Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Wiedźmin - relacja z przedpremierowego pokazu gry

Wiedźmin - relacja z przedpremierowego pokazu gry

Informacje o grze

dots Nazwa gry: Wiedźmin (The Witcher)
dots Gatunek: crpg
dots WWW: www.thewitcher.com/
dots Producent: CD Projekt Red Studio
dots Dystrybutor: CD Projekt
dots Cena: 99,90 PLN
Wiedźmin


Gdy mniej więcej dwa tygodnie temu Klemens zapytał mnie czy byłbym chętny wziąć udział w przedpremierowym pokazie gry Wiedźmin, nie wahałem się długo. Co prawda termin czwartkowy nie jest zbyt dogodny, ale gdyby wszystko było zawsze doskonałe, to ciężko byłoby tą doskonałość docenić, nieprawdaż?

Odejdźmy jednak czym prędzej od tego quasi–filozoficznego wtrętu i przejdźmy do opisu wydarzenia.

Rozpoczynało się ono o godzinie 19.00 w klubie M25 na ulicy Mińskiej 25, która jednak po chwili poszukiwań okazała się być Mińską 51 (też nie do końca to rozumiem, być może należy to przypisać innemu systemowi numerycznemu wiedźmińskiego świata). Przy wejściu goście witani byli przez opancerzonych groźnie wyglądających rycerzy. Po minięciu owych strażników miałem szansę uzyskać lepszy obraz sytuacji.

Skala wydarzenia była dość imponująca. Co prawda sam nie mam porównania pod tym względem, ale jeden z poznanych przeze mnie gości, który regularnie takie imprezy odwiedza (również poza granicami naszego kraju), stwierdził, że w czymś takim jeszcze nie uczestniczył. Nie miałem powodów w to nie wierzyć – na pewno sporym wyzwaniem jest sama liczba około 500 gości bez większego skrępowania korzystających z zapewnionego przez organizatorów w nieograniczonych ilościach jedzenia i napojów – również tych wyskokowych. Posługując się nieco stereotypowym obrazem typowego przedstawiciela naszego narodu – cóż może być lepszego niż upić się „na umór” i nie zapłacić za to ani grosza?

Żeby jednak minusy nie przysłoniły nam plusów (czy może liczby urojone liczb rzeczywistych) warto wspomnieć o tych aspektach pokazu, które sprawiały, że był on rzeczywiście „wiedźmiński”. Otóż pierwszy i najważniejszy z nich to fakt, że do dyspozycji gości było około 40 komputerów z samą grą (która według informacji wyciągniętych od personelu była już finalną wersją Wiedźmina). Czas więc chyba na opisanie wrażeń z gry.

Pierwsze wrażenie gra robi naprawdę dobre za sprawą bardzo ładnej oprawy graficznej – wszystkie elementy świata prezentują się naprawdę świetnie. Sam się trochę dziwię, że piszę o tym na pierwszym miejscu, bo raczej nie zwykłem czynić z grafiki istotnego kryterium oceny – jednak chyba nie wypada tego pominąć. Żebyście jednak nie zaczęli mnie zbytnio podejrzewać o gwałtowną wewnętrzną przemianę pod wpływem Wiedźmina przejdę czym prędzej do kolejnych elementów (w związku z grafiką mam zresztą obawy co do tego jakie będą wymagania sprzętowe gry). Fabułę ciężko mi ocenić nie zakończywszy rozgrywki – co nieco mogę jednak zdradzić: zaczynamy w Kaer Morhen, twierdzy wiedźminów, jako pozbawiony pamięci Geralt. Wkrótce po „przebudzeniu” naszego bohatera Kaer Morhen zostaje zaatakowane przez bliżej nieznanych napastników...

Cóż, jak widzicie uwielbiam suspens – nawet jeśli w tym wypadku nie jest on szczególnie imponujący, ale od wspomnianego już wcześniej personelu dowiedziałem się, że „dalej jest coraz lepiej”, nie jestem co prawda pewien czy te wypowiedzi nie wynikają z indoktrynacji, ale lepiej odrzucić te rozważania, gdyć niechybnie doprowadziłyby one do prób rozstrzygnięcia prawdziwości spiskowej teorii dziejów.

