Sukces pierwszych odsłon serii Fallout miał charakter tyleż promujący dystopijne klimaty, co i wręcz mrożący dla deweloperów, stroniących przed długi okres od postapokaliptycznej estetyki, obawiających się już na starcie konfrontowania z jednym z klasyków całej branży. Na palcach mających ciągotki do gorzałki drwala można policzyć izometryczne gry przygodowe traktujące o brutalnym „świecie po” (ile takowych znacie?). Nie ukrywam, że była to jedna z podstawowych przyczyn, dla których sięgnąłem po Rauniot.
Tego rodzaju powiewów egzotyki w przypadku omawianej produkcji mamy zresztą znacząco więcej. Dość wskazać, że akcja gry rozgrywa się na północnych rubieżach Finlandii, które dla przeciętnego Polaka kojarzą się co najwyżej z domniemanym miejscem zamieszkania świętego Mikołaja (czy raczej Santa Clausa), zaś wszystkie postacie przemawiają po fińsku. Owa nowość nie została jednak w pełni wykorzystana, akcja gry równie dobrze mogłaby się rozgrywać w północnoamerykańskim czy australijskim interiorze, a gracz nie zauważyłby różnicy.
|
Posmak klasycznego Fallouta
|
Grze należy oddać, że jest bardzo „niedzisiejszym” wyzwaniem, i to nie tylko z uwagi na przyjętą izometryczną perspektywę. By dać rzeczy właściwe słowo wystarczy stwierdzić, że
Rauniot jest po prostu dość trudny. Łamigłówki w istocie są całkiem wymagające, dla ich rozwiązania konieczna jest umiejętność kojarzenia, jak też myślenia abstrakcyjnego, przywodzącego na myśl matematykę czy pierwsze (choć nie tylko) gry z serii
Myst. Zaleta to czy wada – każdy musi ocenić sam.
„Staroszkolność” pozycji przejawia się jednak również na wielu innych polach. Dość wskazać, że interfejs całości mógłby być wygodniejszy (choć doceniam fakt, że dwuklik umożliwia natychmiastowe przeniesienie się do sąsiedniej lokacji), a z pewnością przyczyną traumy dla niejednego gracza będzie konieczność przeczesywania lokacji piksel po pikselu w poszukiwaniu punktów interakcji. Łatwe to nie jest, zwłaszcza iż szereg odwiedzanych miejsc jest utrzymanych w jasnobeżowej tonacji, zaś możemy zapomnieć o opcji podświetlania hotspotów, a najlepszym podsumowaniem jest fakt, że dokonanie jednego ze znalezisk jest nagradzane „osiągnięciem”.
|
Czynienie cnoty z chamstwa czy bestialstwa
|
Autorzy nie patrzyli jednak w przeszłość bezkrytycznie, czego przejawem jest zaimplementowanie dość rzadkiego w przygodówkach rozwiązania polegającego na umożliwieniu rozwiązania niektórych problemów na kilka sposobów. Sięgnięcie po broń może być jednym z nich…
Wysoki poziom trudności gry wydaje się być odpowiedzią na inny mankament, a mianowicie długość – czy też raczej krótkość – omawianej produkcji. Dość wskazać, że uporanie się z nią dla doświadczonego „przygodówkowicza” to zadanie na około dwie godziny, zaś użytkownik mniej wprawny może ten wynik pomnożyć (o ile wcześniej się nie zniechęci). Jakby nie patrzyć jest to rezultat dość skromny.
|
Niby postpokalipsa, a cywilizacja techniczna trwa
|
Lubię pierwsze dwa
Fallouty, tak więc czerpałem przyjemność z oprawy gry. Ta jest jednak dość „chropawa”, co z pewnością nie przypadnie do gustu każdemu. Nieco liczyłbym bardziej również na mocniej poruszającą muzykę, a przynajmniej noszącą lepiej zauważalne lokalne akcenty.
Rauniot będę wspominał ciepło, choć uczciwie muszę zaznaczyć, że pozycja ta nie spełniła wszystkich pokładanych przeze mnie nadziei. Nie jest to produkcja „casualowa”, a i vveterani życzyliby sobie więcej. Nie ukrywam jednak, że chciałbym jeszcze kiedyś wrócić do wirtualnej postapokaliptycznej Finlandii.
Metryczka
Grafika |
70% |
Muzyka |
65% |
Grywalność |
75% |
|
|
Ocena końcowa |
75% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Procesor Intel i7 3,50 GHz lub lepszy, 8 GB RAM, karta grafiki NVIDIA GeForce GTX 780 lub lepsza, 10 GB HDD, Windows 10
|
|
Autor: Klemens
|
|
|