Trudno o bardziej odizolowane miejsce niż przestrzeń kosmiczna, wypełniona niemal dosłownie niczym. Chyba nigdzie indziej dotychczas człowiek nie czuł się bardziej odizolowany od pozostałych przedstawicieli swego gatunku, nawet podczas pionierskich ekspedycji przez Pacyfik czy podczas zgłębiania głębin oceanów. Nic więc dziwnego, że twórcy szeroko rozumianej kultury sci-fi często sięgali po owo gwiezdne otoczenie, by na jego tle sformułować takie czy inne spostrzeżenie na temat natury ludzkiej. Tak też uczynili autorzy gry Tacoma.
Akcja rzeczonej produkcji rozgrywa się na tytułowej stacji kosmicznej, której nieliczną załogę spotkało tajemnicze nieszczęście, naszym zadaniem zaś jest ustalenie przebiegu wypadków, jak również wydobycie kluczowego – nazwijmy – zasobu na niej obecnego, stanowiącego przedmiot mniej czy bardziej sekretnych działań danej grupy.
|
Każdy pretekst jest dobry, byleby nie ćwiczyć
|
Stety czy niestety nie będziemy przymuszeni jedynie do opierania się na danych materialnych, możliwe bowiem będzie również inicjowanie przez nas pewnych retrospekcji, w trakcie których celowe może się okazać śledzenie symultanicznych zachowań poszczególnych jednostek nieraz nawet w pewnym oddaleniu od siebie. Jak nietrudno zresztą się domyślić, kwestie oczywiste na pierwszy rzut oka później bynajmniej okazują się takowymi nie być…
Tak naprawdę jednak to od samego gracza zależy na ile zagłębi się w opowiadaną historię. Paradoksalnie bowiem wystarczy samo gromadzenie przezeń danych umożliwiających ustalenie numeru zamka elektronicznego odblokowującego kolejne i kolejne lokacje, poniekąd więc można ograniczyć się do samej eksploracji i lektury poczynionych zapisów.
Tacoma bowiem to nade wszystko gra eksploracyjna, w trakcie której zostaniemy skonfrontowani z nieco futurystycznych anturażem, mieszczącym się jednak w granicach współczesnych wyobrażeń i raczej niepodatnych na zbulwersowanie miłośników realizmu. Mam jednak wrażenie, iż autorzy nie w pełni wykorzystali potencjał wybranej przez siebie scenografii, przykładowo niemal w ogóle nie uświadczamy nieważkości czy specyficznych efektów z nią związanych, przeważnie poruszamy się bowiem w warunkach sztucznego ciążenia.
Gra jest utrzymana w starannie wykonanej oprawie audiowizualnej, raczej dość sterylnej i nienachalnej, potrafiącej jednak ucieszyć oko niejednym detalem, zwłaszcza że ich zdecydowana większość nie ma żadnego fabularnego „zastosowania”. Momentami można jednak poczuć rozczarowanie, iż naszym odkryciom nie towarzyszy bardziej, hm, podniosła muzyka.
|
A droga wiedzie w przód i w przód...
|
Tacoma to pozycja niebanalna, pod warunkiem wszakże, iż gracz w całości zapragnie zagłębić się w opowiadaną historię. Sama produkcja pod tym względem jest jednak niedostatecznie nachalna i równie dobrze można ją ukończyć nawet nie dostrzegając, że ledwo chwilę temu się ją rozpoczęło.
Metryczka
Grafika |
80% |
Muzyka |
70% |
Grywalność |
65% |
|
|
Ocena końcowa |
70% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Intel Core i7 2.9 GHz, 8 GB RAM, karta grafiki 2 GB GeForce 770 GTX lub lepsza, 11 GB HDD, Windows 7 64-bit
|
|
Autor: Klemens
|
|
|