The Neverhood uchodzi za pozycję legendarną, choć w dacie premiery i niedługo po niej nie odniósł spektakularnego sukcesu. Został on jednak upowszechniony bodaj z kartami graficznymi jednej z dominujących na rynku firm, tak że niejako z przypadku wielu graczy mogło się przekonać, jak znakomitą grą te dzieło było. Dziwić więc musi okoliczność, że produkcja ta nie doczekała się pełnoprawnego sequelu czy choćby różnorakich „klonów” – aż nastał Armikrog.
Od razu zaznaczyć trzeba, że mamy do czynienia z pozycją sfinansowaną w znacznej mierze poprzez Kickstarter, co objawia się jednak pewną jej budżetowością, przekładającą się chociażby na długość (a właściwie krótkość) rozgrywki.
Nawiązania do pierwowzoru są jednak oczywiste, wręcz kłujące w oczy. Główny bohater niezwykle przypomina słynnego Klaymana (tylko człapie nieco mniej platfusowato), podobnież także jawi się świat przezeń penetrowany, ba, uświadczymy nawet kamienne tablice z opowieścią (jakkolwiek znacząco krótsze od tych oryginalnych).
Podobnie jak
The Neverhood również w
Armikrogu nie uświadczymy jakichkolwiek elementów zręcznościowych, zaś „zbieractwo” będzie ograniczone do minimum. Esencja rozgrywki sprowadza się do rozwiązywania różnorakich łamigłówek, a nade wszystko choćby faktu dostrzeżenia określonych prawidłowości i powiązań przyczynowo-skutkowych. Klasyczne „no dobra, co dalej?”. A trzeba przyznać, że w staroszkolnym stylu gra potrafi być w tym elemencie autentycznie wymagająca.
|
Wbrew pozorom to łamigłówka
|
Twórcy gry reklamowali jako postęp w swej produkcji zapewnieniem głównemu bohaterowi towarzysza w postaci psa (a właściwie tworu psopodobnego, bo potrafi on nawet latać – jeśli właściwie go nakarmić), który ma stanowić więcej niż moralne wsparcie, gdyż nawiązanie z nim współpracy ma stanowić konieczność. W praktyce jednak jest to postać drugorzędna, interakcje z jej udziałem w istocie nie stanowią więcej jak jedną piątą czasu gry, a niektóre mają dość sztuczny charakter, by wskazać chociażby na używanie przycisków znajdujących się na wysokości kolan głównego bohatera – tak jakby nie mógł on się skłonić bądź ukucnąć.
Armikrog nie jest niestety wyposażony w porywającą ścieżkę muzyczną, choć paradoksalnie można to rozpatrywać w kategoriach atutu, gdyż jazzujące motywy
The Neverhood nie przez każdego gracza były witane z entuzjazmem. Z kolei oprawa wizualna jest przyjemna dla oka, syci kolorami, zróżnicowaniem poszczególnych plansz – jak też skutkuje kołataniem gdzieś z tyłu głowy myśli o ulepieniu tego rodzaju przestrzeni.
|
Im bardziej dziwacznie, tym bardziej typowo
|
Największą wadą
Armikrogu jest jednak zabugowanie. Co prawda nawet na etapie tworzenia niniejszej recenzji został opublikowany patch usuwający drobne błędy spostrzeżone na etapie zabawy, lecz szereg pozostaje niezmiennych, a choćby wizyta na YouTubie uświadamia, że niedoróbki te zaczęły porastać mchem. Czasami – co stanowi największy absurd – jedynym rozwiązaniem pozostaje przeładowanie gry, i nagle zamknięte ścieżki się otwierają. Najgorsze jest jednak to, że potrafi to wpłynąć nawet na samo zakończenie, czyniąc je kompletnie nielogicznym.
Armikrog oferuje podróż w czasie do krainy wspomnień, gdzie wszystko pozostałe niezmienne. Gra nie ma jednak tej magii, która rzucała na kolana wiele lat temu i współczesne pokolenie nie dostrzeże w niej niczego bardziej wartościowego od zastosowania dość rzadkiej współcześnie animacji poklatkowej.
Metryczka
Grafika |
80% |
Muzyka |
50% |
Grywalność |
70% |
|
|
Ocena końcowa |
70% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Intel Pentium IV 2.0 GHz/AMD Athlon II 2.0 GHz, 2 GB RAM, 2 GB HDD, Windows XP(SP3).
|
|
Autor: Klemens
|
|
|