Albedo (białość) – stosunek ilości promieniowania odbitego do padającego, jest parametrem określającym zdolność odbijania promieni przez daną powierzchnię (źródło: Encyklopedia PWN). Skąd taki pomysł na tytuł gry? Nie mam pojęcia. Ale do rzeczy…
Rzeczona produkcja jest reklamowana jako gra przygodowa, w której naszym alter ego kierujemy korzystając z pierwszoosobowej perspektywy. I w istocie już na samym początku raczeni jesteśmy dość delirycznym (ech, te używki…) widokiem z oczu bohatera, błyskawicznie jednak, bez żadnych wstępów, zostajemy rzuceni na głęboką wodę – a właściwie wręcz przeciwnie.
|
Ta tonacja kolorystyczna towarzyszy nam przez większą część gry
|
O ile sterowanie ruchem samej postaci sprowadza się do arcyklasycznego WSADU, o tyle interakcje z otaczającym światem wzbudzają już pewne zagubienie i zakłopotanie – skojarzenia z innych produkcji potrafią tu zwieść na manowce. Po prawdzie nasz bohater niejednokrotnie sprawia wrażenie niemowlaka w ciele osoby dorosłej, czy też sztywniaka rodem z gier z lat 80. minionego wieku.
Na szczęście gra nie gardzi stosownymi łamigłówkami, które czasami mogą sfrustrować, nie można im jednaj odmówić pewnej wewnętrznej logiki – o absurdach, skądinąd stanowiących po części wyróżnik gatunku, nie ma tu mowy. No chyba że zacznie się od postaci wymagać zachowania racjonalnego, acz nieprzewidzianego przez scenarzystów…
Wielokrotnie już dawałem na tych łamach upust swemu stanowczemu przekonaniu (by nie nazwać tego obsesją tudzież posłużyć się jeszcze bardziej dosadnym określeniem), że dobre gry przygodowe nie powinny zawierać elementów zręcznościowych. Niestety, Albedo nie bez przesady można nazwać hybrydą tego gatunku z mniej czy bardziej typowymi strzelankami. Tego drugiego elementu żaden weteran gatunku (fps) nie uzna za wyzwanie, w związku z czym wzbudza on tylko irytację u tych pierwszych…
Atutem gry jest oprawa wizualna, o ile ktoś lubi ciężkie klimaty. Najróżniejsze odcienie brązów, brunatności etc. przesycają wręcz świat Albedo, a od czasu do czasu zostanie to podlane krwistą czerwienią czy innym równie intensywnym kolorem. Niestety nie da się tego samego powiedzieć o muzyce, która może nie razi i ma pewien swój udział w tworzeniu klimatu, aczkolwiek nie zapada w pamięć.
Albedo: Eyes from Outer Space rodzi ambiwalentne uczucia – z jednej strony podobać się może (umiarkowana) swoboda, z drugiej doskwiera przy tym jednak mechanika zabawy, o ile ciepłe uczucia zrodzić mogą wyzwania typowo przygodówkowe stawiane przed graczem, o tyle szybko można się sfrustrować koniecznością odstrzelenia kolejnych kilkunastu przerośniętych oczu. I te rozchwianie towarzyszy graczowi od początku aż do samego końca.
Metryczka
Grafika |
80% |
Muzyka |
65% |
Grywalność |
60% |
|
|
Ocena końcowa |
65% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Windows 7 / 8.1, Quad core 2.4GHz, 4 GB RAM, karta grafiki z 1GB VRAM, 1100 MB miejsca na dysku
|
|
Autor: Klemens
|
|
|