Assassin`s Creed: Valhalla okazała się grą bardzo przyjemną i relaksującą. Jeśli akurat nie dokuczały nam niedoróbki. Po ukończeniu gry czekałem na pierwszy zapowiedziany dodatek. Opóźnienie nie napawało optymizmem, ale jak się okazuje Ubisoft uczy się na własnych błędach.
W
mojej recenzji gry bardzo narzekałem na błędy i niedociągnięcia. I to był główny powód dla którego pod pewnymi względami ta wyśmienita gra otrzymała ode mnie ocenę na poziomie „ledwie” 70%. Co prawda gra była i nadal jest regularnie łatana, ale co wtedy się nadenerwowałem, to moje. Co nie zmienia faktu, że upragnioną platynkę udało mi się w końcu wbić. z ulgą donoszę, że pod względem technicznym w
Assassin`s Creed: Valhalla - Warth of the Druids jest naprawdę bardzo dobrze. Przez cały dodatek gra nie wywaliła się ani razu. Nie miałem też z nią jakichkolwiek problemów. Jak widać - jeżeli się chce przyłożyć to można.
|
Czasem niektórzy dosłownie na nas lecą
|
Do gustu przypadła mi opowieść opowiedziana w dodatku. Tym razem pozbawieni jesteśmy w zupełności wątku współczesnego, ale uważam, że tak jest lepiej, bo i można trochę odpocząć. Tym razem okazję mamy odwiedzić Irlandię, no i jest bardzo ładnie, zielono i przyjemnie. Nie chcę zdradzać fabuły, powiem tylko, że bardzo podoba mi się fakt, że „ci źli” mają swoją motywację opartą na słusznych przekonaniach i czasem aż się zacząłem zastanawiać czy na ich miejscu nie postąpiłbym podobnie.
Irlandia podzielona jest na cztery regiony. Podobnie jak w podstawowej wersji gry mamy do dyspozycji całą masę aktywności pobocznych. Jedne pozostały dokładnie takie same jak wcześniej, na przykład uganianie się za kartkami z tatuażem czy układanie stosów kamieni. Inne są nowe jak choćby próby pojedynków z druidami. Starcia nie są przesadnie trudne, szczególnie jeśli prowadzimy postać na wysokim poziomie.
Skoro zaś o druidach mowa, to w dodatku wprowadzono kilka ich różnych rodzajów i zazwyczaj walczą grupowo, a ich umiejętności wzajemnie się uzupełniają. Jeden tworzy mgłę, drugi uderza w nas fireballami, trzeci leczy sojuszników, a gdzieś tam jeszcze potrafi się wilkołak przypałętać. Starcia potrafią być wymagające i to mi się bardzo podoba.
Nie mam też zastrzeżeń do oprawy dźwiękowej i muzycznej. O ile w podstawowej wersji gry czasem mnie ona irytowała, tak w dodatku po prostu dobrze pełni swoją rolę. Pewne zastrzeżenie mam do innego aspektu gry. W Irlandii znajdziemy punkty handlowe, które możemy przejąć. Jako, że prowadzę postać wikinga to dla mnie „przejąć” oznacza raczej „najechać”. Albo ograbić, złupić, cokolwiek. Tu jednak tak prosto nie ma. Żebyśmy mogli przejąć punkt handlowy musimy najpierw znaleźć akt własności danego ośrodka, a następnie kulturalnie wyrżnąć obecną załogę. Co prawda ów akt własności znajduje się zazwyczaj w posiadaniu bandytów, niemniej jednak kultura i prawo obowiązuje i bez aktu własności placówki handlowej przejąć nie sposób.
Przejście dodatku na 100% zajęło mi jakieś 25 godzin, co uważam za całkiem dobry wynik. Z
Assassin`s Creed: Valhalla - Wrath of the Druids spędziłem bardzo miło czas i już teraz czekam na kolejny dodatek. Podczas rozgrywki nie miałem o co się gniewać, a druidzi tym bardziej nie znajdą powodu.
Metryczka
Grafika |
100% |
Muzyka |
80% |
Grywalność |
90% |
|
|
Ocena końcowa |
85% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Intel Core i7-4790 3.6 GHz / AMD Ryzen 5 1600 3.2 GHz 8 GB RAM karta grafiki 6 GB GeForce GTX 1060 / 8 GB Radeon RX 570 lub lepsza Windows 10 64-bit
|
|
Autor: Wojman
|
|
|