Na przekór utyskiwaniom przedstawicieli tzw. starej szkole nie jestem wrogi konceptowi „odświeżania” klasyków, o których jakości krążą legendy, wyolbrzymiane wraz z upływem lat, lecz po które nie jest skłonny sięgnąć żaden ze współczesnych graczy z uwagi na ich przestarzałą mechanikę (vide SCUMM) czy oprawę audiowizualną wywołującą dreszcze wspomnień związanych z PC Speakerem. Czy więc po tego rodzaju wizażu warto sięgać po Full Throttle Remastered?
Akcja rzeczonej produkcji odbywa się w środowisku amerykańskich bezdroży, wywołujących skojarzenia z południowym wschodem tego kraju – natkniemy się więc na skaliste góry i mało zachęcające widoki prerii, zagospodarowane jednakże przez nowoczesne fabryki i inne tego rodzaju przedsiębiorstwa. Głównym bohaterem jest zaś niejaki Ben Throttle, należący do gangu motocyklistów, który nagle zostaje wplątany w korporacyjną intrygę z morderstwem w tle.
Pierwszą rzeczą rzucającą się w oczy w komparycji wobec współczesnych tytułów jest fakt, iż rzeczona produkcja nie jest bynajmniej łatwą. Zagadki bynajmniej nie są klarowne, często trudno domyślić się jakimi to krętymi ścieżkami podążały myśli twórców. Co więcej gracza czeka żmudne przeszukiwanie piksela za pikselem pod kątem ewentualnych punktów interakcji, musi on zapomnieć o pomocy w postaci opcji podświetlenia hotspotów.
Śmiem twierdzić, iż autorzy remastera nie zaimplementowali tej ostatniej opcji z uwagi na fakt, że jednak przyspiesza ona rozgrywkę uwalniając gracza od zbędnych tak naprawdę dłużyzn, tymczasem wówczas okazuje się, iż cesarz jest nagi – rzeczona produkcja jest bowiem tytułem krótkim, uporanie się z nim w raptem trzy godziny jest jak najbardziej wykonalne, i to uwzględniając ten prosty fakt, że znaczącą część tego okresu stanowić będzie bezczynne oglądanie przerywników filmowych.
|
Rumaki mogły się zmienić, ale nie to jak hołdowanie tradycji
|
Nie zestarzał się z kolei humor tej produkcji, choć pewność siebie głównego bohatera, jego „chropawość” współcześnie nieco bawi, sprawia wrażenie dość sztucznej. Gra nie epatuje licznymi i oczywistymi nawiązaniami do popkultury, te są bardziej subtelne – i dobrze!
Siłą rzeczy gros wysiłku twórców zostało poświęcone oprawie audiowizualnej, która wedle współczesnych standardów jest znośna, aczkolwiek widziałem ładniejsze remastery. Nieodmiennie atutem produkcji jest voice acting dubbingowców, z Markiem Hamillem na czele (czyli Luke’em Skywalkerem), acz ich linie dialogowe są dość skromne.
|
Takie palenie gum to ja rozumiem!
|
Full Throttle Remastered to odświeżenie hitu sprzed lat, który mimo wszystko dość nieładnie się zestarzał, i to niestety nie tyle nawet w zakresie oprawy – której autorzy pospieszyli na odsiecz – lecz w zakresie treści, która pozostała przez nich nietknięta. Produkcja ta potrafi rozbawić, nie wywołuje frustracji nawet obecnymi w niej elementami zręcznościowymi, ale niespecjalnie wyróżnia się na tle współczesnych co bardziej godnych reprezentantów gatunku, ratować ją zaś może tylko sentyment.
Metryczka
Grafika |
70% |
Muzyka |
75% |
Grywalność |
55% |
|
|
Ocena końcowa |
60% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Intel Core 2 Duo 2.4 GHz/AMD Athlon X2 2.8 GHz, 4 GB RAM, karta grafiki 896 MB GeForce GTX 260/1 GB Radeon HD 4870 lub lepsza, 8 GB HDD, Windows 7/8/10
|
|
Autor: Klemens
|
|
|