Współcześnie wyróżnienie się na rynku gier nie jest rzeczą prostą, ba, stanowi wręcz karkołomne wyzwanie – w epoce Internetu tak naprawdę mamy do czynienia z jednym globalnym rynkiem, a pomysł unikalny dla jednej kultury, w innym regionie mógł być już dawno wyeksploatowany. Twórcom gry Hatoful Boyfriend się jednak powiodło, gdyż braku oryginalności w żaden sposób nie można im odmówić.
Słowo „boyfriend” w tytule jasno wskazuje, iż będziemy mieli do czynienia z „dziewczyńską” pozycją, gdyż i w istocie częściowo rozgrywkę można scharakteryzować jako „symulator flirtu”, a naszą protagonistką jest niewiasta. Ale już pierwszy człon nazwy wskazuje, że nie ma tak łatwo.
Otóż akcja rzeczonej gry rozgrywa się w przyszłości, która różni się od czasów nam znanym tym, iż w wyniku swoistej odmiany ptasiej grypy w populacji tychże stworzeń latających, w szczególności (acz nie wyłącznie) gołębi doszło do mutacji, skutkującej… uzyskaniem świadomości. Owe ptaszyska (wszelkich miłośników tych bestii przepraszam za pejoratywne określenie, ale po latach codziennych przebieżek przez krakowski Rynek Główny trudno o inne emocje) więc bynajmniej nie gruchają, lecz mówią jak najbardziej ludzkim głosem, trudniąc się zawodami nauczycieli, lekarzy, śpiewaków itp. itd. Prawda, że dziwne?
|
Gołąb znaczy podbój świata
|
Im dalej „w las”, tym jest zresztą coraz bardziej dziwacznie – rzeczone ptaki a to uprawiają karate, a to strzyżą się na punków (jak też z tego rodzaju subkulturą się utożsamiają), jak też dążą do władzy nad światem, świętując przy okazji chrześcijańskie Boże Narodzenie, pomimo… wyznawania buddyzmu. Wszystko zaś do podlane atmosferą romansu, co razem daje dawkę, nie, nie wybuchową, lecz po prostu niestrawną.
Zaiste trzeba być Japończykiem (ewentualnie zoofilia też nie zawadzi), by nie odczuwać obrzydzenia na samą myśl o miłosnych relacjach z gołębiami. Nijak tego też nie ratuje fakt opatrzenia przez twórców poszczególnych kreatur ludzkimi podobiznami. Wyobraźnia pracuje – i prowadzi do cofnięcia treści żołądkowej.
|
Wpływ inteligencji wyższej na niższą, czyli subkultura punków przyjęła się i wśród gołębi
|
Gra sama w sobie nie jest też zbyt rozbudowana. Raptem oferuje nam kilkanaście zakończeń, co może się wydawać godną ilością, gdyby nie fakt, że szereg elementów poszczególnych „ścieżek” się powtarza, a skupiając się na czytaniu wszystkiego (bez przeklikiwania, które w tym przypadku możliwe jest bardzo szybkie) pojedyncza rozgrywka zajmie raptem kilkanaście minut. Trudno to nazwać rezultatem innym niż skromnym.
Nie wywiera wielkiego wrażenia także oprawa audiowizualna. O jakichkolwiek animacjach można zapomnieć, same zaś statyczne ekrany nie są zbyt wyrafinowane, trudno o choćby chwilowy zachwyt nad którymkolwiek. Także muzyka nie robi większego wrażenia, a przy powtarzaniu szeregu motywów łatwo odkryć, że są one męczące.
Hatoful Boyfriend ma tylko jedną wadę – brak jakichkolwiek zalet. Owszem, można momentami się uśmiechnąć przy niektórych gagach (o stopniu wyrafinowania jednak nie większym, niż w komediach Benny’ego Hilla), czas jednak poświęcony tej produkcji jest czasem straconym, który można lepiej zainwestować chociażby w spacer w towarzystwie rzeczywistego (kandydata na) „boyfrienda”.
Metryczka
Grafika |
50% |
Muzyka |
40% |
Grywalność |
10% |
|
|
Ocena końcowa |
10% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Windows XP/7/8 (ale Vista już nie), 1 GB RAM, 300 Mb HDD
|
|
Autor: Klemens
|
|
|