Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Songbringer
W tym miejscu wypadałoby przedstawić czytelnikom czym w zasadzie jest Songbringer. Omawiana pozycja jest przedstawioną „z lotu ptaka” grą zręcznościową z pewnymi elementami gatunku „rougelike”. Główny bohater porusza się po w znacznej mierze losowo generowanej planecie starając się zebrać odpowiedni ekwipunek, zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi, oraz – przemierzyć określoną liczbę podziemi, tocząc walki z dość niepokojącymi w swoim wyglądzie przeciwnikami. W eksploracji, i co nieco w walce pomaga mu jego sterowany przez AI – towarzysz. Gra przewiduje możliwość wspólnej gry z kolegą (który wcieli się wówczas w kompana protagonisty), choć nie testowałem jej w praktyce. Sterowanie jest bardzo proste. Choć gra w toku krótkiego procesu konfiguracji za pomocą piktogramów (przynajmniej ja to tak odbieram) sugeruje korzystanie z pada, to przy użyciu samej klawiatury nie miałem większych problemów ze sterowaniem. Postać w mojej ocenie zachowywała się responsywnie, nie odczuwałem w toku gry irytacji spowodowanej przez czynniki programowe, czy sprzętowe.

W toku naszej przygody przemierzamy świat generowany proceduralnie, kompletujemy ekwipunek, powiększamy ilość „serduszek” na pasku zdrowia (które tutaj nazywane są odwagą) i przemierzamy kolejne podziemia walcząc z dość wymagającymi przeciwnikami, czy rozwiązując niekiedy zagadki logiczne. Kompletujemy ekwipunek, który czyni bohatera silniejszym, oraz zwiększa jego możliwości ofensywne i defensywne. Raz na jakiś czas walczymy z wyjątkowo silnymi przeciwnikami (tzw. bossami), przy czym gra w moim odczuciu nie wybacza błędów – co jest typowe dla produkcji z lat 80-90 ubiegłego wieku. Wystarczy chwila dekoncentracji, czy złe wymierzenie odległości i musimy wracać do punktu kontrolnego. Kolejne obszary na mapie „zamknięte” są w formie pojedynczych ekranów (kwadratów), pomiędzy którymi przechodzimy określonymi ścieżkami. Gra daje znam znaczną swobodę w eksplorowaniu świata, co również może doprowadzić do sytuacji, w której – obierając zły kierunek podróży – narazimy się na utrudnienie sobie rozrywki. Innymi słowy – nikt nas za rączkę prowadził nie będzie. Pewną pomocą pozostaje tutaj znajdująca się na ekranie gry mapa, która oznacza symbolami najważniejsze lokacje. Oczywiście znaczenie symboli musimy poznać empirycznie, bo nikt ich nam nie wytłumaczy – co absolutnie nie jest wadą. W razie wirtualnego zgonu, jeśli nie gramy w trybie dla masochistów trafiamy do ostatniego punktu w jakim doszło do automatycznego zapisu gry, a wszyscy przeciwnicy, których przenieśliśmy na „tamten” świat – powracają.

Songbringer 102045,3


W tym miejscu dochodzimy do punktu zwrotnego niniejszej recenzji. Cała gra dawała mi uczucie jednego, wielkiego deja vu. Począwszy od pierwszych chwil w grze czułem się, jakbym grał w starusieńką Legend of Zelda po niewielkim tuningu, ale za to ze wszystkimi jej zaletami jak i – ograniczeniami. Recenzowana gra okazała się nie tylko stylizowaną na grę retro, ale – archaiczną w swojej mechanice. Jako, że potrafię godzinami zagrywać się w różne „starocie” to nie odbieram tego jako wady, po prostu mi to – nie przeszkadza. Tym niemniej cześć graczy i recenzentów może odbierać to jako wadę i nie sposób im się dziwić. Z drugiej strony sami twórcy lojalnie nie ukrywali swoich inspiracji. Chciałby się rzecz „widziały gały co brały”.

Tym, co mi najbardziej przeszkadzało w toku rozrywki było pojawiające się od czasu do czasu poczucie lekkiej monotonii. System prowadzenia walki – pomimo pewnych modyfikacji związanych z ulepszeniami jakie możemy uzyskać w toku gry – jest mocno powtarzalny. Pomimo tego, że za sprawą generowania losowego map przy każdorazowej „nowej grze”, każda kolejna rozpoczęta od nowa partia powinna odbiegać od poprzedniej, na chwilę obecną nie miałbym ochoty po raz kolejny podchodzić do tego tytułu – choć może to ulec zmianie, gdyż developer zapowiedział garść ulepszeń do swojego tytułu, które mają zostać podobnież nieodpłatnie wprowadzone w następnej „łatce”. Pozostając w sferze systemu generowania map – jest on bardzo ciekawy. Zaczynając „nową grę” musimy wpisać słowo – a raczej nie tyle słowo, co sześć liter. Powyższe doprowadzi do wygenerowania jednego z wielu proceduralnych światów . Z tego co rozumiem, jeśli inny gracz wpisze słowo (bądź niepowiązanych logicznie ze sobą 6 znaków) takie same jak my – otrzyma na swoim komputerze zbieżny świat. Poszczególne światy różnią się choćby ułożeniem punktów kluczowych, zawartością sklepów i znajdziek. Tak więc siłą rzeczy jedne ze światów mogą okazać się trudniejsze od innych. Z czasem, gdy społeczność gry się rozszerzy (a do czego niechybnie dojdzie) być może dowiemy się, który z wygenerowanych światów jest najlepszym z możliwych (niczym u Leibniza).

Songbringer 102045,4


Powyższy wywód może sprawiać wrażenie, że gra mi się nie podobała – przy czym z góry wskazuję, że będzie to wrażenie błędne, gdyż przy grze bawiłem się dość przyzwoicie. Tym niemniej, jeśli ktoś będzie chciał ją przetestować, to polecam poczekać na znaczną obniżkę cen, albo na to, aż trafi do jakiegoś „bundla”. Recenzowana gra może być miłą przygodą zarówno dla młodych graczy, jacy nie poznali nigdy serii Legend of Zelda (a których nie zrazi archaiczny charakter gry) jak i dla miłośników gier retro. Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że nie każdemu będzie odpowiadała – jednak bądź co bądź specyficzna konwencja graficzna, oraz dość historyczna mechanika, mogą odrzucać, stąd też gra ta może być skrajnie różnie odbierana przez różnych graczy. Omawiana produkcja wybija się nieco ponad przeciętność, ale nie sądzę, abym miał przy niej spędzić dziesiątki czy setki godzin.

Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/game/songbringer

Metryczka
Grafika 75%
Muzyka 60%
Grywalność 65%


Ocena końcowa
70%


10 20 30 40 50 60 70 80 90 100
10 20 30 40 50 60 70 80 90 100
+ / -
PLUSY
dots klimat
dots oprawa wizualna
dots fabuła (zasadniczo)
dots swoboda w eksploracji świata
MINUSY
dots to już było
dots nieco przerost formy nad treścią
dots monotonna
Wymagania systemowe
Intel Pentium IV 1 GHz, 1 GB RAM, karta grafiki Intel HD lub lepsza, 1 GB HDD, Windows 7



Mateusz „Matis” Cholewiak
E-mail autora: matis(at)sztab.com
Autor: Matis
<< poprzednia | 1 | 2


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow