Ostatnie lata to triumfalny pochód różnorakich remasterów i nostalgicznych powrotów do przeszłości, które śmiało można wrzucić do przepastnego worka z napisem „retro”. Do dość pokaźnej rodzinki odświeżonych produktów dołączyło Day of the Tentacle.
Co ciekawe,
DotT nie było bynajmniej pierwszą odsłoną cyklu, przeciwnie, zostało poprzedzone przez wręcz legendarne
Maniac Mansion, na potrzeby którego w ogóle opracowano pamiętny system SCRUMM („MM” to właśnie
Maniac Mansion), rzeczona produkcja jest więc jednocześnie ładną wariacją na temat praw autorskich i nieoczywistych praw rządzących dewelopingiem.
Graczowi dane będzie pokierować losami trójki młodych ludzi – Bernarda, Hoagiego oraz Laverne – którzy w wyniku nie do końca przemyślanych zdarzeń rozdzielnie trafiają do trzech różnych epok – współczesnej, przeszłej (towarzyszącej spisywaniu amerykańskiej konstytucji) oraz przyszłej (opanowanej przez złowrogie macki). Interakcje między nimi są ograniczone wyłącznie do przesyłania przedmiotów, ewentualnie oddziaływanie na otoczenie, które da o sobie znać w późniejszej epoce.
Na absurdalność humoru przesycającego grę wskazuje już jej sam tytuł, jak też postać głównego szwarccharakteru – purpurowej macki. Zdroworozsądkowe podejście do fabuły – ba, całej produkcji – grozi nieodwracalnym uszkodzeniem mózgu, co pozwoli czerpać niemałą frajdę z różnorakich gagów.
Gra jest stosunkowo krótka, choć długość obcowania z nią przedłuża jej dość spory poziom trudności – przynajmniej jak na współczesne standardy. Co prawda obejdzie się bez smętnego przeszukiwania piksela za pikselem, jednakże ilość potencjalnych kombinacji jest znaczna.
Czasami jednak dają o sobie znać pewne niedoskonałości w postaci niemożności przeklikania co bardziej irytujących – bądź ślamazarnych – dialogów, co w sposób dość sztuczny – i frustrujący – przedłuża rozgrywkę.
|
Szwarccharakter z konkretnym celem
|
Jak w przypadku szeregu remasterów, również i ten umożliwia graczowi włączenie gry z oryginalną oprawą, wątpię jednak, by opcja ta była pociągająca dla kogokolwiek na dłużej niż chociażby minutę, no chyba że towarzyszy temu ładunek emocjonalny związany z porodem tudzież czynnościami inicjującymi proces tymże porodem się wieńczący, które miały miejsce podczas zgłębiania oryginalnej produkcji. To są jednak patologie, o których w ogóle szkoda mówić, choć rzecz jasna warto rzucić okiem na przeszłość, by docenić teraźniejszość.
Day of the Tentacle Remastered to udane odświeżenie nieco współcześnie już zapomnianego tytułu, wierne pierwowzorowi. Paradoksalnie jednak, edycja ta może służyć pewnemu odbrązowieniu oryginału, wcale aż tak wybitny on bowiem nie jest.
Metryczka
Grafika |
80% |
Muzyka |
70% |
Grywalność |
80% |
|
|
Ocena końcowa |
80% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Dual Core 1.7 GHz, 2 GB RAM, karta grafiki 512 MB GeForce GTX 260/Radeon HD 4870 lub lepsza, 2.5 GB HDD, Windows XP(SP3)/Vista/7/8/10.
|
|
Autor: Klemens
|
|
|