Horror jako gatunek cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem na scenie gier indie, co udowadniają raz po raz mniej lub bardziej udane klony P.T., FNaF oraz retro wycieczki do czasów i mechanik pierwszego ResidentEvil. Horrory indie to jednak nie tylko kopie sprawdzonych tytułów, ale też ciekawe eksperymenty i maleńkie gierki warte uwagi, choćby ze względu na styl i atmosferę. Do takich tytułów należy debiut artysty pod pseudonimem Bubby Darkstar – Subway Midnight.
Metro o północy ma w sobie coś niepokojącego, jak to często bywa z przestrzeniami liminalnymi -– zawieszeniem pomiędzy dwoma wymiarami, byciem „pomiędzy”. Ogromna i pusta przestrzeń przechodnia, echo naszych kroków, przytłumione światło – w takim miejscu odnajdujemy dziewczynę będącą naszą protagonistką. Na peron wjeżdża pociąg – ostatnie połączenie, o północy. Obok naszej bohaterki na stacji czeka spowita w ciemność wysoka postać, wśród cieni widoczne są jedynie jej pobłyskujące oczy i zbyt szeroki uśmiech. Bohaterka pospiesznie wsiada do wagonu. Postać spotkana na stacji nie jest bynajmniej zwykłym podróżnym, wydaje się być zamieszana w serię zaginięć pasażerów dokładnie tego pociągu do którego nasza podopieczna właśnie wsiadła.
|
Gra lubi pobawić się kontrastem między stylami graficznymi
|
Od tego momentu czeka nas psychodeliczna podróż przez wydający się nie mieć końca pociąg, wyjęta żywcem z miejskich legend – historia jednak nie jest nam przedstawiona w sposób bezpośredni, a w grze nie pada właściwie ani jedno słowo.
Gameplay jest bardzo prosty i zrozumiały. Przechodzimy przez kolejne wagony obserwowani przez statyczną kamerę. W kolejnych etapach mamy do rozwiązania drobne zagadki, choć nie wszystkie są wymagane do ukończenia gry. Pomijanie zagadek i parcie do przodu jak taran bez zwracania uwagę na pewne interakcje gwarantuje nam jednak złe zakończenie. Aby tego uniknąć, trzeba zainteresować się uwięzionymi w pociągu zagubionymi duszami. Najwyraźniej potrzebują one pewnych przedmiotów i doświadczeń aby móc uwolnić się ze swojego więzienia, co możemy zapewnić poprzez naszą spostrzegawczość i chęć interakcji.
Pomoc niektórych duchom jest nieco bardziej skomplikowana, a co ciekawe nie da się pomóc wszystkim za pierwszym podejściem. Dokładnie tak – gra wymaga zdobycia tego złego zakończenia za pierwszym razem, aby potem móc dążyć do szczęśliwego zakończenia. Lecz nim jednak ktoś przewróci oczami na myśl o przechodzenia tego samego po kilka razy zanim odkryje co należy zrobić, warto wspomnieć, że gra naprawdę szanuje nas pod tym względem.Wszystkie segmenty które ukończyliśmy pomyślnie pomagając duszom są przy następnym podejściu po prostu pomijane, co czyni uzyskanie dobrego zakończenia znacznie przyjemniejszym.
|
Księżycowy ogród upchany w wagoniku metra wygląda całkiem nieźle
|
Odnośnie rzeczy nieco mniej przyjemnych – statyczna kamera potrafi być zdradziecka. Pokazuje ona tak na dobrą sprawę tylko jedną perspektywę, co może być problematyczne w różnego rodzaju labiryntach lub też fragmentach wymagających precyzyjnego poruszania się. Na minus liczy się też miejscami przyprowadzające o ból głowy wykorzystanie błysków, rażącego światła i różnorakich filtrów. Nawet nie mając epilepsji, nie oznacza to że będzie dobrze – efekty wykorzystane mogą skończyć się chociażby bólem głowy dla osób wrażliwych na miganie. Na szczęście
Subway Midnight ma też ostrzeżenia dla tych, którzy mają poważniejsze dolegliwości jak np. epilepsję.
Grafika jest zdecydowanie najmocniejszą stroną tytułu. Już na pierwszy rzut oka zapowiada się nieźle – urocze rysowane postaci poruszają się w wymodelowanym w 3D świecie. Im dalej jednak, tym ciekawiej. Mamy tu na przykład wspomniane wcześniej filtry, zniekształcenia czy nawet etap wyglądający jakby żywcem wzięty z gry
IMSCARED. Mniej lub bardziej gwałtowne zmiany pomagają w budowaniu klimatu, co widać na przykład w momentach w których w pewnym momencie znienacka nasza rysunkowa bohaterka spotyka istoty trójwymiarowe – nie da się ukryć, że taki kontrast działa niesamowicie na wyobraźnię.
|
Obecności Czarnego Monolitu mimo wszystko nie stwierdzono
|
Udźwiękowienie gry jest jak dla mnie niezłe, odgłosy otoczenia zwłaszcza świetnie się sprawdzają, a ta muzyka która rozbrzmiewa jest bardzo nastrojowa. Gra wie też jak dla dobrego efektu zastosować ciszę, co jest zawsze na plus. Z tym jednak kontrastuje próba miejscami nieco zbyt nachalnego wykorzystywania pewnego nagłego, głośnego dźwięku brzmiącego jak uderzenie w metalową powierzchnię. Mam wrażenie, że jest on nadużywany, co jest dość nieprzyjemne bo zagłusza on wszystko inne. Zakładam, iż ma być on dodatkową formą jumpscare’ów, jako dodatek do tych kilku które się w grze pojawiają, ale nie jest on skuteczny tylko denerwujący.
Podsumowując,
Subway Midnight to naprawdę ciekawe doświadczenie, w dodatku dostępne za dość nieduże pieniądze. Może i nie dostajemy w ręce przerażającego na śmierć horroru, ale za to otrzymujemy ciekawy klimat, pewną dozę psychodeli oraz po prostu dobrą grę.
|
Widzisz koleżanko, mój stary to fanatyk wędkarstwa...
|
Przy okazji, warto po ukończeniu gry spróbować uruchomić ją jeszcze raz parę minut po północy… Może nas mile zaskoczyć.
Metryczka
Grafika |
95% |
Muzyka |
60% |
Grywalność |
70% |
|
|
Ocena końcowa |
80% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Procesor 2 GHz, 4 GB RAM, karta grafiki Nvidia GTX 750 lub podobna, 3 GB HDD, Windows 8/10
|
„FaultyGear”
|
Autor: FaultyGear
|
|
|