Niespecjalnie przepadam za uczuciem strachu, nieco zdumiewa mnie więc – oczywiście z poszanowaniem dla różnicy gustów – duża popularność gatunku horrorów, tak wśród miłośników literatury, filmu czy gier. Jest to jednak uczucie naturalne dla ludzkiej kondycji (niestety), w konsekwencji czego umiejętne doń odwoływanie się czy jego kreacja może spotkać się z doznaniem, zwłaszcza jeśli twórcy są zdolni je pobudzić u odbiorcy znajdującego się w bezpiecznym środowisku. Talentu tego próbują od lat dowieść autorzy serii Amnesia – jak im się to powiodło przy okazji odsłony o podtytule The Bunker?
Gra rozpoczyna się w piekle, może niekoniecznie tym dantejskim, przesyconym zapachem smoły i obecnością różnorakich rogatych dwunogów, ale niewątpliwie na miano takowe zasługiwały okopy właściwe dla walk na froncie zachodnim I wojny światowej. Co gorsza, ma miejsce bezpośrednie starcie, a my akurat jesteśmy uzbrojeni tylko w pistolet. Nie jest dobrze, lecz szybko odkrywamy, że żołnierze odziani w mundury feldgrau nie są najgorszym, co może stanąć na naszej drodze. Trafiamy bowiem do tytułowego bunkra i odkrywamy, że inne, znacznie bardziej niezwykłe Zło będzie próbowało się nam dobrać do skóry.
|
Wojna jest zawsze taka sama?
|
Gra jest reprezentantem podgatunku surwiwalowego, w którym duże znaczenie ma gromadzenie przedmiotów (amunicji, granatów, benzyny i wielu dalszych) i powściągliwe nimi gospodarowanie, celowe jest nieustanne przemieszczanie się i eksplorowanie kolejnych i kolejnych lokacji w celu włamywania się do kolejnych szafek i pomieszczeń, a to w celu odnalezienia drogi na zewnątrz, bez jednoczesnego wpadnięcia w łapy Łowcy.
Co istotne, rzeczony tytuł cechuje się dużym replayability, które autorom udało się osiągnąć wskutek niezależnego od siebie zastosowania dwóch mechanik. Po pierwsze, każdorazowo napoczęta rozgrywka skutkuje innym losowym rozmieszczeniem poszczególnych przedmiotów, jak też hasłami do szafek etc. Eksploracja każdorazowo będzie więc odmienna, na nic wszelkie solucje czy własne wcześniejsze doświadczenia, wciąż będziemy zagubionym szeregowcem.
|
Ci Niemcy są coraz brzydsi
|
Po drugie – i fajniejsze – gra nie jest do bólu liniową. Z reguły przedostanie się do kolejnych (początkowo zablokowanych) lokacji jest możliwe co najmniej na dwa sposoby (a nieraz jest ich nawet więcej), co oznacza, że trudno utknąć – jeśli zabraknie nam amunicji potrzebnej do przestrzelenia zamka, to możemy poszukać doń klucza w innym rejonie bądź… sprowokować naszego Adwersarza do wyważenia przejścia, ewentualnie poszukać jakiejś szpary gdzieś indziej, przez którą moglibyśmy się przecisnąć. Co też istotne, poszczególne rozwiązania wydają się racjonalne, żadne z nich nie jawi się jako naciągane na potrzeby rozgrywki. Choć trzeba przyznać, że czasami intuicja autorów rozmijała się z moją (vide brak możliwości podpalenia drewnianych drzwi, choć paliwo stanowi jeden z podstawowych „surowców” gry).
Osobiście ujął mnie również sposób budowania napięcia, tzw. jump scare’y są niemal nieobecne, przeciwnie, z reguły dobrze wiemy, gdzie się kryje zagrożenie, co wcale nie oznacza, że przez to jest ono mniej przerażające. Choć gdyby nadnaturalny charakter wroga nie był tak oczywisty i namacalny, gra tylko by zyskała…
Trudno również grze postawić jakiekolwiek zarzuty pod względem technicznym. Nie zachwyca ona co prawda fotorealizmem wedle współczesnych standardów, ale trudno poważnie czepiać się jej oprawy graficznej, która dorównuje poziomowi jeszcze niedawnych blockbusterowych FPS-ów. Na uwagę zasługuje również muzyka, cały czas obecna, a jednocześnie niemal non-stop… nieodczuwalna. Do czasu.
Trochę razi jednak oskryptowanie danego tytułu, przesądzenie z góry, iż mój pomysł jest zły. Jest to tym bardziej irytujące z uwagi na nie w pełni doskonałą mechanikę kolizji obiektów.
|
Jak widać, na wojnie można się i ukulturalnić
|
Amnesia: The Bunker to kawał porządnej gry, straszącej, lecz również angażującej, oferującej dość krótką rozgrywkę jak jedną sesję od napisów początkowych do końcowych, lecz zarazem pozwalającej do siebie wrócić. Horror nie musi być rzemieślniczym produkcyjniakiem, lecz dowodzić również talentu autorów, i tak jest w przypadku dzieł(k)a
Frictional Games.
Metryczka
Grafika |
85% |
Muzyka |
80% |
Grywalność |
70% |
|
|
Ocena końcowa |
75% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Intel Core i5 / AMD Ryzen 5, 8 GB RAM, karta grafiki 4 GB GeForce GTX 970 / 6 GB Radeon RX 5600 XT lub lepsza, 35 GB HDD, Windows 7/8/10 64-bit
|
|
Autor: Klemens
|
|
|