„Ezopowa mowa” to fraza (wraz z synonimicznymi) obecna nie tylko w języku polskim, sugerująca głębokie treści skrywające się za pozornie banalną formą. I tak bohaterami bajek przypisywanych na wpół legendarnemu greckiemu niewolnikowi z reguły są zwierzęta, zabawne już z uwagi na swą antropomorfizację, lecz poruszane w nich zagadnienia są na wskroś ludzkie i nieraz nawet nie poważne, co wręcz gorzkie. Nie wątpię, że twórcy Fall of Porcupine również kiedyś dali się uwieść tym opowieściom.
Akcja gry rozgrywa się w świecie zamieszkiwanym właśnie przez myślące i mówiące zwierzęta, o dwunożnym sposobie poruszania się (nawet jeśli znana nam ewolucja bynajmniej nie wyposażyła ich w tego rodzaju predyspozycje), naszym głównym bohaterem jest zaś niejaki Finley, czyli – jeśli właściwie go zidentyfikowałem – gołąb (ech, mam uraz po krakowskich czasach), który jest nowo zatrudnionym lekarzem w okolicznym szpitalu. Trzeba przyznać, że tego rodzaju kariera nie jest raczej typowa dla bohaterów przygodówek.
|
Prawie jak polska służba zdrowia
|
Początkowo rozgrywka rozwija się niespiesznie, ot, musimy pokonać kilka ekranów by w ogóle dotrzeć do naszego miejsca pracy, tam zaś z reguły będzie na nas oczekiwać kilka zajęć do wykonania, jakoby „lekarskich”, lecz symbolizowanych przez różnorakie minigry – czasami rytmiczne, czasami o charakterze gier logicznych. Gra jest raczej nastawiona na eksplorację i wzbudzanie emocji, nie grozi nam rozwikływanie skomplikowanych łamigłówek czy wypróbowywanie dziesiątków przedmiotów na setkach hotspotów.
Skoro już wspomniałem o minigrach - właściwie żadna z nich nie ma nowatorskiego charakteru i stanowi adaptację znanych już zabaw, w związku z czym autorzy próbowali je urozmaicić czasami poziomem trudności… jednak efekt końcowy jest dość problematyczny. Ot, w przypadku gierek zręcznościowych chociażby rozłożenie oczekiwanych klawiszy jest dość karkołomne, można czasami wręcz odnieść wrażenie, że ma ono charakter generowanego losowo, z dość „nieprzyjaznymi” wskazaniami. Trudno się dziwić, iż autorzy nawet zaimplementowali opcję uproszczenia owych „rozrywek”.
|
Ech, te aluzje i podteksty...
|
Łatwo początkowo dać się zwieść formie tytułu oraz jego stosunkowo nieskomplikowanej konstrukcji, uwierzyć, że będzie to pozycja adresowana do małoletnich. W pewnym momencie jednak użytkownik uświadamia sobie, iż traktuje on o tematach wcale poważnych – śmierci, dylematach służby zdrowia, jej niewydajności… i przestaje robić się zabawnie.
Atutem gry jest niewątpliwie jej oprawa, ze szczególnym naciskiem kładzionym na grafikę. Nietrudno przeoczyć artyzm grafików, ewidentny talent w operowaniu przez nich światłem, niebanalność teł – i potraktować rozpościerające się przed oczami obrazy w kategoriach „zwykłej kreskówki”. Przypatrzcie się lepiej!
Problemem
Fall of Porcupine jest niestety jej pewien brak zbalansowania – potrafi się ona ciągnąć i ciągnąć, usypiając gracza, tak że dość łatwo przeoczyć bardziej poruszające momenty; Ezop uczył, lecz nie przynudzał. Kontrowersyjne jest również zakończenie, które może rodzić niedosyt. Dzieło
Critical Rabbit nie jest jednak „tylko” produktem showbusinessu, lecz pozostawia po sobie ślad również po wyłączeniu ekranu.
Metryczka
Grafika |
85% |
Muzyka |
75% |
Grywalność |
75% |
|
|
Ocena końcowa |
75% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Intel Quad Core i5, 8 GB RAM, karta grafiki 2 GB GeForce GTX 560 lub lepsza, 6 GB HDD, Windows 10 64-bit
|
|
Autor: Klemens
|
|
|