Rudyard Kipling nie jest w Polsce powszechnie znanym literatem, a jeśli już jego nazwisko wzbudza jakiekolwiek skojarzenia, to w zdecydowanej większości odnoszą się one do „Księgi dżungli” (choć bardziej znanej w wersji disneyowskiej kreskówki niźli tekstu źródłowego), czasami zwykło się o nim wspominać również przy okazji wierszu „Brzemię białego człowieka” jako czołowy przykład pochwały imperialistycznego kolonializmu. Tymczasem na Zachodzie owo dziecię Brytyjskich Indii znane jest również z książki „Kim” (polecam!), chyba jeszcze doskonalej – z euroatlantyckiej perspektywy – prezentującej świat ówczesnego Subkontynentu. Prędzej czy później musiała ona więc (aby jednak na pewno?) stać się kanwą gry komputerowej.
Wcielamy się w tytułowego Kima, czyli sieroty o irlandzkiej proweniencji, więcej wspólnego mającego jednak z induskimi żebrakami, których los dzieli w Lahore. Niewiele wie on o swej przeszłości, trudno mówić również o jakichkolwiek perspektywach na przyszłość, jednak jego los odmienia się, gdy pieczę nad nim przejmuje tybetański lama, który niejako „popycha” głównego bohatera do wyruszenia w podróż, co prawda z wieloma celami pośrednimi, acz bez głównego hasła przewodniego.
|
Indie to kraina stroniąca od ateizmu
|
Kim to gra bez wyraźnego tzw. głównego wątku fabularnego, cechuje ją bowiem nade wszystko pełna swoboda – możemy bowiem zadośćuczynić pragnieniom rzeczonego lamy, lecz równie dobrze skierować się w stronę zupełnie przeciwnego kierunku. Ta wolność i nieliniowość jest jednak również pewną słabością tytułu, u graczy zaznajomionych z literackim pierwowzorem może bowiem rodzić uczucie niedosytu, a to z tej prostej przyczyny, że autorzy niemal zupełnie zarzucili wątek tzw. Wielkiej Gry, czyli rywalizacji brytyjsko-rosyjskiej w Azji Środkowej, który przenikał książkę, zaś w jej egranizacji tylko miejscami jest sygnalizowany.
Głównym ograniczeniem zabawy jest czas – każda nasza podróż, każde nasze zachowanie, ba, każda bezczynność wiąże się z upływem czasu, zaś możliwość gry kończy się z chwilą osiągnięcia przez nasze wirtualne alter ego osiemnastego roku życia. Tymczasem potencjalnych aktywności jest na tyle dużo, iż po prostu nie jest możliwe zgłębienie ich wszystkich podczas jednego czy nawet i dwóch podejść.
|
Łatwo poznać, że to Benares, czyż nie?
|
Na replayability tytułu wpływa również fakt, że do samej zabawy możemy podchodzić na różne sposoby – podczas pierwszej rozgrywki w ogóle unikałem skradania się i włamywania do domów, co z jednej strony pozbawiło mnie niemałej ilości stresu, z drugiej wszakże skutkowało przegapieniem przeze mnie bądź niemożliwością ukończenia wielu pobocznych historii.
Ciekawym rozwiązaniem jest powiązanie gry z oryginałem, a mianowicie fakt, że co i rusz jesteśmy raczeni opisami stylizowanymi na powieść. Tylko no właśnie – niejednokrotnie odnosiłem wrażenie, iż autor rzeczonych tekstów tak naprawdę z angielszczyzną miał się trochę na bakier, często bowiem odnosiłem wrażenie, iż tak naprawdę miał on na myśli inny wyraz od użytego, trochę na wzór „thank you from the mountain”…
Mieszane uczucia wywołuje oprawa, choć uczciwie pragnę zaznaczyć, iż mi osobiście mocno ona przypadła do gustu. Jako osoba tęsknie wspominająca pierwszą odsłonę serii
Grand Theft Auto nie mogłem się obrazić na rzut z góry, zwłaszcza że wszystkie plansze sprawiają wrażenie ręcznie rysowanych, i to z pasją. Zapadła mi w pamięć również muzyka, stylizowana na realia, acz jej największą wadą jest skromna liczba utworów, tak iż powtarzalność dość szybko potrafi zirytować. I pewną pięścią w oko okazuje się tu nagle udźwiękowienie, momentami wywołujące ciarki na plecach, głównie z uwagi na jego niedopasowanie do całości.
Kim to klejnocik skrywający się w kiplingowskiej dżungli, pełen rys, który stałby się przedmiotem rozlicznych zabiegów „szlifierczych” ze strony bardziej „arystokratycznych” deweloperów. Nie jest jednak trudno dostrzec jego wewnętrzne piękno i pod jego wpływem choć na chwilę odbyć podróż w czasie i przestrzeni.
Metryczka
Grafika |
80% |
Muzyka |
75% |
Grywalność |
65% |
|
|
Ocena końcowa |
65% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Procesor dwurdzeniowy, 2 GB RAM, 1 GB HDD, Windows 7+
|
|
Autor: Klemens
|
|
|