Jako ramol ze zdrowo wykształconym garbem mogę sobie pozwolić na konstatację, iż współcześnie zaginęła zdolność rozróżnienia znaczenia słów „bajka”, „baśń” oraz „kreskówka”. Tymczasem różnica jest fundamentalna, choć na usprawiedliwienie współczesnej gawiedzi można przyjąć, że wszystko stało się infantylną fraszką, nawet polityka i ekonomia. Zdarzają się jednak pozycje wybitnie baśniowe, i takową jest Brothers: A Tale of Two Sons.
Gra rozpoczyna się jak na baśń przystało – w bajkowym świecie, mieniącym się wszelkimi możliwymi barwami i kolorami – poznajemy pierwszego z naszych młodych bohaterów (wręcz jeszcze dziecięcego), półklęczącego przy grobie matki i rozpamiętującego jej śmierć. Z zadumy wyrywa nas okrzyk starszego brata, informującego nas o ciężkiej chorobie ojca, a chwilę później odkrywamy cel podróży, którą będziemy musieli przedsięwziąć, a to w postaci soku drzewa, koniecznego do sporządzenia lekarstwa.
Zaiste ekspedycja nasza będzie wiodła przez najzupełniej, nomen omen, bajeczne światy, reprezentujące sobą a to rozlegle zalesione równiny lasów, a to góry, a to ruiny opanowane przez trollów czy też fortecę gigantów, uświadczymy także widoku zorzy polarnej (o dziwo, te arktyczne klimaty zamieszkane będą między innymi przez żółwie) – ani przez chwilę nie możemy narzekać na znużenie czy monotonność krajobrazu.
|
Jak to w grach - innych należy oceniać nie po wyglądzie, lecz przydatności
|
Istota rozgrywki jest prosta, wręcz banalna – całość sprowadza się do posługiwania dwiema gałkami oraz dwoma klawiszami, przy czym każdy „zestaw” jest przypisany do jednej, wciąż tej samej, postaci. W konsekwencji nie ma się co obawiać skomplikowanych „kombosów” koniecznych do posunięcia akcji naprzód, przeciwnie, poziom zręczności wymagany do uporania się z poszczególnymi wyzwaniami jest na poziomie nauczania początkowego, ba,
Brothers może się świetnie sprawować jako „kurs elementarny posługiwania się padem”. Owszem, zdarzało mi się czasami zginąć, było to jednak raczej efektem zwykłego gapiostwa i roztargnienia niźli skomplikowania rozgrywki – przy powtórnym podejściu sukces jest niemal oczywisty.
Tak, dobrze Czytelni(cz)k(a) przeczytał(a) – w tej grze nasze postacie mogą zginąć, miłośnicy animacji gore mogą być jednak rozczarowani, o żadnych drastycznych scenach nie będzie bowiem mowy. Raz jeszcze bowiem należy podkreślić –
Brothers to baśń, nie bajka. W czasie gry możemy się bowiem natknąć (na zupełnie irrelewantne z punktu widzenia głównego wątku fabularnego) na różne całkiem poważne tematy. Sztandarowym może być spotkanie z wisielcem in statu nascendi, którego możemy odratować, następnie zaś możemy poznać motywy, które go ku temu pchnęły.
Brothers: A Tale of Two Sons to gra silnie oddziałująca na emocje, i to bynajmniej nie przez powódź lukru.
Wielkim, ale to wielkim atutem gry jest jej oprawa audiowizualna – a właściwie należałoby napisać, że oprawa audio oraz wizualna. Muzyka jest autentycznie sugestywna i zapada w pamięć, a głównym motywom nie można zarzucić nieśmiałości, przeciwnie, bez skrępowania wysuwają się one na pierwszy plan, będąc tam z wdzięcznością witanymi przez gracza. Choć o palmę pierwszeństwa przyjdzie im się zmagać z przecudnymi doznaniami wzrokowymi, fantastycznymi tak w przypadku planszy statycznych, jak też swoistych cut-scenek w postaci lotu ponad górami czy przejażdżki na grzbietach kozic.
|
Prawdziwe widoki dopiero przed nami
|
Niestety gra nie jest idealna, albowiem od czasu do czasu natkniemy się na mniejsze bądź większe bugi. I o ile na te pierwsze można machnąć ręką, gdyż z reguły wymagają one ponownego załadowania „checkpointu”, co nie jest wielką stratą, o tyle pod koniec Rozdziału II natknąłem się na błąd, który wymagał ode mnie powtórzenia całego tego etapu, co oprócz frustracji wiązało się ze stratą około dziesięciu minut, kwadransu. Co gorsza, błąd ten występował już w wersjach pecetowych i na konsolach starszych generacji, co niestety nie wystawia najlepszej oceny autorom.
Gra jest też niestety krótka, a okres jej użytkowania ulega wydłużeniu tylko z uwagi na konieczność zastanowienia się od czasu do czasu nad następnym posunięciem, jak też kontemplowaniu świata wyłaniającego się z ekranu. Wyżej opisany bug uświadomił mi jednak, jak w istocie niewiele czynności należy wykonać, by szybko posunąć się do przodu.
Brothers: A Tale of Two Sons jest grą dojrzałą, tak jak powinna być baśń. Baśniowa jest jej fabuła, baśniowa jest grafika i muzyka, w końcu baśniowe jest jej przesłanie. To produkcja prawdziwie wzruszająca, o uroczych elementach składających się na piękną całość.
Metryczka
Grafika |
90% |
Muzyka |
90% |
Grywalność |
80% |
|
|
Ocena końcowa |
85% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
|
Autor: Klemens
|
|
|