O niniejszej produkcji rodem z naszego kraju usłyszałem w miejscu, gdzie zawsze najmniej się spodziewam ujrzenia czegokolwiek związanego z szeroko pojętą branżą komputerową. Tower of Time, bo o tej grze mowa, zwróciło moją uwagę przy zupełnie przypadkowym przełączaniu kanałów w telewizorze, a, nie ma co ukrywać, w telewizji gry nie pojawiają się zbyt często (pomijając parę „dennych” reklam). Wtedy moim oczom ukazał się fragment materiału o wspomnianej grze i to co zobaczyłem, rozpaliło moją najszczerszą sympatię do cRPG-ów i musem było przetestować ów tytuł.
Zawsze jestem pełen podziwu oraz szacunku dla studiów deweloperskich, których debiutancka produkcja odnosi znaczny sukces od razu po swej premierze, jednocześnie nie mając źródeł w „stajniach” produkujących tytuły AAA. Nie inaczej jest właśnie z
Tower of Time, grą wydaną ledwie kilka miesięcy temu przez polskie studio
Event Horizon. Wspomniana produkcja cechuje się dość popularną mieszanką gatunkową – łączy typowe cRPG ze strategią taktyczną. Jednak połączenie to jest nadzwyczaj udane, a poszczególne elementy są wykonane z oszałamiającą starannością. Już od pierwszych minut rozgrywki byłem zauroczony i chciałem więcej.
Fabuła na pierwszy rzut oka może okazać się sztampowa – jednak nic bardziej mylnego. Akcja rozgrywa się w pozostającym w rozkładzie świecie fantasy, zamieszkałym przez znane rasy, jak ludzie, elfy czy krasnoludy. Jednak z powodu tajemniczego kataklizmu, pozostałe istniejące królestwa mają się ku powolnemu upadkowi – kurczą się nie tylko ich terytoria, ale także zdolności poznawcze i intelektualne mieszkańców. Nagle spod ziemi wyłania się tajemnicza wieża, którą odnajduje chłopiec z pobliskiej osady. Wskutek następujących wydarzeń dziecko to zostaje naznaczone, aby wrócić do tej wieży już jako dorosły człowiek i odkryć jej sekrety.
O ile teoretycznie głównym protagonistą w tej historii jest właśnie wspomniany wcześniej chłopiec, to jednak nie jego poczynaniami przyjdzie graczowi sterować. W jego imieniu działa dwoje czempionów, do których z czasem dołączają inne istoty – i to właśnie za losami tej drużyny podąża akcja, a gracz obserwuje wszystko z lotu ptaka. Co mi się bardzo podobało, to podczas eksploracji widać wszystkich członków ekspedycji na mapie – w sumie prosty zabieg wzbogacający klimat rozgrywki, a zbyt rzadko wykorzystywany przez deweloperów.
Podczas zwiedzania tytułowej wieży przyjdzie graczowi odwiedzić mnóstwo różnorodnych lokacji – a te naprawdę zachwycają dopracowaniem i dbałością o najmniejsze szczegóły i smaczki. Wiele miejsc można „kliknąć” i zobaczyć dodatkowe wzmianki o jakimś przedmiocie, zjawisku czy widoku. Innym razem uaktywni się dialog pomiędzy postaciami – a te są naprawdę wyśmienite, scenarzyści przyłożyli się do swojej pracy. Każda z postaci jest wyrazista i realna, a ich wzajemne relacje są znakomicie zaprojektowane i odegrane. Nierzadkie są też nagłe, zaskakujące wydarzenia, takie jak atak przeciwników z zasadzki, przy którym jeden z bohaterów zostaje uwięziony – graczowi pozostaje decyzja, czy i kiedy decydować się na jego uwolnienie tak, aby nie zostać okrążonym przez stale atakujących wrogów. Mógłbym rzec, że gra w
Tower of Time jest jak czytanie książki, tak bogaty i wciągający jest przedstawiony świat.
Bohaterowie każdego szanującego się cRPG-a nie samym zwiedzaniem i rozmowami żyją – gdy nadejdzie ku temu czas, należy stanąć do walki. Potyczki nie odbywają się jednak na tej samej mapie, co eksploracja - walcząc z dziesiątkami napotkanych oponentów rozgrywka przenosi się do osobnej lokacji – coś na wzór chociażby klasycznego
Heroes of Might & Magic. Walka rozgrywa się w czasie rzeczywistym z opcją spowolnienia (lub wręcz zatrzymania) czasu – jednakże nie można odmówić jej dużej dozy elementów taktycznych. Najbardziej oczywistym zdaje się być zastosowanie linii widzenia – przerwanie jej ciągłości pomiędzy dwoma postaciami skutecznie uniemożliwia bądź znacznie utrudnia wszelkie wzajemne interakcje. Szybko okazuje się więc, że wykorzystywanie naturalnych, jak i magicznie tworzonych przeszkód jest kluczem do zwycięstwa w walce, szczególnie na wyższych poziomach trudności. Wszak dlaczego walczyć z dwoma przeciwnikami jednocześnie, skoro można ich wykończyć po kolei?
Każdy weteran cRPG bardzo szybko odnajdzie się w systemie walki – ale i dla nowicjusza zrozumienie zasad nie będzie stanowiło problemu. Interfejs jest przejrzysty, zachowania naszych postaci są logiczne, a one same są responsywne na nasze ruchy. Przeciwnicy opierają się na zagrożeniu generowanemu przez naszych czempionów – a zadaniem gracza będzie odpowiednia manipulacja tymże współczynnikiem tak, aby oponenci skupiali się na najtwardszym członku drużyny. W tym celu każda z postaci dysponuje szeregiem zdolności kosztujących punkty many, a które mogą pomagać swoim, ranić wrogów czy modyfikować pole bitwy. Zdolności i ataki również przynależą do danego żywiołu, chroniąc bądź zadając odpowiadające obrażenia – stąd dobór drużyny i ich umiejętności jest kluczowy w przypadku starć z posiadającymi swoje odporności przeciwnikami.
Walki dzielą się na kilka typów – najczęstszym jest obrona przed stopniowo nadciągającymi rodzajami przeciwników. Oprócz tego pojawiają się starcia z elitarnymi wrażymi mocarzami, a nawet z bossami (których siła rośnie wraz z postępem walki). Co mi bardzo przypadło go gustu, z potyczek z tymi ostatnimi nie zawsze jest się w stanie wyjść zwycięsko na danym etapie rozgrywki. Jedynym rozwiązaniem jest powrót do danego spotkania po urośnięciu w siłę. Na szczęście twórcy zaimplementowali system wystarczająco gęsto umieszczonych teleportów w całej wieży, co ułatwia podróżowanie i pozwala uniknąć męczącego cofania. A jakby i tego było mało, w opcjach gry można przyspieszyć poruszanie się drużyny na mapie.
Bardzo interesującym jest sposób rozwoju naszych podkomendnych. Nie zdobywają oni doświadczenia w myśl typowych RPG-ów – zamiast tego, ich poziomy wykupujemy za znalezione złoto w pobliskim mieście. Wraz ze wzrostem poziomów bohaterów, należy także rozwijać przypisane im kwatery – te można rozbudować po znalezieniu odpowiednich blueprintów w trakcie przygody. Po zdobyciu poziomu doświadczenia można zarówno zwiększyć podstawowe atrybuty czempionów, jak i rozwinąć posiadane przez nich umiejętności – a te posiadają dwie wyłączające się wzajemnie ścieżki ulepszeń, pozwalając na ich dostosowanie w zależności od upodobań czy potrzeb. System ten pozwala na wygodne i systematyczne rozwijanie wszystkich równocześnie czempionów i sprawdza się świetnie.
Wracając do wzajemnych relacji między postaciami – relacje te, jak i ogólne samopoczucie poszczególnych członków drużyny odzwierciedlone jest w ich zdolności bojowej. Gdy dany czempion jest zadowolony z sytuacji czy podjętej przez grupę decyzji, zyskuje on na sile (na przykład łuczniczka będzie strzelać szybciej) – i vice versa. Ta prosta konsekwencja nadaje większej wagi wielu wyborom, gdzie nasi czempioni stają w rozmowie po przeciwnych stronach barykady.
Oprawa wizualna produkcji jest cudowna. Różnorodność lokacji i ich dopracowanie zachwyciły mnie od pierwszej minuty spędzonej w Wieży. Niejednokrotnie zatrzymywałem moich czempionów na jakimś moście tylko po to, by ‘zmarnować’ trochę czasu na gapienie się w dal.
Tower of Time raczy gracza zapierającymi dech w piersiach widokami – a jest to niełatwe do uczynienia przy perspektywie z lotu ptaka. Modele postaci, ich animacje oraz efekty specjalne nie są już aż tak wybitne – ale zdecydowanie nie dają pola do narzekania. Nieco gorzej wypada oprawa dźwiękowa, szczególnie muzyka – trochę mi brakowało wyraźniejszego zaznaczenia jej obecności poza ledwo słyszalnym ambientem. Szkoda też, że twórcy nie zdecydowali się na pełny voice acting – bo głos z przerywników jest fenomenalny i przeszywający.
Słowem zakończenia,
Tower of Time jest zdecydowanie najlepszym spośród niezasłużenie mało rozsławionych gier tego roku. Bogaty świat i wciągająca historia, bardzo przyjemna rozgrywka i intuicyjny interfejs (mniej znaczy więcej!) – to wszystko złożyło się na kawał wyśmienitego cRPGa, którego polecam każdemu, kto chociaż trochę gustuje w tego typu produkcjach. Jedyne co pozostaje, to dać się wciągnąć przeznaczeniu i zejść na kolejny poziom wieży, szukając odpowiedzi na jej zagadkę...
Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/game/tower_of_time
Metryczka
Grafika |
85% |
Muzyka |
70% |
Grywalność |
90% |
|
|
Ocena końcowa |
90% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Procesor Intel Core i3 lub odpowiedni, 8 GB RAM, karta graficzna NVIDIA GeForce 660 GTX lub odpowiednia, 20 GB HDD, Windows 7 lub nowszy
|
„Ignis”
|
Autor: Ignis
|
|
|