Dziecięce nie musi oznaczać dziecinne, a baśń to nie bajka – zadziwiające jak wielu dorosłych (wedle dowodu osobistego) ludzi nie rozumie tych prostych rozróżnień. Można zresztą rzecz, że wspólczesne społeczeństwo in gremio infantylizuje się, a tezę tę udowodnić zestawieniem współczesnych „mainstreamowych” kreskówek – i porównaniem ich z kreskówkami Disney’a sprzed pół wieku – by wskazać na „Bambiego” czy „Małą syrenkę”, ba, wystarczy cofnąć się 20 lat do „Króla Lwa”. Skąd te rozważania? Otóż z całą mocą temat ten uderzył mnie przy okazji gry w The Night of the Rabbit.
Wcielamy się w raczej kilku- niż kilkunastoletniego chłopca zwącego się Jeremiasz Orzech (Jeremiah Hazelnut), zdrabnianego rzecz jasna do Jerzyka (Jerry’ego), któremu do końca wakacji zostały dwa dni, a który bardzo chciałby przeżyć wielką przygodą. Chcieć znaczy móc, gdyż nagle odkrywa on – nie bez cudzej pomocy – swój magiczny potencjał.
|
Tu rozpoczyna się nasza podróż
|
Wspomniany Jerzyk przenosi się do niejakiego Mysiboru, czyli miasta zamieszkanego przez zwierzęta – bynajmniej nie tylko gryzonie – gdzie podejmuje szkolenie w celu rozwinięcia czarodziejskich zdolności. Nie staje się on jednak pępkiem świata, na horyzoncie już bowiem pojawia się zagrożenie, z którym trzeba będzie się zmierzyć.
Jeśli idzie o rozgrywkę, to mamy tu do czynienia z klasyczną przygodówką point’n’click, acz bez typowych dla tego rodzaju gier łamigłówek – całośc sprowadza się do gromadzenia różnorakich przedmiotów i poddawania ich interakcjom z innymi, momentami zaś okraszania ich kolejnymi i kolejnymi zaklęciami. Mamy też możliwość rozgrywania minigier karcianych, ale element ten bez uszczerbku dla rozwoju fabularnego można sobie odpuścić.
|
Mysz na wrotkach i w fartuchu oraz kret-radiowiec - by nie zapomnieć o konwencji!
|
Niestety jedną z bardziej irytujących cech recenzowanej pozycji jest konieczność wyślepiania oczu w poszukiwaniu – bynajmniej nie podświetlanych w trybie pomocy – kropel rosy o wielkości dwóch pikseli, a których zgromadzenie jest konieczne dla posunięcia akcji do przodu. Dodać zaś należy w tym miejscu, że kropli tych łącznie jest 32.
Kolejną wadą jest backtracking – co prawda zasadniczo nie mamy do czynienia z mnogością odwiedzanych lokacji, jednak ich przemierzanie wzdłuż i wszerz, raz za razem jest więcej niż celowe, bo konieczne. A że dodatkowo szybko uzyskamy możliwość zmiany pory dnia (i nocy), także odsłaniających różne oblicza znanych uprzednio miejsc i postaci, to czasami można dość łatwo doczekać się frustracji.
Wbrew jednak kilku poprzednim akapitom
The Night of the Rabbit nie jest złą grą! Przeciwnie, wraz z jej zakończeniem odczułem smutek związany z tym, że moja przygoda z Jerzykiem i mieszkańcami Mysiboru nie potrwa dłużej. Zwłaszcza że wraz z zaawansowaniem fabularnym gra zyskuje na głębi i pewnej dojrzałości, i to uwzględniając jej nieco dziecięcą konwencję.
|
Zdarzy się nam jednak i odwiedzić zakątki charakterystyczne dla innych kultur
|
Przeogromnym atutem przedmiotowej pozycji jest jej oprawa audiowizualna – niektóre ujęcia aż się proszą o odrobinę kontemplacji i zachwyt (a czemu sprzyja uporczywe przeczesywanie pikseli w poszukiwaniu skrywających się kropel rosy). Jeszcze więcej pozytywów można powiedzieć o muzyce – jak rzadko kiedy można powiedzieć, że współtworzy, a właściwie współTWORZY ona klimat gry. Co więcej, jakkkolwiek kilka zasadniczych taktów jest charakterystycznych dla całej linii melodycznej, tym niemniej poszczególne utwory potrafią się dość zasadniczo między sobą różnić, i to wręcz gatunkiem. Jako wyraz uznania niech wystarczy jednak proste stwierdzenie, iż chyba pierwszy raz w mej recenzenckiej karierze zdarza mi się wystawić ocenę tego elementu taką, jak poniżej.
The Night of the Rabbit jest – pomimo bajkowej konwencji i oprawie audiowizualnej – baśnią, a więc bawi, trochę uczy, ale też zdarza się tej grze przerażać (jakkolwiek niezbyt intensywnie) i oswajać z niedoskonałą rzeczywistością. Jest to baśń, w której być może zbyt dużo dowiadujemy się z końcowego morału, lecz w drodze ku któremu sami możemy popuścić wodze fantazji. Jest to więc tyleż baśń dla dzieci, jak też i rodziców tychże.
Metryczka
Grafika |
80% |
Muzyka |
100% |
Grywalność |
75% |
|
|
Ocena końcowa |
80% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Core 2 Duo 2 GHz, 4 GB RAM, karta grafiki 512 MB (GeForce 8800 GT lub lepsza), 6 GB HDD, Windows XP(SP3)/Vista(SP2)/7/8
|
|
Autor: Klemens
|
|
|