The Dark Eye: Chains of Satinav - Klątwa Wron

Informacje o grze Nazwa gry: The Dark Eye: Chains of Satinav - Klątwa Wron Gatunek: przygodówka Producent: Daedalic Entertainment Dystrybutor: CDP.pl Cena: 39,99 PLN Recenzent: Piotr „Klemens” Kociubiński Ocena: 75%

Świat Mrocznego Oka – czy też Czarnego, biorąc pod uwagę niemiecki pierwowzór (Das Schwarze Auge) – nie był mi dotychczas znany. Nie miałem więc pojęcia czego się spodziewać po grze przygodowej osadzonej w tym uniwersum – radosnej i zabawnej rozrywki, czy też klimatu posępnego niczym posiedzenie sejmowej komisji budżetowej. Cóż, oba skojarzenia byłyby trafne…

Gra rozpoczyna się klasycznym kopniakiem w przyrodzenie – z naszym alter ego zapoznajemy się w dość nieciekawych okolicznościach, mianowicie z nosem w świńskim korycie, gdzie znajdujemy się na skutek całkiem wydatnej „pomocy” dość tępawego dręczyciela, komendorowanego przez bardziej rozgarniętego, bynajmniej jednak nie sympatyczniejszego. Później zaś atmosfera gęstnieje.



Dlaczego więc napisałem, że oba podejrzenia, w tym także te bardziej humorystyczne, byłyby usprawiedliwione? Otóż całkiem szybko poznajemy także nimfę Nuri, której stopień urody może rywalizować wyłącznie z jej naiwnością i brakiem ogólnego rozgarnięcia. Niejednokrotnie wywołuje to wcale komiczny efekt, choć potrafi też zirytować.

Świat gry nie jest jednak miejscem specjalnie przyjaznym, trup bowiem ściele się gęsto, momentami na tyle gęsto, że aż nie robi to wrażenie, w tym także na głównym bohaterze, który całkiem dzielnie, właściwie bez drgnięcia powieki, a tylko z wykrzyknieniem umiarkowanie podniesionym głosem reaguje na śmierć przybranego ojca. Czym tu wszakże się emocjonować, gdy przygoda wzywa?



The Dark Eye: Chains of Satinav to dość klasyczna przygodówka typu point’n’click – nie obejdzie się bez przeszukiwania pikseli (o ile nie chcemy się splamić skorzystaniem z opcji podświetlania hotspotów), a następnie wypróbywania wszystkiego na wszystkim, czasami mniej czy bardziej logicznego. Całość nieco bardziej komplikuje fakt, iż dodatkowo postać kierowana przez gracza dysponuje dwoma prostymi zaklęciami, tj. jednym niszczącym oraz drugim scalającym. Za atut przedmiotowej pozycji poczytuję brak jakichkolwiek elementów zręcznościowych, nie ma żadnego problemu, by oddalić się na chwilę po herbatę, w międzyczasie zaś sporządzić obiad, by następnie wrócić i kontynuować dalej krucjatę ku ocaleniu świata.

Niestety cała fabuła jest mocno liniowa – czasami mamy możliwość podjęcia decyzji o różnych skutkach, szybko wszakże te rozszczepione nitki ulegają na powrót scaleniu. Niestety dotyczy to także samego zakończenia, które, jak wskazuje użyta liczba, jest jedno. Ot, fajnie by było jednak zginąć i dać zatriumfować Złu…



Gra została spolszczona i jest to lokalizacja całkiem udatna. Właściwie jej największą słabością jest (pod)tytuł – abstrahując od faktu, że „chains of Satinav” to tyle co „okowy Satinava”, rozbawienie budzi odwołanie się do wron, w sytuacji gdy gra traktuje o… krukach, co zresztą wiernie zostało przetłumaczone już w przypadku fragmentów „fabularnych”.

The Dark Eye: Chains of Satinav – Klątwa Wron jest grą dobrą, całkiem sensownie pomyślaną i niezgorzej wykonaną. Z pewnością nie jest to pozycja epokowa, wyznaczająca nowe standardy, nie sposób też o niej powiedzieć, iżby w przyjętej konwencji osiągała ona absolutnie wszystko, gwarantuje ona jednak całkiem udaną zabawę i tylko pozostaje zapłakać na tym, że także i dość krótką.

Grafika 70% Muzyka 75% Grywalność 80% Ocena końcowa 75%

10 20 30 40 50 60 70 80 90 100 10 20 30 40 50 60 70 80 90 100

PLUSY pomysłowa całkiem udatna fabuła niektóre zagadki są naprawdę ciekawe

MINUSY grafika liniowa stosunkowo krótka miejscami dość sztuczna

Core 2 Duo 2 GHz, 2 GB RAM (2.5 GB RAM - Vista/7), karta grafiki 512 MB (GeForce 8800 GT lub lepsza), 5 GB HDD, Windows XP/Vista/7