Jak przebiega rozgrywka? Zacznijmy może od walki, gdyż jest ona moim zdaniem esencją takich gier – a już szczególnie gdy są one wzorowane na książkach o superwojownikach. Tak więc walka wręcz wydaje się dość nieskomplikowana – sprowadza się bowiem do kliknięcia na przeciwnika kursorem (zmieniającym swój kształt na ikonkę miecza po „najechaniu” nim na niego). Elementy komplikujące są trzy. Otóż w momencie, gdy Geralt atakuje, mamy w pewnym momencie szansę zrobienia „kombosa” w chwili, gdy wspomniena wyżej ikonka miecza się podświetli. Stosowanie owych kombosów zdecydowanie upraszcza sprawę. Rzecz druga – do dyspozycji gracza są trzy style walki – szybki, silny i grupowy, o ile dobrze zapamiętałem owe nazwy. Zależnie od przeciwników należy stosować różne style, by zmaksymalizować siane przez Geralta spustoszenie. Trzeci element to kwestia poruszania się w czasie starcia – można stosować różne fikołki i uniki, co zresztą zdecydowanie zwiększa widowiskowość toczącego się na ekranie naszego blaszaka pojedynku (lub jatki jeśli uznacie to pierwsze określenie za nieadekwatne).

Ale walczyć możemy nie tylko mieczem, toporem i maczugą – Geralt ma bowiem do dyspozycji również swoje wiedźmińskie znaki i ze znanego nam już źródła – od personelu (a jakże!) dowiedziałem się, że dość dobrą strategią jest skoncentrowanie się na rozwijaniu jednego z nich.

Powiedziałem chyba coś o rozwijaniu? To pewnie znak do tego, żeby przejść do RPG–owego elementu gry. Otóż mamy kilka drzewek umiejętności, poświęconych choćby znakom, czy umiejętnościom takim jak siła, zręczność czy wytrzymałość. Między drzewkami są pewne współzależności, choć niestety muszę przyznać, że nie poświęciłem temu należytej uwagi (jako że nie rozwinąłem za bardzo postaci, nie było takiej konieczności, a jak wiadomo samodzielne pomyślenie o czymś jest przecież zawsze rzeczą ciężką). System rozwoju postaci wydaje się w każdym razie sensowny i poukładany.

Warto też wspomnieć o dość istotnej rzeczy, jaką są „wspomagacze”, czyli eliksiry i smarowidła na miecz, które mogą znacznie podnieść możliwości Geralta. Owe substancje tworzymy sami, łącząc składniki pobrane z zabitych potworów bądź z dzikiej roślinności – potrzebne są jednak receptury, w przeciwnym wypadku uzyskamy prawdopodobnie mniej lub bardziej śmiercionośną truciznę.

Interakcja z innymi postaciami jest dość konwencjonalna – mamy do dyspozycji kilka opcji dialogowych do wyboru, przy pomocy których można kierować rozmową. Można otrzymać sporo dodatkowych questów (przejście gry wraz ze wszystkimi subquestami zajmuje ponoć około 80 godzin).

To tyle o Wiedźminie. Gdy się oderwałem od gry miałem okazję poobserwować „wiedźmińskie” konkursy. Większość dotyczyła wiedzy o książkach i tak na przykład padły pytania: „Ile cali miała w talii Triss Merigold?”; czy „Jak brzmiała inskrypcja na mieczu Geralta?” – akurat to pytanie średnio nadawało się na konkurs, bo prawie wszyscy znali odpowiedź („na pohybel sk***om”) – ale przynajmniej wprawiła obecnych w jeszcze lepszy humor.

Kolejną atrakcją były pokazy walki i tańca z ogniem – te pierwsze wypadły nienajgorzej, te drugie wprost przeciwnie. Kilka razy bowiem „ogniste akcesoria” lądowały na podłodze. Być może tancerze również skorzystali z atrakcji towarzyszących wydarzeniu, a może potrzebują więcej treningu bądź pewności siebie niezbędnej do takich występów.

Jak to powiedziałem na początku? „Gdyby wszystko było zawsze doskonałe, to ciężko byłoby tą doskonałość docenić” – więc może jednak quasi–filozoficzne w(s)tręty nie są takie złe. I takim quasi–optymistycznym akcentem żegnam się z wami, drodzy czytelnicy.


Ajmdemen
E-mail autora: ajmdemen(at)sztab.com
Autor: Ajmdemen


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow