Depresja to podstępna choroba, po dzień dzisiejsza nieco deprecjonowana i lekceważona, traktowana w kategorii raczej słabości osoby nią dotkniętej niż realnego zagrożenia, niejednokrotnie nawet dla jej życia. Coraz częściej jednak unaocznia się skalę jej powszechności, jak też i ogrom zagrożeń, które ta przypadłość za sobą niesie. Historię swej choroby opowiada również twórca gry Drowning.
Przedmiotowa pozycja to reprezentant popularnego ostatnimi czasu gatunku tzw. symulatorów chodzenia, który również niejednokrotnie spotyka się z pogardą i dezynwolturą ze strony „poważnych graczy”. Akcja ta pozycji dzieli się na kilka odrębnych fragmentów, odpowiadających kolejnym latom życia twórcy – w jego przypadku zaś mowa o latach szkolnych, warto bowiem pamiętać, iż ta jednostka chorobowa również dotyka osoby młodociane.
|
Tylko na początku jest sielsko
|
Symulator chodzenia niekoniecznie jednak jest równy innym tego rodzaju produkcjom – w przypadku szeregu z nich cała zabawa polega na umiejętności zboczenia z utartego szlaku, dostrzeżenia niuansów dość celowo skrywającymi się przed oczami niedbałego użytkownika. Niestety
Drowning pod tym względem jest skrajnie liniowe, właściwa „zabawa” sprowadza się do nieustannej marszruty przed siebie, zniechęcając wobec jakichkolwiek odgałęzień, wręcz „spychając” gracza z powrotem na utarty szlak.
Owszem, produkcja ta oferuje „znajdźki” mniej czy bardziej przemyślnie ukryte, owszem, oprócz zakończenia głównego umożliwia ona zapoznanie się z trzema alternatywnymi, wymagającymi odejścia od sugerowanego „sznurka”, nie sposób jednak nie odnieść wrażenia, że każdy z tych elementów ma charakter niejako wymuszony przez standardy konwencji, co sprawia, iż nie odczuwa się żadnej ekscytacji towarzyszącej ich odnajdywaniu.
|
Podążaj w stronę światła?
|
Niejednokrotnie atutem walking simulatorów jest oprawa audiowizualna, czy to z uwagi na jej fotorealizm i „epickość”, czy to z uwagi na pewien oniryzm i niebanalność. Niestety twórca
Drowning nie zdecydował się ani na jedno, ani na drugie, oferując dość miałkie, niejako pocztówkowe widoki, na poziomie osiągalnym dla programistów już półtorej dekady temu. Także ścieżka muzyczna nie jest porywająca – stosowne utwory instrumentalne są dość estetyczne, ale bardzo ograniczone w liczbie, co skutkuje ich powtarzalnością, która z kolei dość szybko zaczyna rodzić irytację. No i ten paskudny dźwięk wyświetlanego tekstu…
Drowning niestety nie jest wielkim traktatem na temat depresji, raczej nie pozostawi żadnego gracza z głębszą refleksją. Ot, jest to skromne dziełko na dosłownie pół godziny, które dostarczy satysfakcji niemal wyłącznie dla łowców osiągnięć.
Metryczka
Grafika |
65% |
Muzyka |
75% |
Grywalność |
30% |
|
|
Ocena końcowa |
40% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Procesor 2.4 GHz Dual Core, 2 GB RAM, karta grafiki 512 MB, 1 GB HDD
|
|
Autor: Klemens
|
|
|