Tzw. rewolucja francuska to ruchawka mętów społecznych i zdegenerowanych elit, na szczęście wypalona ogniem i żelazem przez nowego króla-Słońce Ludwika XVI i jego posłuszną w stopniu absolutnym i po prostu potężną armię mechów. Ale historię można przywrócić na właściwe tory – lecz tylko ogień zwalczając ogniem, czyli w tym przypadkiem innym mechem. Ty nim jesteś.
Akcja
Steelrising rozgrywa się w alternatywnej rzeczywistości opisanej wyżej, zaś dobra i zatroskana królowa Maria Antonina ma dość przetrzymywania w złotej klatce aresztu domowego przez swego męża i monarchę, wysyłając w celu rekonesansu swą mechaniczną służkę (nowej generacji), zdolną dzięki graczowi i zdobywanym modułom dodatkowym dostosowywać się do zmiennych przeciwników i stawianych przez nią wyzwań. Brzmi całkiem ciekawie (czy steampunk zawsze musi się ograniczać do Londynu i Ameryki?!), zwłaszcza że tu czy ówdzie zaproponowana zostanie nam taka czy inna aktywność poboczna, nagradzająca nas nawet jeśli nie cennym ekwipunkiem, co rozbudową historii uniwersum.
|
Jak poznać, że się jest w zrewoltowanej Francji?
|
Niestety dość szybko odkrywamy, że mamy do czynienia z klasycznym wręcz do bólu hack&slashem, acz nastawionym na nieco bardziej wymagający charakter starć, takoż choć zbliżając się do końca będziemy mogli się pochwalić setkami ubitych niemilców, to podczas bezpośredniej konfrontacji dalece nierozważne okaże się zlekceważenie któregokolwiek z nich. Dziedzictwo serii
Souls i jej inspiracje są widoczne gołym okiem. Szkoda jednak, że odbija się to miałkości opowieści, wszak ciekawie zarysowanej.
Wspomniani przeciwnicy nie są „tylko” niebezpieczni, lecz również całkiem ciekawie zaprojektowani. Potrafią się oni między sobą znacząco różnić, a ich niektóre zestawienia potrafią się okazać szczególnie groźne. Wymusza to również zmianę podejścia do samego starcia, np. wykorzystanie ukształtowania terenu czy choćby wyprowadzenia pierwszego ciosu w warunkach skradania się.
Niejednokrotnie jednak zabrakło dbałości w zakresie szczegółów, szczególnie do szewskiej pasji doprowadzała mnie wszechwiedza krzemowego adwersarza oraz niedoskonałości projektu. Tytułem przykładu – mierząc się z przeciwnikiem preferującym ataki dystansowe chciałem sobie urządzić swoisty pojedynek strzelecki. Tymczasem pomimo skrycia się za stosowną – wydawałoby się – zasłoną boleśnie odkrywałem, że dla pocisków antagonisty nie stanowiły one żadnej przeszkody (co zważywszy na jej skalny charakter było dość zastanawiające), jak też każdorazowo wymierzone one były dokładnie w kierunku mej aktualnej lokalizacji – czyżby wystawały stopy?
Szybko również okazuje się, iż gra jest sztucznie przekomplikowana i można zdecydowanie uprosić sobie rozgrywkę od niemal początku wykazując wierność określonemu rodzajowi oręża i właściwym dlań parametrom naszego „ciała”. Możliwe jest więc tak „tankowanie”, jak i toczenie walk zgodnie z legendarną maksymą nieodżałowanego Feliksa Stamma, od początku do końca. A że wspominałem wcześniej o zmienności przeciwników? Owszem, lecz adaptacja często polega na tym, by zmieniać rodzaj amunicji czy młot z zatrutym obuchem na ten wywołujący obrażenia od ognia.
|
Wiatrak w kopalnianym otoczeniu, ehe
|
Nie sposób nie odnieść wrażenia, że autorzy gry uznali, że
„Soulsy” są fajne z uwagi na swój specyficzny realizm starć, tylko po prostu za trudne. W konsekwencji twórcy
Steelrising tak naprawdę podrzucają nam szereg „wytrychów”, pozwalających znacząco ułatwić sobie życie – również przy okazji starć z bossami – wystarczy „tylko” je dostrzec.
Gra jest całkiem atrakcyjna pod względem oprawy, cieszy bowiem nasze uszy, przyjemnie patrzy się również na animację postaci (poza ich mimiką, o tym zapomnijcie, chyba autorzy zbyt długo zajmowali się projektowaniem robotów) czy poszczególne lokacje, zaprojektowane tyleż z pomysłem, co i urokiem. Śmiem jednak twierdzić, iż trochę zabrakło staranności w zakresie optymalizacji kodu, a i różne bolesne bugi nie są wielką rzadkością.
Steelrising to produkcja dość nierówna, łącząca w sobie pomysły nawet nie całkiem dobre, co wręcz wyborne z rozwiązaniami trywializującymi całość, staranność wykonania jednych elementów z pewną niechlujnością bądź wręcz brakoróbstwem innych. Jeśli dzieła
FromSoftware jawią się dla kogoś jako wciągające, lecz zarazem zbyt frustrujące bądź wydumane, to najnowsza produkcja zespołu
Spiders może wręcz idealnie wstrzelić się w jego czy jej oczekiwania.
Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/game/steelrising
Metryczka
Grafika |
70% |
Muzyka |
85% |
Grywalność |
70% |
|
|
Ocena końcowa |
75% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Intel Core i7-8700 3.2 GHz / AMD Ryzen 5 3600X 3.8 GHz, 16 GB RAM, karta grafiki 8 GB GeForce RTX 2070 Super, 67 GB HDD, Windows 10 64-bit
|
|
Autor: Klemens
|
|
|