy’ego, a by nie było zbyt męsko, to poopatrujemy rany pomagając w tym sanitariuszce Annie.
|
Wojna to nie tylko chwała parad i medali, lecz nade wszystko taszczenie garnców z zupą w niewoli
|
Pierwsze chwile z grą mogą sprawiać wrażenie, że jest to produkcja obliczona na francuskiego odbiorcę, nawiązując do narodowych mitów i nostalgicznych nut. Stopniowo jednak gracz sobie uświadamia, że to niekoniecznie Niemcy są „tymi złymi”, a pojęcie jakiejkolwiek racji jest kompletnie abstrakcyjne.
Mechanizm rozgrywki plasuje się pomiędzy niezwykle prostą przygotówką z pojedynczymi łamigłówkami, wzbogaconą o elementy zręcznościowe, dość częste, ale w istocie cechujące się bardzo skromnym stopniem trudności. Tylko kilka etapów może wymagać kilkukrotnego podejścia, żaden z nich nie będzie jednak stanowił realnego wyzwania na wiele godzin. No chyba że gracz pragnie osiągnąć wszystkie tzw. osiągnięcia, jedno z nich bowiem potrafi wzbudzić frustrację.
W grze zaimplementowany jest moduł encyklopedyczny, niespecjalnie rozbudowany, acz dostarczający podstawowych informacji o obserwowanym tle. Czasami można zresztą odnieść wrażenie, że sama konstrukcja gry była odwrotna, twórcy najpierw zastanowili się, jakie ciekawostki historyczne pragną zaprezentować, następnie zaś dostosowali do nich fabułę.
|
Walki z bossami to najbardziej nierealistyczny - i idiotyczny - element gry
|
Valiant Hearts ukazuje wojnę w sposób bardzo stonowany i powściągliwy, żaden gracz nie zostanie uraczony widokiem kropli krwi czy wnętrzności, śmierć zaś jest po prostu momentem końcowym wymagającym ponownego podejścia. Podejście to może razić co bardziej dojrzałych graczy, lecz dla ichniej szych młodocianych latorośli i tak może być szokujące. W istocie świadczy ono o zachowaniu przez twórców dobrego smaku i subtelności.
Oprawa audiowizualna produkcji jest urokliwa, niczym z francuskiego komiksu sprzed pół wieku. Z jednej strony nie jest ona wolna od realizmu, pozwala jednak spojrzeć na pierwszowojenną rzeczywistość przez nieco mniej szary pryzmat.
Valiant Hearts: The Great War to pozycja jakich mało. Warto się nad nią zatrzymać, szczególnie jeśli gracz jest rozmiłowany w różnorakich FPS-ach I zbyt łatwo feruje wyrokami co do użycia siły zbrojnej. Pacyfizm wśród twórców gier nie jest częstym zjawiskiem, tymczasem twórcy dowodzą, że nie jest to bynajmniej oznaka słabości czy zniewieścienia. Polakowi zaś trochę łatwiej powinno być zrozumieć, dlaczego Francuzi nie chcieli umierać za Gdańsk.
Metryczka
Grafika |
75% |
Muzyka |
70% |
Grywalność |
80% |
|
|
Ocena końcowa |
80% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Core 2 Duo 2.0 GHz, 2 GB RAM, karta grafiki 512 MB (GeForce 9600 GT lub lepsza), 6 GB HDD, Windows XP(SP3)/Vista/7/8
|
|
Autor: Klemens
|
|
|